[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W1699 roku przejąłod ojca rodzinny biznes, Martineau, Long & Co., iznacznie go powiększył, dobudowując do farbiarniprzy Heath Street dwie kolejne fabryki.Zasłynąłrównież jako uzdolniony wynalazca, dysponującyogromną wiedzą w dziedzinie chemii, fizyki iinżynierii.Choć za wynalazcę mechanizmu, który dałpoczątek współczesnej pompie próżniowej, uznajesię powszechnie Hookea (1635-1703), wieluhistoryków uważa, że Hooke zbudował swójprototyp, posługując się rysunkami Martineau.W roku 1710, gdy w Anglii panowało ogromne bezrobocie, Martineau, człowiek głęboko wierzący iznany z ojcowskiej wręcz troski o swychpracowników, zatrudnił znaczną grupę ludzi dowznoszenia domów dla swych podwładnych.Osobiście zaprojektował Martineau Square  płac ibudynki, które stoją w niezmienionym kształcie dodzisiaj  oraz Grayston Villas, który zostałzniszczony podczas nalotów na Londyn w czasiedrugiej wojny światowej.Martineau wkrótce stal sięnajwiększym pracodawcą w Highfield i okolicy,mówiło się też, %7łe Ludzie Martineau (jak zaczętonazywać jego pracowników) zajmowali się kopaniemrozległej sieci tuneli, choć do dziś nikt owych tunelinie odnalazł.W roku 1718 żona Martineauzachorowała na gruzlicę i wkrótce potem zmarła wwieku trzydziestu dwóch lat.Martineau szukałpocieszania w jakiejś tajemniczej sekcie religijnej icoraz rzadziej pokazywał się publicznie.Jego dom Dom Martineau  który stal niegdyś na obrzeżachstarego miasta Highfield, spłonął w pożarze w 1733roku.Uznaje się, że w tym samym pożarze zginąłsam Martineau i jego dwie córki.Pod spodem doktor Burrows napisał:Dlaczego nie ma ani śladu tych tuneli? Czemusłużyły? Nie znalazłem o nich żadnej wzmianki wdokumentach miejskich, w ratuszu, w archiwumgminy ani gdziekolwiek indziej.Dlaczego?Dlaczego? Dlaczego? Poniżej widniały słowa wypisane długopisem ztaką siłą, że miejscami papier był pogięty i podarty:FAKT CZY FIKCJA?Will zmarszczył brwi i odwrócił się do Chestera. To niesamowite.Słyszałeś kiedyś o tymMartineau? Chester pokręcił głową. Bardzo dziwne  mruknął Will, czytającponownie skopiowany fragment książki. Tata nigdymi o tym nie wspominał.Dlaczego miałby trzymać toprzede mną w tajemnicy?Will przygryzł wargę i zamyślił się głęboko.Naglepodniósł gwałtownie głowę i wyprostował się, jakbyktoś dzgnął go pod żebro. Co się stało?  spytał Chester. Już wiem! Tata znalazł coś ważnego i nie chciał,by ktokolwiek mu to odebrał! Nie tym razem! zawołał Will, przypominając sobie, jak pewienprofesor z Uniwersytetu Londyńskiego oszukał jegoojca i przejął wykopaliska, na których znajdowały siępozostałości rzymskiej willi.Chester miał zapytać Willa, o czym ten właściwiemówi, kiedy nagle przyjaciel zaczął w pośpiechuprzerzucać strony dziennika. Znowu coś o tych bladolicych ludziach mruknął, przewracając kolejne stronice, aż dotarł domiejsca, gdzie widniały tylko poszarpane resztkibrakujących kartek. Ktoś je wyrwał! Przerzucił jeszcze kilka stron, docierając doostatniego zapisu, i zawahał się na moment. Spójrz na datę  zwrócił się do Chestera. Gdzie?  Chester pochylił się nad dziennikiem. Ostatnia środa.dzień, w którym pokłócił się zmamą  powiedział cicho Will, po czym wziąłgłęboki oddech i przeczytał:Nadeszła wreszcie ta noc.Musze znalezć drogę.Jeśli tego dokonam, moja hipoteza, choć na pozórszalona, okaże się prawdziwa.To byłoby coś! Mojaszansa, moja ostatnia szansa, by zaistnieć.Mojachwila! Musze kierować się instynktem.Muszę tamzejść.Muszę przez to przejść. Nie rozumiem. zaczął Chester.Will podniósł rękę, uciszając przyjaciela i czytałdalej:Wiem, że to może być niebezpieczne, ale muszę tozrobić.Muszę im pokazać  jeśli moja teoria siępotwierdzi, wreszcie mnie docenią! Będą musieli.Nie jestem zwykłym kustoszem z zapomnianegomuzeum.Wreszcie Will przeczytał ostatnie, podkreślonetrzykrotnie zdanie:Pamięć o mnie nie zaginie! A niech mnie!  krzyknął Will, siadając prosto wfotelu. To naprawdę niesamowite! Tak  zgodził się Chester bez przekonania.Zaczął podejrzewać, że być może ojciec Willa nie był całkiem zdrowy na umyśle.Jego zapiski brzmiałyniczym bełkot człowieka, który stracił kontakt zrealnym światem. Ciekawe, co takiego chciał zrobić? Jaką to teorięchciał potwierdzić?  mówił Will, wracając domiejsca, gdzie w dzienniku widniały tylko resztkiwyrwanych kartek. Założę się, że tutajznalezlibyśmy wszystkie odpowiedzi.Zabrał je zesobą, bo nie chciał, żeby ktoś ukradł jego pomysł.Tak, z pewnością tak właśnie było!  ekscytował sięchłopiec. No dobrze, ale dokąd on właściwie poszedł? spytał Chester. Przez co miał przechodzić?Te pytania nieco przygasiły entuzjazm Willa.Chłopiec spojrzał niepewnie na przyjaciela. Cóż. zaczął powoli. Zastanawiają mniedwie rzeczy.Po pierwsze, widziałem, jak pewnejnocy pracował przy czymś w domu, jakieś dwatygodnie przed zaginięciem.Myślę, że kopał nabłoniach.ale to się nie trzyma kupy. Dlaczego? Bo wydaje mi się, że kiedy go widziałem, pchałtaczki z ziemią w stronę błoni, a nie w kierunkudomu.A po drugie, nie mogę nigdzie znalezć jegokasku i kombinezonu. Rozdział 14Hej, Znieżko, słyszałem, że twój stary dał nogę krzyknął ktoś cienkim głosem, gdy tylko Will wszedłdo klasy.W sali natychmiast zapanowała cisza;wszyscy patrzyli na Willa, który zacisnął mocniejzęby, usiadł przy swojej ławce i zaczął wyciągaćksiążki z torby.Speed, podły chudy dzieciak o przetłuszczonychczarnych włosach, był samozwańczym przywódcąbandy podobnych sobie osobników zwanej gangiem Szaraków.Często można ich było znalezć wokolicy szopy na rowery, gdzie wymykali siępodczas przerw, by palić papierosy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl