[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Julian, naÅ‚ożywszy sobieobowiÄ…zek ustawicznego faÅ‚szu wobec Å›wiata, musiaÅ‚ siÄ™ mieć na ostrożnoÅ›ci przed panemGros.Z Vergy otrzymywaÅ‚ pakiety wypracowaÅ„ oraz rady, aby czÄ™sto odwiedzaÅ‚ ojca; poddawaÅ‚siÄ™ tej smutnej koniecznoÅ›ci.SÅ‚owem, Å‚ataÅ‚ wcale niezle swÄ… reputacjÄ™, kiedy pewnego ranka,ku jego zdumieniu, obudziÅ‚y go dwie rÄ…czki zasÅ‚aniajÄ…ce mu oczy.ByÅ‚a to pani de Rênal, która wybraÅ‚a siÄ™ do miasta i która wpadÅ‚szy pÄ™dem na schody, gdydzieci zabawiaÅ‚y siÄ™ z ulubionym królikiem, wÅ›liznęła siÄ™ na chwilÄ™ przed nimi do pokojuJuliana.ByÅ‚a to chwila rozkoszna, ale bardzo krótka: skoro dzieci przybyÅ‚y z królikiem, abygo pokazać nauczycielowi, pani de Rênal znikÅ‚a.Julian ucieszyÅ‚ siÄ™ wszystkim, nawet króli-84 kiem.MiaÅ‚ uczucie, że odnajduje swÄ… rodzinÄ™; czuÅ‚, że kocha te dzieci, że miÅ‚o mu gawÄ™dzićz nimi.UderzyÅ‚a go sÅ‚odycz ich gÅ‚osu, prostota i dystynkcja; potrzebowaÅ‚ obmyć swÄ… wy-obrazniÄ™ ze wszystkich pospolitoÅ›ci, ze wszystkich szpetnych myÅ›li, których atmosferÄ… oddy-chaÅ‚ w Verrières.ByÅ‚a to wciąż obawa braku, wciąż zbytek i nÄ™dza szamoczÄ…ce siÄ™ z sobÄ….Ludzie, u których jadÅ‚ obiad, czynili przy pieczystym zwierzenia upokarzajÄ…ce dla nich sa-mych, a ohydne dla tego, kto ich sÅ‚uchaÅ‚. Wy, szlachta, macie wszelkie prawo być dumni  mówiÅ‚ do pani de Rênal.I opowiadaÅ‚jej wszystkie obiady, które przecierpiaÅ‚. JesteÅ› tedy w modzie!  I Å›miaÅ‚a siÄ™ z caÅ‚ego serca na myÅ›l o różu, którym pani ValenoduważaÅ‚a za obowiÄ…zek siÄ™ zdobić, ilekroć oczekiwaÅ‚a Juliana. SÄ…dzÄ™, że ona ma na ciebiezamiary  dodaÅ‚a.Zniadanie byÅ‚o rozkoszne.Obecność dzieci, krÄ™pujÄ…ca na pozór, w rzeczywistoÅ›ci mnożyÅ‚ajeszcze wspólne szczęście.Poczciwe dzieciaki nie wiedziaÅ‚y, jak objawiać swÄ… radość, żeznów oglÄ…dajÄ… Juliana.SÅ‚użba rozpowiedziaÅ‚a im oczywiÅ›cie, że dajÄ… Julianowi o dwieÅ›ciefranków wiÄ™cej za to, żeby h e d u k o w a Å‚ maÅ‚ych Valenod.Przy Å›niadaniu StaÅ›, jeszcze blady po chorobie, spytaÅ‚ nagle matki, ile warte jest jegosrebrne nakrycie i kubek. Dlaczego? ChcÄ™ je sprzedać i oddać pieniÄ…dze panu Julianowi, żeby nie byÅ‚ d u d k i e m, jeÅ›li zo-stanie u nas.Julian uÅ›ciskaÅ‚ go ze Å‚zami w oczach.Matka pÅ‚akaÅ‚a, podczas gdy Julian biorÄ…c Stasia nakolana tÅ‚umaczyÅ‚ mu, że nie trzeba używać sÅ‚owa d u d e k, które w tym znaczeniu jest wyra-żeniem gminnym, godnym sÅ‚użby.WidzÄ…c, że sprawia tym przyjemność pani de Rênal, staraÅ‚siÄ™ objaÅ›nić za pomocÄ… malowniczych przykÅ‚adów i ku wielkiej zabawie dzieci, co znaczybyć d u d k i e m. Rozumiem  rzekÅ‚ StaÅ›  to tak jak ten kruk, na tyle gÅ‚upi, że upuÅ›ciÅ‚ kawaÅ‚ sera, którypochwyciÅ‚ lis pochlebca.Pani de Rênal w upojeniu szczęścia okrywaÅ‚a dzieci pocaÅ‚unkami, czego nie mogÅ‚a uczy-nić nie opierajÄ…c siÄ™ trochÄ™ o Juliana.W tej chwili drzwi siÄ™ otworzyÅ‚y, wszedÅ‚ pan de Rênal.Twarz jego, surowa i niezadowolona, tworzyÅ‚a osobliwy kontrast z miÅ‚Ä… radoÅ›ciÄ…, spÅ‚oszonÄ…jego przybyciem.Pani de Rênal zbladÅ‚a; nie czuÅ‚a siÄ™ na siÅ‚ach, aby czemukolwiek przeczyć.Julian zaczÄ…Å‚ bardzo gÅ‚oÅ›no opowiadać merowi historyjkÄ™ o srebrnym kubku, który StaÅ›chciaÅ‚ sprzedać.Pewien byÅ‚, że opowiadanie to sprawi zÅ‚e wrażenie.Pan de Rênal Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ zezwyczaju brwi na samo wspomnienie o pieniÄ…dzach. Wzmianka o tym kruszcu  mówiÅ‚sobie  jest zawsze wstÄ™pem do jakiegoÅ› zamachu na mojÄ… sakiewkÄ™.Ale tutaj chodziÅ‚o o coÅ› wiÄ™cej niż o kwestiÄ™ pieniężnÄ…; sytuacja komplikowaÅ‚a siÄ™ nawro-tem podejrzeÅ„.Wyraz szczęścia, ożywiajÄ…cy rodzinÄ™ w jego nieobecnoÅ›ci, nie mógÅ‚ korzyst-nie nastroić równie drażliwego, jak próżnego czÅ‚owieka.Gdy żona chwaliÅ‚a dowcip i wdziÄ™k,z jakim Julian wpaja dzieciom nowe pojÄ™cia, mąż rzekÅ‚: Tak, tak, wiem, zohydza mnie wobec dzieci.Aatwo mu być dla nich sto razy milszym niżja, który, ostatecznie, jestem ich panem.Wszystko w naszej epoce zmierza do tego, aby zohy-dzić p r a w Ä… w Å‚ a d z Ä™.Biedna Francja!Pani de Rênal nie zastanawiaÅ‚a siÄ™ nad odcieniami mężowskiego zachowania.WidziaÅ‚amożliwość spÄ™dzenia dwunastu godzin z Julianem.MiaÅ‚a mnóstwo sprawunków; oÅ›wiadczyÅ‚aprzy tym, że chce jeść obiad w restauracji, i mimo przedÅ‚ożeÅ„ męża uparÅ‚a siÄ™ przy swoim.Dzieci, zachwycone sÅ‚owem r e s t a u r a c j a, z entuzjazmem poparÅ‚y projekt.Pan de Rênal zostawiÅ‚ żonÄ™ zaraz w pierwszym magazynie, sam zaÅ› udaÅ‚ siÄ™ z paru wizy-tami.WróciÅ‚ jeszcze markotniejszy; zyskaÅ‚ przeÅ›wiadczenie, że caÅ‚e miasto zajmuje siÄ™ nim iJulianem.A jednak nikt nie uchyliÅ‚ mu rÄ…bka skandalicznych komentarzy krążących z ust do85 ust; to, co mu powtórzono, odnosiÅ‚o siÄ™ jedynie do kwestii, czy Julian zostanie u niego z sze-Å›ciuset frankami, czy też przyjmie osiemset u dyrektora.Sam dyrektor, kiedy go pan de Rênal spotkaÅ‚ w towarzystwie, byÅ‚ bardzo oziÄ™bÅ‚y.PostÄ™-powanie to byÅ‚o wcale zrÄ™czne.W ogóle na prowincji roztrzepanie jest rzeczÄ… dość rzadkÄ…;maÅ‚o rzeczy siÄ™ dzieje, wszystko zatem przetrawia siÄ™ gruntownie.CechÄ… natury pana Valenod byÅ‚y tupet i chamstwo.Od roku 1815 triumfalna jego karieraspotÄ™gowaÅ‚a te szacowne zalety.PanowaÅ‚, można powiedzieć, w Verrières pod berÅ‚em panade Rênal, ale o wiele ruchliwszy, nie rumieniÄ…cy siÄ™ o nic, mieszajÄ…cy siÄ™ do wszystkiego,biegajÄ…cy, piszÄ…cy, rozprawiajÄ…cy bez przerwy, zapominajÄ…cy upokorzeÅ„, wyzuty z godnoÅ›ciosobistej, przeważyÅ‚ w koÅ„cu wpÅ‚yw mera w oczach wÅ‚adzy duchownej [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl