[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Autumn spiorunowała mnie wzrokiem, wstała iwyszła z domu, a ja wrzeszczałem za nią, że jest kurwą. Proszę cię  powiedziała matka, wyciągając do mnie rękę. Cieszę się, żeumiesz sam zadbać o siebie, ale pójdz jutro do kościoła i odmów za mnie modlitwęświętego Franciszka.W domu pachniało lekarstwami i nocą, matka miała białą koszulę nocną wniebieskie kwiatuszki, na jej gołej szyi widać było żyły nabrzmiałe od kaszlu.DoktorSavard, który był u nas w domu raz  jeden, jedyny raz  powiedział, że to tylkonerwy, że matka przechodzi przedwczesną menopauzę.Zostawił jej pigułki, któreteraz stały na stole.Trudno wyrazić, jak bardzo jego autorytet i nowoczesna wiedzabyły nie na miejscu w naszej zgrzebnej chałupie.W tych spłowiałych ścianach iciasnych klitkach, którymi tak się niegdyś rozkoszowałem.Wyciągnięta dłoń matkidrżała.Po raz pierwszy w życiu nie wziąłem jej za rękę.W porywie złośliwości  zewstydu, z gniewu, z nędzy, z nadmiaru przerażenia tym, co sam wycierpiałem i co kazałem wycierpieć innym  wrzasnąłem na nią: Kościół dla ciebie gówno zrobił! Razem z tym zadufanym cyckiem, księdzem!Potknąłem się o Percy ego, wytrącając mu filiżankę herbaty, którą niósł mamie.Kucnął i zaczął zbierać skorupy. Zaraz zrobię mamie drugą  powiedział. Do cholery z jej herbatą!  ryknąłem.Nawet na mnie nie spojrzał, tylko dalejzbierał skorupy. To nic, Percy, sama sobie zrobię  powiedziała mama, próbując usiąść.Zawstydzony, ale pełen nieznanej dotąd śmiałości i nienawiści, które sprawiały,że raziła mnie ich dobroć  uciekłem na dwór.Usiadłem na starej kanapie za domem.Nie miałem dokąd iść, a w głowie mi szumiało od bezsensownego,szczeniackiego upojenia.Mathew przemawiał do mnie niemal szyfrem, który terazusiłowałem rozgryzć.Treść szyfru była taka: Mężczyzna  prawdziwy mężczyzna  robi to, co chce.Społeczeństwo nadaje się dla tych, co potrafią ciągnąć z niego korzyści.Nas dwóch,Mathew Pita i mnie, społeczeństwo wygnało poza nawias.Więc czemu miałbymgiąć się przed społeczeństwem, które pluje mi w twarz? Trzeba mu spojrzeć prosto woczy  niech wtedy spróbuje splunąć.Ten sam szyfr zawierał upomnienie: dbaj osłabych i nigdy nie krzywdz niewinnych.Tak brzmiał skierowany do mnie sekretnyszyfrogram Mathew Pita.Szczerze wierzyłem, że Mat sam się do niego stosuje.To piękne zasady  pomyślałem.Trzymając się takiego kodeksu, niczego więcejnie potrzebuję.Poza tym, czy obywatele okolic nadrzecznych nie sprzyjają ludziom,którzy realizują ten kodeks? Czy nie boją się tych, co go stosują? I czy wyznawcytego kodeksu nie mają dusz szlachetniejszych niż ci, którzy go nie wyznają? Czy oddawna w sekrecie im nie zazdrościłem? A skoro ja zazdrościłem im tupetu ibezczelności, to z pewnością i inni tak samo. Mój ojciec wierzył ludziom  powiedziałem Matowi. Za to teraz ma długi podatkowe i wszyscy plują mu w twarz. A co ty byś zrobił, jakby postąpili z tobą tak, jak z twoim ojcem?  spytał mniektóregoś dnia Mathew.Po namyśle odpowiedziałem: Ze mną baliby się tak postąpić.Mathew uśmiechnął się.Poczułem przypływ mocy w całym ciele.Udzieliłem właściwej odpowiedzi.I ztego właśnie powodu musiałem się sprawdzić, atakując Hanny ego Browna.Siedząc za domem tej chłodnej pazdziernikowej nocy, patrzyłem w gwiazdy izastanawiałem się, ile trwałaby podróż do jednej z nich, gdybym mknął z prędkościąświatła.Osłaniając oczy ręką, gapiłem się w niebo, a z domu słyszałem rozmowęmatki z Percym.Matka spytała, czy Percy sądzi, że ja się na nich gniewam, bo tak często nie mamnie w domu. Nie, skąd  zaprzeczył Percy. Lyle zbiera dla mnie żuki i gąsienice, zabieramnie na ryby. To kiedyś, ale już od dawna tego nie robi, od ponad roku.Do mnie się prawienie odzywa.Stale chodzi zły  jeszcze nie widziałam nikogo takiego złego.Wiem, żeswoje przeżył.Ale wasz ojciec przeżył gorsze rzeczy, a nigdy nie wpadał w złość.Autumn też.Od dziecka była naznaczona, nigdy nie ma pieniędzy, chłopcy się z niejwyśmiewają.wykorzystują ją.wiem o tym.Z potańcówek wraca smutna i płaczew ukryciu.Ale robi dobrą minę, pracuje, żeby nam jakoś pomóc.Wiesz, żewydrukowali jej wiersz? Lyle ścinał drzewa, sam widziałem. Autumn. rozżaliła się matka. Moja biedna, mała Autumn.Myślę, żesprawiliśmy zawód naszym dzieciom, i ojciec, i ja.one chciały o wiele więcej niżtylko nas.Percy, czy ty to rozumiesz? Ja na kościelnych piknikach patrzyłam na chłopców i dziewczynki z własnymi pieniędzmi, i zaglądałam do portmonetki, żebydać swoim dzieciom  ale nie miałam.Serce mi się krajało. Scupper Pit skaleczył się w łapę  powiedział Percy. Muszę go wozić wwózku. Przepraszam cię  rzekła matka. Jak tatuś wróci, na pewno coś na to poradzi.Nie ma człowieka tak odważnego, jak twój tatuś, zobaczysz sam.Widzisz te książki?Ty i ja nigdy byśmy ich nie przeczytali, a tatuś czytał wszystkie.Mnie się wszystkomiesza od książek i od pieniędzy, kompletnie, czasem myślę, że mam coś, żebywpłacić na fundusz ratowania wielorybów, a okazuje się, że nie mam.Ale tatuś jestcałkiem inny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl