[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wiem, co robi moja matka powiedziała im Ruth. Jest pisarką.Pisze powieści kryminalne, ale to jeszcze nie wszystko. Znajduje się w fazie sprzeciwu wyjaśniła Hannah Allanowi.Nieszczęsna dziecino zwróciła się do Ruth. To moja wina.Mnieoskarżaj, mnie! To nie jest twoja wina.Ty nic nie obchodziłaś mojego ojca po-wiedziała Ruth. To moja wina.Ja go zabiłam.Najpierw złoiłam mudupę w squasha, a potem go zabiłam.Ty nie miałaś z tym nic wspólnego. Złości się.To dobrze, że się złości zwróciła się Hannah do Al-lana. Dobrze jest w takich wypadkach uzewnętrznić złość.Znaczniegorsza jest implozja złości. Spierdalaj na drzewo! powiedziała Ruth swojej najlepszej przy-jaciółce. Dobrze, dobrze, dziecino.Mówię poważnie.Złość ci dobrze zrobi. Przyjechałem samochodem odezwał się Allan. Możemy jechaćdo miasta albo odwiozę cię do Sagaponack. Chcę jechać do Sagaponack powiedziała Ruth. Chcę się zoba-czyć z Eddiem O Hare em.Najpierw z Eduardem, a potem z Eddiem. Słuchaj, zadzwonię do ciebie wieczorem oznajmiła Hannah.Może będziesz miała się ochotę wyładować.Zadzwonię. Pozwól, że ja pierwsza do ciebie zatelefonuję odrzekła Ruth. Jasne, można i tak zgodziła się Hannah. Ty zadzwonisz domnie albo ja do ciebie.Hannah musiała wziąć taksówkę, żeby wrócić do Nowego Jorku,a Allan zaparkował z dala od postoju.Podczas nieporadnych pożegnań483wiatr jeszcze bardziej potargał New York Timesa.Ruth nie chciałagazety, ale Hannah uparła się, by jej ją wcisnąć. Przeczytaj pózniej nekrolog powiedziała. Już przeczytałam odparła Ruth. Powinnaś go przeczytać jeszcze raz, kiedy się uspokoisz dora-dziła Hannah. Na pewno cię rozzłości. Już się uspokoiłam i już jestem rozzłoszczona powiedziała przy-jaciółce Ruth. Uspokoi się, a potem wścieknie naprawdę szepnęła HannahAllanowi. Uważaj na nią. Dobrze odpowiedział.Ruth i Allan patrzyli, jak Hannah wysuwa się na czoło kolejki, z po-minięciem innych oczekujących.Kiedy siedzieli wreszcie w samocho-dzie, Allan ją pocałował. Wszystko w porządku? zapytał. To dziwne, ale tak odparła Ruth.Zastanawiające było to, żew tej chwili nie miała żadnych uczuć dla ojca odczuwała brak jakich-kolwiek uczuć dla niego.Błądziła myślami pośród osób zaginionych,nie spodziewając się znalezć między nimi Teda. A twoja matka. zaczął cierpliwie Allan.Przez blisko godzinę pozwalał Ruth zbierać myśli jechali w tymczasie w milczeniu.Oto naprawdę odpowiedni dla mnie mężczyzna pomyślała Ruth.Allan dowiedział się o śmierci ojca Ruth wczesnym przedpołudniem.Mógł zatelefonować do Amsterdamu, gdzie było już wówczas póznepopołudnie.Ruth miałaby wtedy całą noc i podróż powrotną do domu,żeby kontemplować w samotności śmierć ojca.Allan liczył jednak, żeRuth nie zobaczy Timesa przed powrotem do Nowego Jorku następ-nego dnia rano.Istniała wprawdzie możliwość, że wiadomość dotrzedo Amsterdamu wcześniej, Allan miał jednak nadzieję, że Ted Cole niebył aż tak sławny. Eddie O Hare dał mi książkę autorstwa mojej matki, powieść wyjaśniła Ruth. Naturalnie wiedział, kto ją napisał, tylko po prostu484nie śmiał mi o tym powiedzieć.Wspomniał jedynie, że książka świetnienadaje się do lektury w samolocie.Owszem, jak jasna cholera! Zdumiewające powiedział Allan. Nic już nie wydaje mi się zdumiewające oświadczyła Ruth.Pochwili dodała: Chcę zostać twoją żoną. Minęła jeszcze chwila i po-wiedziała: Teraz nic się nie liczy oprócz seksu z tobą. Miło mi to słyszeć przyznał Allan.Uśmiechnął się po raz pierw-szy, odkąd zobaczyli się na lotnisku.Nie musiała się wysilać, żeby odwzajemnić mu ten uśmiech.Alewciąż nie czuła nic dla swego ojca, podobnie jak przed godziną byłoto dziwne i zdumiewające! %7ływiła więcej współczucia dla Eduarda, któ-ry znalazł ciało.Nic nie stało teraz na przeszkodzie, by Ruth mogła zacząć nowe ży-cie u boku Allana.Trzeba zorganizować Tedowi pogrzeb.Nic nadzwy-czajnego Ruth przypuszczała, że nie przyjdzie wiele osób.Zanim roz-pocznie z Allanem nowe życie, musi tylko wysłuchać Eduarda Gomezai dowiedzieć się dokładnie, co właściwie stało się z jej ojcem.W perspe-ktywie tej myśli zrozumiała, jak bardzo ojciec ją kochał.Czyżby byłajedyną kobietą na świecie, zdolną zmusić Teda Cole a, by czuł wyrzutysumienia?485Impasduardo Gomez był dobrym katolikiem.Bywał przesądny, ale kon-Etrolował skłonność do wiary w los, przejawiającą się ściśle w gra-nicach jego wyznania.Na swoje szczęście nigdy dotąd nie zetknął sięz kalwinizmem, ponieważ okazałby się z pewnością gorliwym i żarli-wym konwertytą.Ale jak na razie, katolicyzm ogrodnika hamował cobardziej fantastyczne wyobrażenia, dotyczące jego osobistej predesty-nacji.Zaznał nieskończonych mąk, kiedy wisiał głową w dół w kocier-pce pani Vaughn i czekał na śmierć wskutek zatrucia tlenkiem węgla.Przyszło mu wtedy do głowy, że to Ted Cole zasłużył na taką śmierć,nie zaś niewinny ogrodnik.W tamtej bezsilnej chwili Eduardo widziałsię jako ofiara lubieżności innego mężczyzny i przysłowiowej wzgar-dzonej kobiety.Nikt, a już z pewnością nie ksiądz w konfesjonale, nie zganiłbyEduarda za tego rodzaju myśli.Nieszczęsny ogrodnik, wisząc w żywo-płocie w obliczu śmierci, miał wszelkie powody po temu, by uważać,że spotyka go niesprawiedliwość.Ale z biegiem lat, kosząc żniwo do-chodów z pracy u Teda, Eduardo zrozumiał, że Ted jest sprawiedliwymi hojnym pracodawcą, i nigdy nie wybaczył sobie myśli, że pan Colezasługiwał na śmierć wskutek zatrucia tlenkiem węgla.Dlatego fakt, iż to właśnie pechowy ogrodnik znalazł zwłoki TedaCole a, zatrutego tlenkiem węgla, wywołał niebywałą burzę w przesąd-nej duszy Eduarda, nie wspominając już o tym, że umocnił jego poten-cjalnie nieokiełznany fatalizm.%7łona Eduarda, Conchita, zorientowała się pierwsza, że coś jest niew porządku.Jadąc do domu Teda, odebrała jego korespondencję z urzę-486du pocztowego w Sagaponack.Ponieważ w tym dniu przypadała jejkolej, żeby zmienić pościel, zrobić pranie i posprzątać dom, Conchitaprzyjechała do Teda wcześniej niż Eduardo.Położyła pocztę na stolew kuchni, spostrzegłszy mimo woli, że stoi na nim także pełna butelkasłodowej szkockiej whisky.Była otwarta, ale nie brakowało ani kropli.Obok stała pusta kryształowa szklanka od Tiffany ego.Wśród listów Conchita spostrzegła pocztówkę od Ruth.Wzburzyłją widok prostytutek w oknach na Herbertstrasse, w St.Pauli, czerwo-nej dzielnicy Hamburga.Córka nie powinna posyłać ojcu nieprzyzwo-itych widokówek.Z drugiej strony żałowała, że poczta z Europy idzietak długo, ponieważ treść pocztówki zapewne podniosłaby Teda na du-chu gdyby ją przeczytał.( Myślę o Tobie, tato.Przepraszam za to, coCi powiedziałam.Byłam okrutna.Kocham Cię! Ruthie.)Zmartwiona Conchita zaczęła mimo wszystko sprzątać warsztatTeda myślała, że może on wciąż jest na górze i śpi, choć zwykle wsta-wał wcześnie.Najniższa szuflada tak zwanego biurka Teda była otwarta i pusta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- John Norman Gor 13 Explorers of Gor
- John Norman Gor 01 Tarnsman of Gor
- John Norman Gor 05 Assassin of Gor
- John Norman Gor 21 Mercenaries of Gor
- John Norman Gor 19 Kajira of Gor
- John Norman Gor 02 Outlaw of Gor
- John Norman Gor 22 Dancer of Gor
- John Norman Gor 25 Magicians of Gor
- John Betancourt Dawn of Amber 1 Dawn of Amder
- PS03 Zbigniew Nienacki Pan Samochodzik i Wyspa Zloczyncow
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- milosnikstop.keep.pl