[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za drugim czy trzecim razem wióry zaczynaj si troch arzydziwacznym bł kitnym arem i gasn.Znów uderzam no em, rozdmuchuj ar i pojawia sipłomyk.Bł kitny jak płon cego spirytusu, bije od niego ciepło.Płomie nie ro niegwałtownie, nie ciska si ani nie syczy, wi c postanawiam zaryzykowa.Jeden dziwnie ci kiwalec układam na ruszcie i przenosz na no u płon ce okruchy.Nie bardzo podoba mi si to,co robi , bo to durna improwizacja, ale nie mam wyboru.Te ich Wyspy Ostrogowe to mo e inie jest Ocean Lodowaty, jeste my za gł boko na południe, ale zima wygl da ostro.Na raziejest z osiem stopni mrozu.Na pełnym morzu zamarzniemy jak wierszcze, je li niczego niewymy l.Bł kitne płomienie ogarniaj górn cz le cego walca, z otwartych drzwiczek piecazaczyna bucha ciepło.Mam nadziej , e odkryłem paliwo.Istnieje wiele rzeczy, któremo na podpali , a które niekoniecznie do tego słu.Na przykład farba olejna, krótkofalówki,opony lub słonina.Zapasy walcowatych lodowych brykietów wygl daj jednak na spore.Zamykam drzwiczki pieca, otwieram napowietrzaj ce szczeliny w popielniku.Płomieniepowi kszaj si , ale spokojnie.Z pieca zaczyna dobiega szum i potrzaskiwania, lecz d wi kinie brzmi niepokoj co.Po namy le wrzucam jeszcze jeden walec i wracam do mesy.Najbardziej interesuje mnie, gdzie idzie ciepło.Wy ledziłem jedn rur prowadz c odpiecyka najwyra niej w kolumn masztu, dwie inne biegn ce pod pokładem na ruf i dzióboraz jeden gruby przewód id cy prosto w stół.W mesie czuje si ju letni powiew id cy od podłogi, przykładam dłonie do masztu istwierdzam, e te zaczyna si nagrzewa.Dzi ki Bogu, nie robi si równie mokry.Je li tenokr t si roztopi, to nie od pieca.- Co tam zrobiłe ? - pyta podejrzliwie Sylfana.Pochyla si na ławie i przysuwa dło dooplotowej koronki gretingu.- Napaliłem w piecu.- Czym?- Jakby lodem.- Spogl daj ci kim wzrokiem, wi c dodaj : - Pali si na niebiesko.- Dodaje otuchy - zauwa a Grunaldi, buchaj c par z ust.- Nie zamarzniemy do rana, a toju co.Obmacuj blat stołu, ale jest równomiernie zimny.W miejscu, w którym powinienwypada wylot pieca, namacuj kr g, który lekko zapada si w dół.Patrz na mniepodejrzliwie, kiedy ogarni ty pasj odkrywcy otwieram szafki w poszukiwaniu naczynia, wko cu znajduj kociołek i nalewam do niego troch wody.Eksperymentalnie - potemewentualnie doło czego troch bardziej po ywnego.Blat zapada si pod ci aremnaczynia, mi kko jak winda, i kociołek pogr a si do połowy w stole.Załoga stoi wokółmnie i obserwuje czujnie, wreszcie Grunaldi si ga dłoni i naciska brzeg naczynia.Kociołekprzechyla si razem z podstaw , jakby si do niej przyssał albo przywarł przytrzymany polemmagnetycznym, i kołysze si swobodnie we wszystkie strony.Siadam przy stole ze zwyci skmin i nalewam sobie gryfiego mleka, które dopełniam wod.Po kilku minutach woda zaczyna lekko parowa , po irytuj co długim czasie pojawiaj sip cherzyki, wi c wrzucam do rodka zawarto znalezionego w pojemniku garnczka - solidnporcj mi sa z tłuszczem i czym jeszcze.B dzie zupa.Albo potrawka.Albo cokolwiek.Zwyci stwo ludzkiego geniuszu nad prymitywn magi.Ju zmierzcha, ale wysyłam Grunaldiego, eby zmienił Warfnira, dopiero kiedy ko czymisk g stego, paruj cego gulaszu pachn cego troch jak ko lina i jeszcze bukietemdziwacznych ziół.A potem sam id si poło y przed wacht i zapadam w regeneruj cy półtoragodzinnysen.Ledwo zamkn oczy - dryfuj na krze.* * *Lodowy drakkar ci ł wod i płyn ł przez czarn jak smoła noc.Drakkainen siedział nadziobie, podło ywszy sobie pod tyłek zwini te w rulon futro, i obserwował majacz ce wmroku, pokryte niegiem brzegi.- Skoncentruj si , Cyfral - powiedział przed siebie, prosto w stercz c w mroku stewdziobow zwie czon głow smoka.- Termowizja.Zdolno postrzegania temperatur orazumiej tno widzenia w wietle odbitym.Rusz si.Przypomnij sobie.Migoc ca, wietlista naga wró ka wysoko ci puszki piwa, której nikt poza Drakkainenemnie widział, mign ła zygzakiem jak płon ca ma, a potem stan ła na zwoju przemarzni tejliny i tupn ła nó k , składaj c neonowe skrzydełka.- Noktolopia obejmowała bioniczne zmiany w siatkówce i korze wzrokowej.Termowizjate.Te systemy mi si nie melduj ! Nie wiem, czy ich nie ma, czy zostało zerwanepoł czenie, ale ich nie widz.Nie widz , rozumiesz? To nie jest mój kaprys, jestem systememoperacyjnym.- Zwykle w instrukcji pisz , eby sprawdzi podł czenia wszystkich kabli, ewentualnieskontaktowa si ze sprzedawc - oznajmił ponuro.- Przesta upiera si przy tym, co miałe przedtem.Masz nowe mo liwo ci.A ten statekjest cały wypchany magi.- Dobra - o wiadczył niech tnie.- Poka.Spodziewał si rozmigotanej mgły, pełnej opalizuj cych t czowo iskier, takich samych,jakie widywał dot d na uroczyskach, jednak nic takiego nie nast piło.Zamiast tego zobaczyłrozjarzone czerwieni linie biegn ce przez kadłub jak włókna nerwowe, jednak blask byłstłumiony, niczym ar prze wituj cy przez szczeliny z paleniska.- Mamy tu pie ni bogów, ale zamkni te wewn trz instalacji.Izolowane - mrukn ł.- Zewzgl dów bezpiecze stwa albo eby zapobiec stratom.To elementy nap du.* * *Pałaj ce przygaszonym blaskiem linie ci gn ły si wzdłu kilu i rozgał ziały na burty, wkilku miejscach widział wi ksze skupiska mocy, przypominały paciorki nawleczone nagłówn lini biegn c wzdłu statku.Nie widział wyra nie, wiatło ledwo prze witywałoprzez lodowe burty i pokłady, lecz na rufie w okolicach jego kajuty i na samym dziobie podstew majaczyły owalne twory zebrane w grona.- Nie zauwa yłem nic na rufie, ale w forpiku były te zbiorniki oznaczone trupimiczachami - domy lił si Drakkainen [ Pobierz całość w formacie PDF ]