[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nag-le przeszył go zimny dreszcz.Nie chciał ruszać na morze.Przypominało mu pierwsze spotkanie z Grace na statku.Zrobiło mu się jeszcze smutniej, gdy zobaczył okoliczne-go dziedzica, który w odkrytym pojezdzie nadjechał razemz trzema córkami.Opowiadał im o okrętach, które brałyudział w bitwie pod Trafalgarem.Kilka stało na oddalonymkotwicowisku.- Tam, widzicie? To Mars, był pod Trafalgarem.77 - Który?- Ten czarno-\ółty.- Wszystkie są czarno-\ółte.Jak osy.Sharpe przypatrywał się okrętom.Starał się nie słuchaćgłosów dziewczynek zasypujących ojca pytaniami i niemyśleć o tym, \e podobnie robiła Grace.Po chwili wysokonastrojony głos przerwał chwile zadumy.- Czy jest pan zadowolony, poruczniku?Porucznik odwrócił się i zobaczył młodego i małomów-nego lorda Pumphreya, który towarzyszył im w podró\y.- Tak, sir?- Poprzedniej nocy pierwszy raz usłyszałem, \e jest panzaplątany w tę bezsensowną eskapadę - powiedział lorduspokajająco.- I przyznam szczerze, \e nie znałem twoichmo\liwości.Proszę, wybacz mi, ale nie znam dobrze listyoficerów.Kiedyś mój ojciec chciał, abym został \ołnierzem,ale w końcu uznał, \e jestem albo za sprytny, albo za delikatny.Uśmiechnął się do Sharpe'a, który cały czas stał bez ru-chu.Lord Pumphrey westchnął.- Musiałem zrezygnować z porannego wylegiwania sięw łó\ku, aby zasięgnąć o panu pewnych informacji.Okazujesię, \e jest pan człowiekiem bardzo pomysłowym.- Doprawdy, milordzie? - spytał Sharpe, ciekaw, kto mógłbyć informatorem.-Ja te\ mam pewne pomysły - kontynuował Pumphrey.-Pracuję w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, wprawdzieteraz jako cywilny doradca sir Dawida.To mo\e otworzykomuś oczy na militarne operacje.Tak więc, poruczniku,jest pan zadowolony?- To wszystko jest dla mnie trochę zaskakujące, milordzie, niezale\nie, jak to mo\e zabrzmieć - powiedział Sharpe.78 - Nieprzyjemnie zaskakujące - zgodził się Pumphrey.Był tak chudy i wątły, \e wydawało się, i\ najmniejszypodmuch wiatru mo\e go zrzucić go z nabrze\a w brudnymuł.Ale jego zewnętrznej słabości zaprzeczało spojrzeniebłyszczących inteligencją oczu.Wyjął tabakierkę, otworzyłwieczko i zaproponował odrobinę u\ywki porucznikowi.- Nie u\ywa pan? Mnie to bardzo uspokaja, a teraz potrzebujemy trzezwo myślących ludzi.Ta zadziwiająca wyprawazostała zainicjowana przez księcia Yorku.My w ministerstwie wiemy nieco więcej o Danii ni\ Jego Królewska Mośći zdecydowanie odradzaliśmy tę eskapadę, ale ksią\ę zdobył poparcie premiera.Pan Canning chce pozyskać duńskąflotę, ale wolałby uniknąć kampanii, która niewątpliwieuczyniłaby z Danii naszego wroga.Sugeruje, \e udaneprzekupstwo zaoszczędzi skarbowi państwa ogromnychwydatków związanych z kampanią wojenną.To jest chybaprzekonujący argument.Jak pan sądzi, poruczniku?-Jeśli takie jest pańskie zdanie, milordzie.- Naprawdę przekonywający argument i całkowiciezamulający głowę.Wszystko skończy się wielkim płaczem.Dlatego ministerstwo w swojej ogromnej mądrości oddelegowało mnie do pilnowania tej duńskiej zabawy.Mam, bysię tak wyrazić, pozbierać resztki po tym wybuchu.Sharpe był ciekaw, dlaczego arystokrata nosił plaster napoliczku.Wyglądało to raczej na efekt wynik damskich afek-tów, a nie męskiego starcia, ale nie chciał pytać.Zajął sięwięc obserwowaniem toczącej się poni\ej nabrze\a walkidwóch mew o rybie wnętrzności.Pumphrey patrzył na morze.- Czy mówiłem ju\, poruczniku, \e nic, co słyszałem, niewskazuje na to, \e duński następca tronu jest przekupny?- Przekupny?Cień uśmiechu przemknął przez twarz lorda.79 - Z tego, co wiem, Sharpe, w \aden sposób nie wynika,by królewski ksią\ę był łasy na łapówki, co w konsekwencjipowoduje, \e moje ministerstwo zajmuje się tym, aby całaafera nie postawiła Brytanii w kłopotliwej sytuacji.-Wjaki sposób?- Spodziewam się, \e duński królewicz całą sprawę mo\euznać za obrazliwą i rozgłosić aferę na całym świecie.- To nie byłoby takie straszne - odrzekł Sharpe chłodno.- To byłoby prostackie - powiedział Pumphrey - a prostactwo jest najgorszą zniewagą w dyplomacji.Prawda jesttaka, \e opłacamy połowę koronowanych głów w Europie,ale udajemy, \e to nigdy nie miało miejsca.A teraz najgorsze.Lord Pumphrey rozejrzał się naokoło, chcąc się upewnić,ze nikt ich nie podsłuchuje.- Kapitan Lavisser jest powa\nie zadłu\ony.Gra bardzoostro w Almack.Có\, tak robi wielu innych ludzi, ale on bardzo nas martwi.Sharpe uśmiechnął się, patrząc na przypominającego pta-ka Pumphreya.- Jest zadłu\ony po uszy, a wy wysyłacie go ze skrzyniąpełną złota? To tak jakby psa uczynić stra\nikiem cudzejkolacji.Szef sztabu nalega, premier podziela jego pogląd,więc w tej sytuacji ministerstwo nie mo\e sugerować, \e nauczciwości szlachetnego Johna Lavissera jest jakakolwiekskaza.Ostatnie słowa lord wypowiedział bardzo kwaśnym to-nem, jakby chcąc podkreślić, \e jego opinia jest odmiennaod oficjalnego stanowiska.- Poruczniku, gdy entuzjazm ju\ opadnie, będziemymusieli po wszystkim posprzątać.Entuzjazm to paskudnarzecz.Je\eli cała afera oka\e się kompletną klapą, musimysprawić, aby nikt nie zorientował się, o co chodzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl