[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mogli oddać ostatni hołd doczesnymszczątkom oberjarla.Przez kilka chwil stali w skupionym milczeniu obok potężnego stosubali sosnowych nasączonych smołą, spoglądając na nieruchomą postać.Następnie - grzecznie,lecz stanowczo - poinformowano cudzoziemców, że w ceremonii pogrzebowej, jaka miała sięwkrótce rozpocząć, dopuszcza się uczestnictwo wyłącznie Skandian.Powrócili tedy dokwatery Halta, by czekać na dalszy rozwój wypadków.Ceremonie pogrzebowe ciągnęły się przez całe trzy dni.Tak nakazywała tradycja orazwzględy praktyczne.Chodziło bowiem o to, by jarlowie zamieszkujący odległe osady zdążyliprzybyć do Hallasholm, jeśli chcieliby wziąć udział w żałobnych obchodach, a potemzamierzaliby uczestniczyć w wyborach nowego oberjarla.Tym razem nie spodziewano siężadnych wojowników z okolic, przez które przeszli Temudżeini, zresztą przytłaczającawiększość Skandian stawiła się już wprzódy do obrony stołecznego grodu.Jednak,niezależnie od okoliczności, obyczajowi musiało stać się zadość.Trzydniowa żałobaobjawiała się na sposób iście skandyjski, czyli sprowadzała się głównie do picia na umór orazdo prześcigania się w wysławianiu bojowych zasług i wszelkich zalet nieboszczyka.Uświęcone tradycją obyczaje były dla Skandian świętością, szczególnie gdy dotyczyłycałonocnych biesiad.Warto przy tym wspomnieć, że entuzjazm, z jakim wypowiadanopochwały na cześć Ragnaka, wzmagał się w miarę, jak rosła liczba opróżnionych antałków zgorzałką.Drugiej nocy Evanlyn zmarszczyła czoło.Drażniły ją dobiegające aż do nich echachóralnych pijackich śpiewów, a także wrzaski Skandian intonujących następne pieśni podwtór łamanych sprzętów, co niewątpliwie zwiastowało bójkę.- Mam wrażenie, że chyba nie jest im tak bardzo smutno - zauważyła.Halt tylkowzruszył ramionami.- Skandianie już tacy są - odpowiedział.- A zważ, że Ragnak padł w boju, uniesionybitewnym szałem.Takiego losu zazdrości mu każdy szanujący się Skandianin.Dziękichwalebnym okolicznościom uzyskał przecież wstęp do najzaszczytniejszych sferskandyjskich zaświatów.Evanlyn zacisnęła usta z dezaprobatą.- Wszelako - stwierdziła - w moich oczach ich postępowanie zakrawa na brakszacunku.Pamiętajmy, że przecież Ragnak ocalił nam życie.Przez chwilę panowało niezręczne milczenie.Nikt z obecnych nie miał pomysłu, jakw taktowny sposób przypomnieć Evanlyn, że gdyby Ragnak pozostał przy życiu,niewątpliwie dołożyłby wszelkich starań, by Evanlyn życia pozbawić.Wyrażała się ozmarłym oberjarlu w taki sposób, jakby utraciła starego przyjaciela, którego darzyłaniezmiernym szacunkiem.Horace zerknął na Halta, potem na Willa, oczekując, że możektóryś z nich zechce mu coś wyjaśnić.W odpowiedzi dostrzegł tylko nieznaczny, przeczącyruch głowy Willa, gdy ich spojrzenia się spotkały.W powyższych okolicznościach Horaceuznał sprawę za załatwioną.Skoro dwaj zwiadowcy wespół stwierdzili, iż nie ma po co dalejgadać, kimże był on, prosty wojownik, by się z nimi spierać?Wreszcie jednak czas żałobnego ucztowania minął i starsi jarlowie zgromadzili się wWielkiej Sali, by obrać nowego oberjarla.- Sądzisz, że Erak ma jakieś szanse? - spytał Will z nutą nadziei w głosie.Halt przecząco potrząsnął głową.- Cieszy się niemałą popularnością, lecz takich jak on jest tu jeszcze ze czterech albopięciu.To wojownik, nie zarządca.A już absolutnie i na pewno żaden z niego dyplomata -dodał.- Wiem coś o tym.- To takie istotne? - zdziwił się Horace.- Bo gdybym ja miał oceniać, korzystając zwłasnych doświadczeń, stwierdziłbym, iż akurat dyplomacja nie cieszy się w Skandiiszczególnym poważaniem.Halt krzywym uśmiechem skwitował uwagę swego ucznia.- Fakt - przyznał.- Tylko że gdy przychodzi do wyborów między równymi rangą orazstanem, dobrze jest wyborcom schlebiać i zwodzić elektorat.Nikt nie zagłosuje na kandydatatylko dlatego, że on właśnie jest najlepszy.W grę wchodzą układy, znajomości.I wrezultacie każdy wybiera takiego, od jakiego może najwięcej uzyskać.- Słyszałem, że przez ostatnich parę lat Erak pełnił funkcję kogoś w rodzaju poborcypodatkowego Ragnaka - przypomniał sobie Will.- To również nie przysporzy muzwolenników.Bądz co bądz, wielu z głosujących pamięta grozby, że im łby porozbija, jeślinie zapłacą oberjarlowi, co się władzy należy.- W rzeczy samej - przyznał Halt.- Jeśli ktoś marzy o objęciu funkcji oberjarla, niepowinien narażać się swoim przyszłym wyborcom.Lecz, prawdę rzekłszy, zwiadowca, wyrażając wątpliwości co do szans Eraka naposadę naczelnego wodza Skandian, hołdował pewnemu drobnemu, prywatnemu przesądowi.Czyli, poniekąd, próbował zaczarować rzeczywistość.Między Skandią a Araluenem wielespraw wymagało załatwienia, a on sam wolałby paktować z Erakiem, którego zdążył jużniezle poznać, niż z jakimś innym skandyjskim wodzem.Choć, im dłużej rozprawiali, tymmizerniej prezentowały się w oczach Halta szanse zaprzyjaznionego jarla.Istniały mocnekontrargumenty, umniejszające zasługi Eraka.Ot, zwiadowca na przykład nic dotąd niewiedział o jego wyczynach jako egzekutora podatków.Usłyszał o tym dopiero teraz, odWilla.Niegdysiejsza stanowczość w sprawach egzekucji finansowych zdawała się całkowicieprzekreślać szanse Eraka.Co więcej, doskonale wiedział, że jarl nigdy nie zdradzał ani cienia ambicji, by zasiąśćna rzezbionym tronie w Wielkiej Sali.Pozostała trójka towarzyszy Halta, była mniej niż on wyrobiona politycznie, jednakstała murem za Erakiem.Lecz opowiadali się za nim z powodów całkowicie prywatnych.Uważali bowiem tego akurat jarla za przyjaciela, a innych wyższych rangą skandyjskichdostojników bliżej nie znali.- Pewnie i tak nie byłby z niego dobry oberjarl - uznał Horace.- Przecież on w gruncierzeczy jedynie tego pragnie, by znów wyruszyć na morze swoim okrętem i złupić tu oraz tamjakąś przybrzeżną wioszczynę.Zgodnie przyznali rację rycerskiemu czeladnikowi.Gdy ktoś posługuje się racjonalną argumentacją i logiką, często się myli.Pomylili siętakże i oni.Piątego dnia, licząc od daty pogrzebu Ragnaka, drzwi kwatery Halta otwarły się ido środka wkroczył Erak, na którego twarzy malowało się całkowite osłupienie.Rozejrzał siępo zgromadzonych i, ciągle jeszcze oszołomiony, oznajmił:- Zrobili mnie nowym oberjarlem.- Wiedziałem! - zakrzyknął natychmiast Halt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- John Norman Gor 13 Explorers of Gor
- John Norman Gor 01 Tarnsman of Gor
- John Norman Gor 05 Assassin of Gor
- John Norman Gor 21 Mercenaries of Gor
- John Norman Gor 19 Kajira of Gor
- John Norman Gor 02 Outlaw of Gor
- John Norman Gor 22 Dancer of Gor
- John Norman Gor 25 Magicians of Gor
- John Betancourt Dawn of Amber 1 Dawn of Amder
- (18) Szumski Jerzy Pan Samochodzik i... Bursztynowa Komnata tom 1
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zona-meza.keep.pl