[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przejeżdżali obok pokrytych pyÅ‚em farm i lasów, przeważniesosnowych.Strzeliste drzewa przywodziÅ‚y Cowartowi na myÅ›l widzów wstajÄ…cychz miejsc na stadionie w momentach szczególnego napiÄ™cia.PrÄ™dkość, z jakÄ… pÄ™dziÅ‚samochód, zdradzaÅ‚a ogarniajÄ…ce ich wÄ…tpliwoÅ›ci.Wszyscy czuli potrzebÄ™ szaleÅ„czejjazdy i niepewność rzucajÄ…cÄ… ponury cieÅ„ na ich szlak.Krajobraz umykaÅ‚ za szybamii wydawaÅ‚o siÄ™, że na wÄ…skiej drodze jest zbyt maÅ‚o przestrzeni, by normalnie oddychać.Cowart wcisnÄ…Å‚ siÄ™ gÅ‚Ä™boko w fotel, gdy zbliżyli siÄ™ bÅ‚yskawicznie do wolno jadÄ…cego,podskakujÄ…cego na wybojach autobusu szkolnego, który zajmowaÅ‚ bez maÅ‚a caÅ‚Ä…szerokość drogi.Tanny Brown wdepnÄ…Å‚ mocno hamulec, by zapobiec kolizji.CowartspojrzaÅ‚ do góry i dostrzegÅ‚ rÄ™cznie wypisane sÅ‚owa z tyÅ‚u autobusu, nad wyjÅ›ciemawaryjnym.Jasnoczerwony napis gÅ‚osiÅ‚: MASZ JESZCZE CZAS, BY POWITASWEGO ZBAWC.Nieco niżej dojrzaÅ‚ mniejszy, lecz równie krzykliwy frazes: PÓJDyZA MN DO JEZUSA!Cowart uchyliÅ‚ okienko i natychmiast do wnÄ™trza samochodu wdarÅ‚y siÄ™ odgÅ‚osychóru koÅ›cielnego przebijajÄ…ce siÄ™ ponad gorÄ…czkÄ™ dnia i rzężenie silnika autobusu.WytężyÅ‚ sÅ‚uch, lecz nie potrafiÅ‚ rozróżnić słów hymnu, jaki akurat Å›piewali, choć jakieÅ›ulotne fragmenty melodii docieraÅ‚y do jego uszu.Tanny Brown szarpnÄ…Å‚ zdecydowanie kierownicÄ… wynajÄ™tego wozu, naciskajÄ…cjednoczeÅ›nie pedaÅ‚ gazu.Szybko wyprzedzili autobus.Cowart patrzyÅ‚ w górÄ™ naczarnych pasażerów koÅ‚yszÄ…cych siÄ™ i klaszczÄ…cych w rytm muzyki i ruchów autobusupodskakujÄ…cego na wyboistej drodze.OdgÅ‚osy Å›piewu i muzyki utonęły w szybkoÅ›ci,z jakÄ… minÄ™li autobus, i w bÅ‚yskawicznie zwiÄ™kszajÄ…cej siÄ™ odlegÅ‚oÅ›ci.Jechali szybko wÅ›ród zapadajÄ…cego mroku.SÅ‚abnÄ…ce Å›wiatÅ‚o dnia zaczęło siÄ™rozmywać i znieksztaÅ‚cać kontury domów, stodół i stajni.KrÄ™ta droga stawaÅ‚a siÄ™ mniejwyrazna, prawie rozmazana. W tym okrÄ™gu Jezus pracuje w nadgodzinach  powiedziaÅ‚ Brown. Zbieraduszyczki. ProwadziÅ‚ samochód w milczeniu.Nie byÅ‚ w stanie otrzÄ…snąć siÄ™ ze wspomnieÅ„,które Å‚omotaÅ‚y w jego umyÅ›le.Czas wojny, okropny, a zarazem taki normalny.ByÅ‚ nafroncie przez siedem miesiÄ™cy i jego pluton miaÅ‚ przebyć otwartÄ… przestrzeÅ„.DzieÅ„ chyliÅ‚siÄ™ ku koÅ„cowi, a oni znajdowali siÄ™ już blisko obozu.Brudni, zmÄ™czeni marszemi gorÄ…cem.Prawdopodobnie myÅ›leli już o jedzeniu, wypoczynku i kolejnej, peÅ‚nejniewygód, dusznej nocy, a nie o zachowaniu czujnoÅ›ci, co sprawiaÅ‚o, że stanowili idealnycel.PatrzÄ…c z perspektywy czasu, nikogo nie powinno zdziwić, że nagle powietrzeprzeszyÅ‚ pojedynczy strzaÅ‚ z broni snajpera i jeden z ludzi idÄ…cych w straży przedniejzwaliÅ‚ siÄ™ bezwÅ‚adnie na ziemiÄ™.StaÅ‚o siÄ™ to tak szybko, że Brown pomyÅ›laÅ‚, że to jakiÅ›rozgniewany bóg siÄ™gnÄ…Å‚ w dół i zmiótÅ‚ niczego nie podejrzewajÄ…cego czÅ‚owieka.PamiÄ™taÅ‚ krzyk rannego:  Pomóżcie mi! ProszÄ™!Tanny Brown nie poruszyÅ‚ siÄ™.ZdawaÅ‚ sobie sprawÄ™, że snajper tylko czeka nakogoÅ›, kto rzuci siÄ™ na ratunek rannemu.WiedziaÅ‚, co go czeka, gdyby odważyÅ‚ siÄ™ tampodejść.PozostaÅ‚ wiÄ™c na miejscu pieszczÄ…c ziemiÄ™ i szepczÄ…c pod nosem:  Ja też chcężyć.PozostaÅ‚ tak aż do chwili, gdy dowódca plutonu daÅ‚ rozkaz ostrzaÅ‚u artyleryjskiegona liniÄ™ drzew, gdzie przypuszczalnie ukrywaÅ‚ siÄ™ snajper.Potem, gdy las prawie przestaÅ‚istnieć roztrzaskany masÄ… pocisków, podbiegÅ‚ do rannego.ByÅ‚ to biaÅ‚y chÅ‚opak z Kalifornii, który przebywaÅ‚ w plutonie od tygodnia.BrownstanÄ…Å‚ nad nim, wpatrujÄ…c siÄ™ w rozszarpanÄ… i beznadziejnie wyglÄ…dajÄ…cÄ… klatkÄ™piersiowÄ…, próbujÄ…c przypomnieć sobie imiÄ™ nieszczęśnika.Ranny zmarÅ‚ wkrótce.To byÅ‚ jego ostatni ranny.TydzieÅ„ pózniej Brown powróciÅ‚ do kraju.WstÄ…piÅ‚ ponownie na Uniwersytet StanuFloryda, odbyÅ‚ praktykÄ™ w wydziale kryminalnym, aż wreszcie otrzymaÅ‚ posadÄ™w policji.Nie byÅ‚ pierwszym czarnym, który znalazÅ‚ siÄ™ w Biurze Szeryfa OkrÄ™guEscambia, lecz wiedziano, że bÄ™dzie pierwszym, który do czegoÅ› dojdzie.Zbyt wieleplusów staÅ‚o po jego stronie: miejscowy chÅ‚opak, gwiazda futbolu, bohater wojenny,dyplom okrÄ™gowego college u.Stare postawy erodowaÅ‚y jak skaÅ‚a na wietrze,zamieniana w piasek przez ciÄ…gÅ‚y napór przybrzeżnych fal.PoczuÅ‚ nieprzyjemne ukÅ‚ucie winy.W swojej pamiÄ™ci czÄ™sto sÅ‚yszaÅ‚ krzyki rannych,ale rannych, których uratowaÅ‚.PomyÅ›laÅ‚, że z Å‚atwoÅ›ciÄ… przywoÅ‚ywaÅ‚ w pamiÄ™ciposzczególne gÅ‚osy.PrzypominaÅ‚y mu, że robiÅ‚ coÅ› dobrego poÅ›ród tego caÅ‚ego zÅ‚adookoÅ‚a.Pierwszy raz pomyÅ›laÅ‚ o krzyku tego ostatniego czÅ‚owieka.Czy Bruce Wilcox woÅ‚aÅ‚ o pomoc?  zastanowiÅ‚ siÄ™.Jego również opuÅ›ciÅ‚em.ZdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że bÄ™dzie musiaÅ‚ powiadomić rodzinÄ™ Wilcoxa, który na szczęścienie miaÅ‚ żony ani staÅ‚ej dziewczyny.PrzypomniaÅ‚ sobie o jego siostrze, która wyszÅ‚a za oficera marynarki wojennej w San Diego.Matka Wilcoxa nie żyÅ‚a, a jego ojciec mieszkaÅ‚sam w domu spokojnej staroÅ›ci.W okrÄ™gu Escambia znajdowaÅ‚o siÄ™ sporo takich domówi byÅ‚ to przemysÅ‚, który naprawdÄ™ siÄ™ rozwijaÅ‚.PrzypomniaÅ‚ sobie kilka spotkaÅ„ z ojcemBruce a; sztywny, szorstki stary czÅ‚owiek.I tak już nie cierpi tego Å›wiata.Zmierć synadodatkowo przyczyni siÄ™ do tych gorzkich odczuć.NagÅ‚a wÅ›ciekÅ‚ość poraziÅ‚a Browna.Co ja mu powiem? %7Å‚e go zgubiÅ‚em? %7Å‚e pozostawiÅ‚em go na posterunkuz niedoÅ›wiadczonym detektywem z okrÄ™gu Monroe, a on zniknÄ…Å‚? Przypuszczalnie nieżyje? Uznany za martwego? Zaginiony podczas akcji? Pożarty w dżungli?Po chwili jednak zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że tak wÅ‚aÅ›nie byÅ‚o.WÅ‚Ä…czyÅ‚ Å›wiatÅ‚a, w których natychmiast zamigotaÅ‚y czerwone oczy oposa,najwidoczniej chÄ™tnego stawić czoÅ‚o koÅ‚om samochodu.Tanny Brown trzymaÅ‚ mocnokierownicÄ™ obserwujÄ…c zwierzÄ™, które w ostatnim momencie daÅ‚o nurka do pobliskiegorowu, do enklawy bezpieczeÅ„stwa.W tej samej chwili porucznik zapragnÄ…Å‚ podobnie zaszyć siÄ™ w jakimÅ› bezpiecznymschronieniu.Nie ma szans, powiedziaÅ‚ sobie w duchu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl