[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jeno tyle mogłem zrobić.Lepsze to niż stryczek, nie? Nie będę walczył z bratem Adisli. To zginiesz. O tak.Za to, co zrobiłem, nie zasługuję na nic innego. A co z nią? On jej poszuka. Nie.Widłobrody mu nie pozwoli.Obwołał ją pohańbioną,czarownicą i służką zła, z racji nieszczęścia, które na nich sprowadziła. Taka z niej czarownica jak i ze mnie. Widłobrody twierdzi co innego.%7łe była tak zazdrosna o jegocórkę, że rzuciła na ciebie urok i zwróciła przeciwko ludziom, którzyprzez tyle lat zapewniali ci gościnę.Wiedziałeś, że zabiła własnąmatkę? Ludzie widzieli, gdy Danowie podeszli pod zagrodę.Poderżnęłajej gardło.Wali wypuścił powietrze i odchylił się.Co takiego mogło jąskłonić do tak odrażającego postępku? Matka musiała ją o to poprosić,by pozbawić Danów satysfakcji z gwałtu i mordu.I ponownie Wali niepoczuł rozpaczy, jeno tę głęboką pustkę, którą, jak wiedział, możewypełnić wyłącznie duńską krwią.Wyobraził sobie Manniego zsaksem, na progu domostwa, próbującego bronić matki i siostry,uśmierconego przez ludzi, którzy z łatwością mogli wytrącić mu broń zręki i posłać w diabły, z pożegnalnym kopniakiem w rzyć.Wali nigdywcześniej nie czuł takiej zimnej furii. Mamy Disy nie dało się ruszyć, a Adisla postanowiłaoszczędzić jej cierpień zawyrokował. Widłobrody widzi to inaczej.Jej bracia też.Wyrzekli się jej ipoprzysięgli ją zabić, jeśli kiedykolwiek się odnajdzie.Tyś jej jedynąnadzieją, a to oznacza, że nie ma żadnej.Beznadzieja jak się patrzy.Wali przytaknął. Tedy ja rzekł muszę jakoś przeżyć.Tylko jak?25.UCIECZKAByła to krótka noc, zakłócana drążącym ciszę samotnymwyciem wilka, dochodzącym ze wzgórz, hen daleko za ciemnymidolinami.Wali miał wrażenie, że rozumie jego skowyt. Jestem tu mówił. A ty gdzie? Jasny księżyc w pełni rozświetlał nocne niebo,przyoblekając skórę Waliego w srebro; jego blask docierał nawet dojamy. Chyba głód mu doskwiera, czy mnie uszy mylą? Nie bój nic,wilczku, nie będziesz głodował zbyt długo.Tam w jamie mamy dlaciebie dwa soczyste kawały zdradzieckiego mięcha.Wali rozpoznał głos Ageirra, tego konnego, który na polecenieWidłobrodego uwięził Adislę i który przyszedł teraz z niego drwić.Jejbracia już wcześniej zawitali nad jamę, rzecz jasna, ale nie odezwali sięani słowem.Leikr jeno spojrzał wzgardliwie, a Wali poczuł ból i gniewprzyjaciela.Próbował do niego przemówić, nie po to, by się bronić, aleby rzec, że jego mały braciszek umarł dzielnie.Atoli Leikr odszedł wmilczeniu.Ageirr nie miał z Walim na pieńku; był tu jeno dla zabawy.Zciągnął spodnie i wypróżnił wyraznie pełny pęcherz w mrok jamy.NiWali, ni Bragi nie zaprotestowali, nie chcąc dostarczać mu zabawy. Zrobiłem to z tą twoją dziewuchą, wiesz, Wali? Sama mnieprosiła.Mówiła, że nie znasz się na rzeczy i wolała, żeby zaspokoił jąprawdziwy mężczyzna. Tedy obaj mamy syfa z trudem wychrypiał Wali. Tak misię właśnie wydawało, że twoje szczyny pachną jak moje.Bragi zaśmiał się, trzęsąc się, jakby miał pęknąć.Staruszekomal się nie popłakał i w uznaniu dla krotochwili poklepał Waliego poplecach.A ten niemal pożałował, że w ogóle się odezwał.Ageirr zachichotał pod nosem.Obok niego coś się poruszyło.Miał towarzystwo; jak się wydawało najpewniej paru kolesi z gwardiiWidłobrodego.Woj wystawił głowę zza krawędzi jamy. Jakoś nie zdajesz się frasować tym, co zrobiłem.Czyżby byłaaż taką kurwą? Adisla nawet by na ciebie nie spojrzała, jarlu Ageirrze.Onawoli wysoko urodzonych.Ageirr zacisnął szczęki. Jestem jarlem i równym tobie odparł. Azaliż jarl może się równać z księciem z rodu Odyna?Powiedz, czy twój ojciec darował wolność twej matce po czy przedtym, jak ją pokrył? A może prawdą jest to, co ludzie gadają, że onaukochała sobie niewolnika Kobbiego i żeś jego bachorem? Ciekawe, któremu z tych świńskich Danów Adisla powijebękarta? odciął się Ageirr. Zapewne dupczyli ją stąd po Heithabyr; agdy zostanie sprzedana, gdziekolwiek by jej nie powiezli, przez całądrogę będą ją obracać na wszystkie strony.Od kiedy ją porwali, Wali starał się nie myśleć oprawdopodobnym losie Adisli. Mocnyś w gębie.Jeśli masz czym poprzeć swe słowa, towskakuj do jamy, a przedyskutujmy to w tradycyjny sposób wtrąciłsię Bragi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Żółte oczy krokodyla 01 Żółte oczy krokodyla Pancol Katherine
- Chuck Wendig [Double Dead 01] Double Dead [Tomes of the Dead]
- § Trigiani Adriana Pula szczęœcia 01 Pula szczęœcia
- Schröder Patricia Morza szept 01 Morza szept(1)
- Marjorie M. Liu Pocałunek łowcy 01 Pocałunek łowcy
- White James Szpital Kosmiczny 01 Szpital Kosmiczny
- Ortolon Julie Prawie idealnie 01 Prawie idealnie
- § Venturi Maria Zwycięstwo miłoœci 01 Zwycięstwo miłoœci
- Peretti Frank E. WÅ‚adcy CiemnoÂœci 01 WÅ‚adcy CiemnoÂœci
- § Deutermann Peter MiłoÂść na Pacyfiku
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lam.xlx.pl