[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Będzie zachwycona!  dodał. Jak ma na imię?  spytała Chris opierając notes o futrynędrzwi.Przez chwilę wahał się, słyszała tylko jego sapanie.W oczachKindermana dostrzegła, \e toczy ze sobą cię\ką walkę. Skłamałem  powiedział wreszcie, uciekając wzrokiem wbok. To ma być dla mnie.Zaczerwienił się. Proszę napisać: dla Williama, Williama Kindermana.Chrispoczuła do niego nagłą sympatię.Napisała: Williamie Kinderman,uwielbiam pana! Zło\yła autograf.Potem zwróciła mu notes. Jest pani wspaniałą kobietą  powiedział detektywnieśmiało, nie patrząc jej w oczy. A pan jest wspaniałym mę\czyzną.Miała wra\enie, \e jego policzki \arzą się. O, wcale nie.Jestem natrętem  otworzył drzwi. I proszęsię nie przejmować tym, co dzisiaj mówiłem.Niepotrzebnie paniązdenerwowałem.Proszę o tym zapomnieć.Musi pani teraz myśleć oswojej córce.O córce!Chris poczuła, \e ponownie ogarnia ją przygnębienie.Kinderman przestąpił próg i wło\ył kapelusz. Ale zapyta ją pani?  przypomniał raz jeszcze. Tak  odpowiedziała cicho Chris. Jak obiecałam. W takim razie do widzenia.I niech pani dba o siebie. A pan o siebie.203 Zamnkęła drzwi, ale po chwili znowu je otworzyła, boKinderman zapukał raz jeszcze. Ale ze mnie uparciuch! Zapomniałem ołówka. skrzywił twarz w przepraszającym grymasie.Chris spojrzała na ogryzek ołówka.Wcią\ trzymała go w dłoni.Uśmiechnęła się i oddała ołówek. A, jeszcze jedno. zawahał się. Być mo\e chodzi odrobiazg, wiem, \e przesadzam, ale wolę tak postąpić, ni\ gdybympotem miał sobie wyrzucać, \e pominąłem choć jeden drobnyszczegół Czy mógłbym.No noe, to właściwie niewa\ne, ale jednak.No muszę, powinienem.Czy być mo\e mógłbym zamienić słówko zpanem Engstromem? Ci dostawcy.Ten problem z dostawcami.Naprawdę powinieniem. Oczywiście  powiedziała Chris oschle. Niech panwejdzie. Nie, nie, pani jest przecie\ zajęta.Dość ju\ zabrałem czasu.Porozmawiam z nim tutaj  oparł się o poręcz schodów. Skoro pan nalega  uśmiechnęła się Chris. Jest na górzeprzy Regan.Zaraz go przyślę. Będę zobowiązany.Chris odeszła i zamknęła za sobą drzwi. W chwilę pózniejotworzył je Karl.Stanął w progu nie zabierając ręki z klamki ipatrzył na Kindermana zimnymi jasnymi oczyma. Słucham  powiedział głosem bez wyrazu. Ma pan prawo odmówić odpowiedzi na moje pytania powiedział Kinderman bez dłu\szych wstępów, wbijając wzrok wKarla. Jeśli zrezygnuje pan z tego przywileju  mówił wyraznieoddzielając słowa  wszystko, co pan odtąd powie, mo\e być u\yte204 w sądzie przeciwko panu.Ma pan tak\e prawo skontaktować się zeswoim adwokatem, który mo\e być obecny w trakcie przesłuchania.Jeśli \ąda pan adwokata, a nie stać pana na wynajęcie go, zostaniepanu przydzielony z urzędu.Czy zrozumiał pan wszystko, co powie-działem?Z M Street dobiegał odgłos przeje\d\ających samochodówzmieszany ze śpiewem ptaków w koronach pobliskich drzew.Szumten przypominał odległe brzęczenie pszczół.Oczy Karla ani namoment nie zmieniły wyrazu, gdy odpowiadał: Tak. Czy rezygnuje pan z prawa odmowy zeznań? Tak. Czy rezygnuje pan z prawa składania zeznań w obecnościadwokata? Tak. Wcześniej powiedział pan, \e 29 kwietnia, w noc, kiedyzginął Dennings, oglądał pan film w kinie Crest? Tak. O której godzinie wyszedł pan z kina? Nie pamiętam. Wcześniej oświadczył pan, \e był na seansie o godzinieosiemnastej.Czy teraz pan sobie przypomina? Tak.To był seans na osiemnastą.Pamiętam. I widział pan film od samego początku? Tak. Wyszedł pan po zakończeniu projekcji? Tak. Nie wcześniej?205  Nie, obejrzałem film w całości. Wyszedłszy z seansu wsiadł pan do autobusu linii D.C.naprzystanku przed kinem i wysiadł pan z niego na rogu M Street iWiscontin Avenue około dwudziestej pierwszej dwadzieścia. Tak. I poszedł pan prosto do domu? Tak, poszedłem dalej piechotą do domu. I był pan w domu około dwudziestej pierwszej trzydzieści? Wróciłem dokładnie o dwudziestej pierwszej trzydzieści odpowiedział Karl. Jest pan tego zupełnie pewien? Tak.Patrzyłem na zegarek.Jestem o tym przekonany. I widział pan cały film a\ do końca? Tak.Ju\ mówiłem. Pana odpowiedzi są rejestrowane na taśmie magnetofonowej,panie Engstrom.Chciałbym, \eby był pan ich absolutnie pewny. Jestem. Czy widział pan końcową scenę kłótni pomiędzy odzwiernyma pijakiem? Tak. Czy mo\e mi pan opowiedzieć, jaka była przyczyna tejkłótni? Ten mę\czyzna był pijany i awanturował się. I co się wydarzyło? Wyrzucili go.Został wyrzucony. Nie było \adnej awantury.Czy wie pan tak\e, \e podczasseansu rozpoczynającego się o godzinie osiemnastej kłopoty naturytechnicznej spowodowały przerwę w projekcji, trwającą około206 piętnastu minut? Nie, nie wiem. Przypomina pan sobie, jak widownia tupała? Nie, wcale.Nie było \adnej przerwy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl