[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak gdyby był w posiadaniu tajemnej wiedzy, do której istnieniu nikt prócz niego niewiedział.Darius uznał, że prawdopodobnie tak właśnie było.Bo poza wiedzą, z którą sięrodzili, Julian miał to szczęście, że uczył się od starożytnych.Miał też pojęcie o sprawachdotyczących ich rasy, o których rodzina Dariusa nic nie wiedziała.Darius bardzo starannie zamknął ranę, mimo słabości dbając o to, by nie zostawiaćżadnych śladów.Nie próbował się poruszyć.Jego serce nie było jeszcze całkiem zdrowe.Zdawał sobie sprawę, ile czasu i energii musiało kosztować Juliana zaleczenie śmiertelnegoniemal zranienia, toteż uważał, by nie rozerwać świeżych szwów, zanim rana się nie zabliźni.- Nie jestem jeszcze wyleczony, Julianie - oznajmił swoim łagodnym głosem, niezmieniając wyrazu twarzy.Na usta Juliana wypełzł uśmiech.- Naprawdę? A myślisz, że już powinieneś być zdrowy? Złożyłem cię do ziemi raptemprzed godzinką.Obudziłem cię tylko po to, żebyś się napił krwi.Nawet tobie potrzeba więcejniż godziny.Nie wytropiłem jeszcze kryjówki wampira.Ale możesz być pewien, że zajmę siętym jutro.Spojrzenie czarnych oczu Dariusa zatrzymało się na Julianie.- Nie wątpię, że znajdziesz tego, którego szukasz.Znam takich jak ty.- Ta krótkarozmowa wystarczyła, by poczuł się zmęczony i by głos mu osłabł.Grube rzęsy opadły, przy-krywając nieustępliwe, bezlitosne obsydianowe oczy.Mimo wspomożenia krwią Juliana,potężnego Karpatianina, ciało Dariusa było tak pokiereszowane, jego rana tak straszliwa, że224najmniejszy wysiłek sprawiał, że czuł się wyczerpany.- Nie chcesz dłużej pozostawać w tym świecie.- Julian ukląkł obok rannego, przestającnad nim górować.- Widziałem twoje myśli i wiem, że szukasz wiecznego odpoczynku.Niemożesz dłużej ukrywać tego przede mną, tak jak ja nie mogę ukryć przed tobą tego, kimjestem.Co sprawiło, że zostałeś, skoro czujesz, że przemiana jest tak bliska? Wyczuwamwalkę, jaką toczysz cały czas.Twoje życie to bezkres mroku.Co sprawiło, że zostałeś, skoropragniesz wiecznego odpoczynku?- Ty.- Odpowiedź była prosta i krótka, ale Julian widział, że w tym słowie kryje sięprawda.- Widziałem twoje wspomnienia.Wiem, że sam chciałeś wyjść na spotkaniebrzasku, zanim odnalazłeś swoją życiową partnerkę, moją siostrę.Wiem tylko, że jest wartakażdej chwili, którą spędziłeś na walce z pożerającym nas mrokiem.Przemierzyłeś cały świati myślałeś, że już nigdy niczego więcej nie poczujesz, ale to się zmieniło.Śmiejesz się.Jestw tobie teraz prawdziwa radość, której nie da się ukryć.Nie miałem pojęcia, że istniejenadzieja.Myślałem, że przed nami, mężczyznami, gdy już przeżyjemy na ziemi swój czas, sątylko dwa wyjścia.Wieczny odpoczynek albo utrata duszy.Teraz, kiedy wiem, czym jestnadzieja, nie mogę postąpić inaczej: muszę wskazać drogę Dayanowi i Barackowi.Wytrzymam dopóty, dopóki nie będę wiedział, że bestia przyczajona w moim wnętrzu jestbliska przejęcia nade mną kontroli i dopiero wtedy poszukam wiecznego odpoczynku.Gdybym mógł jeszcze raz poczuć coś, zanim odejdę, byłoby to warte wszystkich tychdługich mrocznych dni.- Darius mówił bardzo cicho, wydobywał z siebie zaledwie cieńdźwięku.Tak jakby nie był już w stanie mówić głośniej.- Chciałbym poczuć miłość dosiostry i do mojej rodziny, a nie tylko pamiętać, że kiedyś darzyłem ich wszystkich takimuczuciem.Dla Juliana cichnący głos Dariusa nie stanowił przeszkody.Jak każdy Karpatianin, miałwyjątkowo czuły słuch.- W każdym razie - ciągnął brat Desari, rzęsami zakrywając głębię swych czarnych oczu- zaczekam, aż zyskam pewność, że nie ma dla mnie nadziei, żeby Dayan zrozumiał, że on teżmusi mieć nadzieję, dopóki nie okaże się, że jest inaczej.Jest już zmęczony tym światem iczęsto wspomina o odpoczynku.Z pewnością nie byłoby mu łatwo podążać za tobą.- Moja czarująca osobowość mogłaby stanowić dla niego pewną przeszkodę - zgodził sięJulian.- Dayan jest bardzo spokojny.Nie ma takiej mrocznej natury jak ja czy Savon.Zawszeinstynktownie wybiera dobrą drogę.Ale odkąd i w nim w siłę wzrosła ciemność, ciężko mu nasercu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl