[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.* Problem w tym.Nagły krzyk * krzyk Ruby * i Zippy gnający jak strzała po chodniku, ciągnący zasobą smycz.* Tylko nie to * westchnął Scott.Upuścił jedną ze strzał.A gdy się po nią schylał,wypadły mu pozostałe.W tym samym momencie pojawiła się Ruby, także biegnąc, z tą idiotyczną diabelskąfryzurą, bez kurtki.Zippy przeciął ulicę, a Ruby za nim, wołając:  Zippy!, Zippy!".OBoże.Ruby chyba nie zamierza.Zrobiła to.Nie zatrzymała się, nie spojrzała w lewoi w prawo.Linda poczuła, jak paraliżuje ją strach, który nie mógłby być silniejszy,nawet gdyby naprawdę nadjeżdżał samochód.* Ruby!Teraz Linda również biegła.Zippy dał susa na trawnik Strombolich, kierując sięwprost na krzaki róż, chlubę Robin Road każdego lata, teraz zabezpieczone folią.Niezatrzymując się, niczym maniak realizujący swój szatański plan, Zippy rzucił się nafolię.* Zippy! * Ruby skoczyła w kierunku smyczy, złapała ją i próbowała go odciągnąć,lecz bezskutecznie.Zippy zdarł folię.* Zippy! * krzyknęła Linda ze środka jezdni.Zippy dopadł krzak róży tuż przy nasadzie i zaczął go szarpać w dzikiej furii, warcząc i trzepiąc z boku na bok głową.Frontowe drzwi Strombolich otworzyły się istanął w nich pan Stromboli w purpurowym szlafroku i kapciach, z kijem golfowymw dłoni.On również zaczął biec, zadziwiająco szybko jak na człowieka tej tuszy, zkijem podniesionym wysoko nad głową.Ruby, która stała teraz wyprostowana,zobaczyła, jak nadbiega, krzyknęła z przerażenia, zaplątała się w smycz i upadła naziemię.Zippy szamotał się z krzakiem róży, ślepy na to, co działo się dookoła.Lindakrzyknęła coś do pana Stromboli, sama nie wiedziała, co.Nagle, zupełnie nie wiadomo skąd, nauczyciel w zastępstwie również znalazł się natrawniku Strombolich, nie przybiegł, ale po prostu tam był.Jakieś trzy, cztery metryod Zippy'ego rzekł: * Do nogi.A Zippy natychmiast porzucił krzew.Podniósł głowę do góry i ją obrócił.Spojrzał nanauczyciela w zastępstwie, podbiegł do niego truchtemi stanął obok, machając ogonem.Wszyscy * Linda, Ruby i pan Stromboli * zastygli.Zrobiło się nienaturalnie cicho, jakby właśnie przestał pracować młot udarowy.Nauczyciel w zastępstwie pomógł Ruby wstać, podał jej smycz, potem uklęknął przykrzaku róży, kopiąc w ziemi rękoma * Linda dosłownie słyszała, jak jego palceporuszają się w glebie * ponownie zasadzając w niej korzenie.Założył z powrotemzdartą folię, podszedł do pana Stromboli i powiedział coś, czego Linda niedosłyszała.Pan Stromboli odpowiedział, nauczyciel w zastępstwie skinął głową ipodali sobie ręce.Pan Stromboli skierował się w stronę domu.Pani Stromboli byłajuż w drodze do wyjścia, również w szlafroku, choć nie trzymała w ręku kija dogolfa.Zawrócił ją i oboje weszli do środka.* Nic się nie stało * uspokoił Linde nauczyciel.Nie wiedziała, co powiedzieć.Przede wszystkim wciąż nie mogła sobie przypomniećjego imienia.Brandon, znów ze słuchawkami na uszach, z których płynął głos Unka Deatha, usiadłprzy stole w jadalni, obserwując, jak nauczyciel ocenia jego test klasyfikujący.Mówmi Julian, zaproponował i dodał jakiś żart o innym facecie z dziwacznym imieniem,Iszmaelu czy jakimś tam, żart, którego Brandon nie zrozumiał.Julian: to na pewnogejowskie imię, choć nie wyglądał na geja, nie dosłownie, ale w tej, no, jak jej tam, przenośni też nie.Potem już niewiele mówił, siedząc cicho na krześle taty stojącymna końcu stołu, podczas gdy Brandon pisał test.Wpatrywał się też w jakieś słowazapisane w notatniku, z piórem w ręku, ale nic nie napisał.Pózniej wstał i oglądałwystawę fotografii na ścianie obok kredensu, w większości starych już zdjęć dziecipodczas gry w tenisa: Ruby, Brandona, Adama.Wreszcie zerknął na butelkiznajdujące się na stojaku do win.Tam właśnie stał * tuż za Brandonem * gdypowiedział:  Czas minął", zaskakując Brandona odrobinę i zabierając mu testy.Unka Death to było to.Aten jego teledysk * odjazdowy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl