[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozumiesz?- Ale nie jestem?- Nie, nie jesteś.Ale twój tata i ja, nie wiemy, kto zrobił to zdjęcie i dla-czego.Ani nawet, co ma to z tobą wspólnego.Chcemy tylko, \ebyś był bez-pieczny.- I to dlatego obcięliście mi włosy? Dlaczego mi od razu nie powiedzieli-ście?- Poniewa\ nie chcieliśmy cię przestraszyć.- Wcale bym się nie przestraszył.- Nie.Pewnie nie, wiem.Ale twój tata i twoja mama się wystraszyli, gdydowiedzieli się, \e ktoś, kto został zabity, miał twoje zdjęcie, a zabójca mo\eteraz wiedzieć, jak wyglądasz.Więc pomyśleliśmy, \e dobrze byłoby trochęto zmienić, przynajmniej na jakiś czas.Rozumiesz? Naprawdę chcę, \ebyśzrozumiał.- Chyba tak.- Dobrze.Mo\liwe, \e przyjdą ró\ni ludzie i będą zadawać pytania.Mo\enawet policjanci.I nie chcę, \ebyś się martwił.- Dlaczego miałbym się martwić?- Nie powinieneś.Dlatego mówię, \e nie ma powodu do zmartwienia.Poprostu powiemy wszystkim, \e to nie ty.Mo\e jest do ciebie podobny, alenaszym zdaniem to nie ty.- Na zdjęciu, znaczy?- Tak.W ten sposób wcale nie będziemy się w to mieszać.Poniewa\ niemusimy.To nie ma z nami nic wspólnego.Chcę, \ebyś to zrozumiał.- Ale jeśli to ja? Mogę je zobaczyć? Zało\ę się, \e bym wiedział.- Ja te\.Ale zdjęcie nie jest najwa\niejsze, Todd.Najwa\niejsze jest to, \ecię chronimy.Musisz zawsze pamiętać, \e jesteś bezpieczny, niewa\ne, co sięstanie.- Wiem, mamo.- Poniewa\ jesteś moim jedynym synem i nigdy nie pozwolę, by cokolwiekci się stało.Nigdy.Okay? A teraz mo\e wyjdziesz spod tej kołdry i uściskaszswoją starą matkę? Ward Manion miał twarz kowboja Marlboro, który zaczął pracować dlawielkiej korporacji, ale teraz gościła na niej surowa mina, gdy patrzył naprzednie siedzenie, na swą \onę.- Nie sądzę, i\ zgodziłbym się, \e to w ogóle dobry pomysł.Szkoda, \erozmawiałaś z chłopcem, nie przedyskutowawszy tego ze mną.Choć Jay Leno nie pojawi się na scenie, a sama aukcja nie zacznie się ofi-cjalnie przed osiemnastą, oboje zostali zaproszeni na ekskluzywny przeglądniektórych pozycji wina, które zostaną wystawione na aukcji i jechali terazBMW z opuszczonym dachem na Silverado Trail.Spojrzał na \onę, którą nadal uwa\ał za bardzo ładną kobietę, choć o nie-typowej urodzie, o silnych szczękach, głęboko osadzonych i szeroko rozsta-wionych szarych oczach.Dwa razy przeszła lifting twarzy z powodu zmarsz-czek i kurzych łapek, lecz jej kości policzkowe nie potrzebowały i nigdy niebędą potrzebowały ulepszania.- Zgadzam się co do fryzjera - powiedział Ward - poniewa\ nikomu to niezaszkodziło.Ale nie rozumiem, dlaczego nie chcesz sama skontaktować się zpolicją.Powiedzieć, \e chłopiec podobny jest do Todda, ale, \e nic więcej niewiesz, co jest zgodne z prawdą.- Nie, Ward, nie jest zgodne z prawdą.Nie z ich punktu widzenia i wiesz otym.Jak mogę im powiedzieć, \e wygląda na Todda, ale nie wspomnieć, \ejego biologiczna matka miała na imię Staci?- Ale nie Staci Rosalier.Carol zbyła to machnięciem ręki.- No więc zmieniła.Albo zdzira wyszła za mą\.Dwa albo mo\e i trzy ra-zy.Ward zacisnął wargi.Dla Carol, dziewczyna, która urodziła dziecko ichsyna, teraz ich własne, zawsze była i zawsze pozostanie  zdzirą.Przeszka-dzało mu to, ale nie sądził, \e byłby zdolny do zmienienia tego w jakikolwieksposób.- No, a jeśli to ona? - spytała.- Staci.Matka biologiczna Todda.Odwróciłsię do niej.- Có\? Oboje jesteśmy zgodni, \e to mo\liwe.No i co z tego?- To z tego, \e to nas dotyczy, Ward.Ciebie i mnie, i Todda.Wiesz, \e niejesteśmy zamieszani w \adne zabójstwo, ale oni rozgrzebią całą historię, będąsprawdzać adopcję Todda, wszystko.Na pewno pamiętasz tę okropną rodzinęStaci.Nie chcę dawać im jakiegokolwiek powodu, by wracali do naszego\ycia.Zdawał się być nieco rozbawiony tym pomysłem, kręcąc głową wobec ab-surdalności.- To nie jest śmieszne, Ward [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl