[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jody twierdziła, że miasto mogłoby sporo zarobić na uruchomieniu takich punktów międzyinny mi dla tury stów.Po rozmowie z Renzem Quinn poprosił Jody, by do nich zeszła i usiadła nakanapie obok Pearl.Pearl ułoży ła nogi na kolanach Jody i skrzy żowała je w kostkach.Aączy ła jebliska więz.Czasami wy stępowały wspólnie przeciwko Quinnowi.Quinn wy jaśnił Jody istotę sy tuacji.Usły szał dokładnie to, czego się spodziewał. Jak mogę pomóc? Już pomagasz ty siącom ludzi, którzy w pośpiechu biegają po Nowy m Jorku za potrzebą. To nie jest temat do żartów. Nie musisz mi mówić  odparł Quinn. Mogłaby m na chwilę zostawić tę sprawę. Przecież twoi klienci siedzą w areszcie& Siedzą za opór przy aresztowaniu. To powinnaś teraz my śleć przede wszy stkim o nich, wy dostać ich z aresztu przy najmniejdo czasu rozprawy. Stawiali opór przy aresztowaniu.Jeden z mężczy zn nasikał na policjanta! Cholera jasna, Jody ! Nie wiedział, że ma do czy nienia z gliniarzem.Gość wy stępował w cy wilu.No więc jedenz moich klientów& Tak? Policjant stwierdził, że jest mokry, i się wściekł, a wtedy zmókł jeszcze bardziej.Quinn czekał. Potem wy wiązała się bójka. Jody sprawiała wrażenie wściekłej. Mam świadków, którzytwierdzą, że facet stracił panowanie nad sobą.Po prostu oszalał. Ten gliniarz? Mój klient.Zaczął wy machiwać pięściami, kopać.Za sprawą którejś ze sztuk walkiprzeistoczy ł się w atakującą maszy nkę.  Sikacz. Okazało się, że ten gliniarz prowadzi pod przy kry ciem dużą sprawę dla wy działunarkoty ków, a ty mczasem mój klient następnego dnia opublikował zdjęcie i nazwisko w  The NewYork Post. Swoje? Nie, tego policjanta. Jody ! Przecież mój klient ty lko& Jody !  powiedziała Pearl. Pogódz się z my ślą, że będziesz miała ochronę.Jeśli ty lko ktośz nowojorskiej policji jeszcze zechce z tobą rozmawiać& Twój klient będzie cię jeszczepotrzebować. Klienci, w liczbie mnogiej.Reprezentuję PRR. Wy dawało mi się, że ta organizacja szuka nowego lokum dla bezdomny ch kotów. Nie, chodzi o Public Restroom Relief, akcję na rzecz dostępu do publiczny ch toalet.Quinn podszedł do okna wy chodzącego na Siedemdziesiątą Piątą Zachodnią.Policy jnyradiowóz stał zaparkowany przy ulicy tuż przed budy nkiem.Spojrzał teraz na dwie kobiety, któreby ły dla niego w ży ciu najważniejsze& Tak samo ważne jak jego własna córka Lauri, któramieszkała w Kalifornii.Nagle przeszedł go dreszcz.Czy D.O.A.wie o Lauri?Wy szedł z telefonem na zewnątrz, przy witał się skinieniem głowy z mundurowy m siedzący mza kierownicą radiowozu, po czy m przeszedł jeszcze pół przecznicy i wy brał kalifornijski numerLauri.Rozmawiał najpierw z nią, a potem z jej matką, a swoją by łą żoną May.Obiepotraktowały jego słowa bardzo poważnie i obiecały podjąć stosowne środki ostrożności.Quinnzadzwonił jeszcze do swojego starego przy jaciela, który pracował w policji w Los Angeles.Usły szał od niego, że budżet mają niewielki i brakuje im funkcjonariuszy, ale zrobi, co ty lko sięda.Quinn wrócił do domu.Niewiele więcej mógł zrobić.Pearl domy śliła się, do kogo dzwonił, ale nie wy py ty wała o przebieg rozmowy.Siedziałaz Jody na sofie dokładnie tak samo jak wcześniej, ale teraz obie miały w dłoniach puszki z coląlight.Quinn wiedział, że są względnie bezpieczne i że nie zawsze da się zorganizować im policy jnąochronę.Przez większość czasu mieli ich pilnować Sal i Harold, to jednak oznaczało, że nie będąsię mogli akty wnie zajmować sprawą.Czy to by ł element strategii zabójcy ? Czy nie po to tak naprawdę zaatakował Nancy Weaver?Czy nie chodziło o akt dy wersji? Raczej nie, zważy wszy na to, jak duże podejmował ry zy ko i żeo mało co nie został postrzelony.Zabójca miał zamiar torturować i zabić policjantkę.Musiałwiedzieć, co się z ty m wiąże.Czy to kolejny wy bieg? Czy Pearl mogła spać spokojnie, skoroWeaver nie? Czy on sam, Quinn, by ł bezpieczny ? Pojadę zobaczy ć się z Weaver, może też z Renzem  stwierdził Quinn. Ja zostanę z Jody  usły szał.Uznał, że to dobry pomy sł. Rozdział 37Zabójca wy szedł z budy nku Nancy Weaver szy bkim krokiem, a potem ruszy ł biegiem.Niemarnował ani chwili, mięśnie pleców spięły mu się mocno w oczekiwaniu na kolejny strzał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl