[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ten człowiek  powiedział wskazując starszawego urzędnika Wschodniego Oka,który zmarszczywszy brwi nerwowo przebierał palcami po teczce  nie respektuje po-stanowień Departamentu Trzeciego Sądu Najwyższego Hrabstwa Queens.Proszę goaresztować.Mój adwokat obciąży go kosztami rozprawy.Czułem się w obowiązku po-informować panów o niniejszym fakcie  powiedział.Poczekał, aż policjanci przestudiują zakaz. Chcę tylko dowiedzieć się  powiedział żałośnie sowiecki urzędnik  czym jestelement 76 według pańskiej numeracji.Do czego się odnosi ten numer?Urzędnik został wyprowadzony z kawiarni.Stojący przy drzwiach dwaj cisi, super-schludni, modnie ubrani młodzi mężczyzni o rybich oczach, powiedli wzrokiem w śladza wychodzącym towarzyszem, ale nie uczynili nic, co by mogło przeszkodzić akcjimiejskiej policji.Pozostali bierni i obojętni. Ogólnie rzecz biorąc  powiedział Pete siadłszy na miejsce  obyło się bez więk-szego zamieszania. Mimo to miał kwaśną minę.Najwyrazniej nie spodobało mu sięniedawne zajście. Założę się, że on jest z ambasady. Też tak sądzę  zgodził się Lars.Starszawy urzędnik prawdopodobnie pracował w ambasadzie ZSRR, nie w SeRKeb-29 ie.Starał się jedynie postępować według instrukcji, które dostał z góry.Pragnął zado-wolić swoich przełożonych.Spotkanie z Larsem i policją nie było przyjemne równieżdla Sowietów. To zabawne, że tak się interesują pozycją 265  rzekł Pete. My z tym nie mie-liśmy żadnych problemów.Jak myślisz, który z twoich ludzi pracuje dla KACH-u? Czywarto, żeby tę sprawę zbadała FBI? Nie ma najmniejszej szansy  odparł Lars  że FBI albo CIA wywęszy, kto z na-szych pracuje dla KACH-u.Dobrze o tym wiesz.A może to ktoś ze StowarzyszeniaLanfermana? Widziałem zdjęcia waszych modeli.Lars już dawno domyślił się, że w jego otoczeniu działa szpieg.Nie zadał sobie jednaktrudu, by sprawdzić, czy w firmie Lars Incorporated pracuje człowiek KACH-u ani teżczy Wschodnie Oko wie równie wiele o produktach jego działalności co on o wytwo-rach panny Topczew.Martwiło go, że numer 265 ma jakąś wadę.Larsowi podobał sięten model.Z zainteresowaniem śledził etapy jego produkcji.W tym tygodniu w pod-ziemnych labiryntach Stowarzyszenia Lanfermana testowano właśnie prototyp.To znaczy nie testowano go sensu stricte.Gdyby jednak Lars zbyt wiele zastanawiał się nad takimi sprawami, musiałby po-rzucić swój fach.Nie winił za nic Jacka Lanfermana, a już z całą pewnością nie Pete a.%7ładen z nich nie ustalał reguł gry.Podobnie jak Lars poddawali się losowi.Tymczasem w labiryntach łączących firmę Lanfermana z jej filią w Los Angeles, któ-re stanowiły jedynie wysunięty na południe fragment podziemnej sieci korytarzy, przy-gotowywano się do testowania numeru 265, czyli Pistoletu Ewolucyjnego (taką oto na-zwę dano mu naprędce, zaznaczając, że to model roboczy).Pistolet został wydarty z ta-jemniczego świata penetrowanego po omacku przez media mody militarnej i miał terazpokazać, co potrafi, czyli jak mówią prosapy, zaprezentować się w akcji.Bronią numer 265 potraktuje się substytut złoczyńcy.Wszystko zostanie zarejestro-wane przez reporterów telewizyjnych, pojawi się w czasopismach, książkach, homeoga-zetach, telewizji, wszędzie poza małymi wypełnionymi helem sterowcami, które ciągnąza sobą czerwone neonowe reklamy.Tak, pomyślał Lars, Zachodni Blok może to dołączyć do zbioru środków, za pomocąktórych utrzymuje prosapy w stanie zupełnej naiwności i ciemnoty.Nocą po niebie po-winno powoli przelecieć coś, co się świeci albo, tak jak dawniej, powinno w nieskończo-ność telepać się wokół wieżyczki na szczycie jakiegoś drapacza chmur, w pożądanymstopniu działając budująco na tłumy.Ze względu na specyficzny rodzaj tego środka ma-sowego przekazu informacja powinna być rzecz jasna sformułowana prosto.Sterowiec, uznał Lars, mógłby latać z prowokującą informacją:  Pokaz działania bro-ni 265 w podziemiach Kalifornii to zwykła blaga.Prosapy by i tak tego nie doceniły.Czego nie można powiedzieć o NZ-Z Narbezie,30 uświadomił sobie Lars.Bez kłopotu poradziłby sobie z przeciekiem informacji.Kogowiepozostaliby niewzruszeni, nawet gdyby podano do wiadomości publicznej wszyst-kie informacje, które są w ich posiadaniu i które zapewniają im status elity rządzącej.Wszystko odbiłoby się na prosapach.To właśnie przyprawiało Larsa o bezsilny gniew,który z każdym dniem coraz bardziej podważał sens jego życia i pracy.Zdał sobie sprawę, że mógłby tu i teraz, w kawiarni Joe s Sup & Sip wstać z miejscai krzyknąć: Nie ma żadnej b r o n i! W rezultacie ujrzałby jedynie kilka pobladłych zestrachu twarzy.Chwilę pózniej rozzłoszczone prosapy jak najszybciej opuściłyby kawiarnię.Wiem o tym ja, wie Aksel Kandinsky, czy Kaminsky, czy jak tam się zwie ten dobro-tliwy, starszy wiekiem urzędnik z sowieckiej ambasady, wie też Pete.Wie generał Nitzi jemu podobni.Model 265 nie ustępuje pod względem doskonałości niczemu, co dotąd stworzyłemi co kiedykolwiek stworzę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl