[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nic, ale woda z butelki lepiej smakuje i można wyrzucićopakowanie.- Nie, dziękuję.- Masz ochotę coś zjeść? - podał jej półmisek z owocami, na którymleżały truskawki, banany, jabłka i czerwone winogrona.Wzięła kilka winogron i wrzuciła je do ust.Ich rozmowę przerwałhałas, który zdawał się dochodzić ze schodów.Brzmiało to tak, jakby wich stronę pędził tłum dzikich zwierząt.Martin oparł się o blat.- Chyba postanowili przerwać na chwilę oglądanie filmu.- Pewnie tak.- Wskazała na winogrona.- Bardzo dobre.- Hannah! - krzyknęła Lissa i rzuciła się jej na szyję.Hannah objęła ją.- Cześć, kochana.Jeździłaś ostatnio konno?Lissa, ze swoimi błyszczącymi, czarnymi włosami i ciemnymioczami, była podobna do mamy.- Nie.Przyjechałaś na starym Gercie? Hannah zaśmiała się.- Próbowałam go przynieść na rękach, ale nie chciał się ruszyć.Lissa zachichotała.- Kłamiesz, Gert jest za duży.Hannah spojrzała na Kevina, który stał z tyłu.Do tej pory nie zdawałasobie sprawy z tego, jak bardzo przypominał swojego wujka, mimo żemiał proste, brązowe włosy i jaśniejszą karnację.- Cześć Kevin, jak wam idzie łapanie żuków? Chłopiec trącił łokciemudo Martina.- Wujek nie jest w tym zbyt dobry, za to nieźle mu idzie zgniatanierobaków.Spojrzenia Hannah i Martina spotkały się.- Myślałam, że okażesz żukom trochę szacunku, biorąc pod uwagę, żemacie dużo wspólnego.Uważaj, żebym ja nie zaczęła rozgniataćrobaków.Zaśmiał się.- Nie pozwalaj sobie na zbyt wiele, dziewczyno z telefonu.Spojrzałaznów na Kevina.- Może zbierzemy dzisiaj kilka owadów i ukryjemy je przed wujkiem?- Tak! - Kevinowi zaświeciły się oczy.- Wujku, wiesz, że Hannahświetnie łapie świetliki?- W takim razie nie muszę już z wami tego robić, prawda? - Postawiłbutelkę na blacie.- Zaraz zaczynamy grać, zobaczysz występ Zabeth.Jestnaprawdę dobra i pewna siebie na scenie.Do kuchni weszła nastolatka w obcisłych szortach i bluzce naramiączkach.Martin podniósł Kevina i posadził na blacie.- Hannah, poznaj Ninę, która ma dzisiaj zaszczyt występować w roliniani.Z nadzieją, że nie wygląda tak niezręcznie, jak się czuje w obecnościna wpół rozebranej dziewczyny, Hannah wzięła Lissę na ręce iwyciągnęła dłoń.- Cześć.Przywitały się.- Cześć.Nina spojrzała na Martina.- Dzwonił tata i powiedział, że się spóźni, więc możecie zacząć bezniego.Lissa wyciągnęła ręce do Martina, więc zabrał ją z ramion Hannah.- Rodzice Niny to Dave i Vicki Slagle.Są moimi przyjaciółmi ichciałbym, żebyś ich poznała.Spojrzał na Ninę.- W porządku.Wiem, że tata dzisiaj dużo pracował.Weźmiesz dziecina dwór? Ustawiliśmy już tam instrumenty.- Dobrze - Nina pomogła Kevinowi zeskoczyć z blatu.Martinpołaskotał Lissę po brzuchu.- Musisz być dzisiaj grzeczna, dobrze?Lissa zachichotała i pokiwała głową, a Martin postawił ją na ziemi.- Idź-wskazał jej ruchem głowy Ninę i napił się wody.-Zabethpowiedziała mi, że nie zamierzasz chodzić do kościoła.Masz jakiśkonkretny powód?-Ja.ja nigdy.- wzruszyła ramionami.- Nigdy nie byłaś w kościele?- Nie w kościele Englischer ów.- Rozumiem.Zabeth przeszła przez to samo wiele lat temu, jeszczezanim ja się urodziłem, więc nawet sobie nie wyobrażam, jakie to uczucie- oparł się o blat.- Musisz.Podniosła rękę, żeby mu przerwać.- Wiem, muszę dopisać to do listy pilnych spraw.Otworzył lodówkę iwyjął następną butelkę wody.Odkręcił ją i podał Hannah.- Kiedy byłem nastolatkiem, nienawidziłem Kościoła.Zabeth miaładecydujący głos, więc chodziłem na msze, mimo że mój ojciec nigdy sięnie pojawiał.Po studiach znowu wróciłem do Kościoła.Do religii trzebadojrzeć i mija trochę czasu, zanim to nastąpi.Może musiałem wyjaśnićkilka sprawz Bogiem, zanim zacząłem go akceptować.- Oparł się łokciami o blat.Wyglądał na zadowolonego ze swojej opowieści, ale do Hannah ona nieprzemawiała.-To nie tak.Bóg nie jest dla mnie problemem.- Więc o co chodzi? Wzruszyła ramionami.- Widzę, że coś nie gra, powiedz mi.- Nie mam ochoty chodzić teraz do kościoła.Nie wiem dlaczego, aletak się po prostu czuję, rozumiesz?Martin uśmiechnął się.- Rozumiem, nie mam nic przeciwko, ale odnoszę wrażenie, że ty nieczujesz się z tym tak dobrze.Westchnęła.- Za każdym razem, kiedy jesteś w pobliżu, przychodzą mi do głowydwa słowa.- Tak? Czarujący i inteligentny?- Nie.- Odkąd się poznali, Hannah próbowała powiedzieć Martinowi,żeby siedział cicho, ale nigdy nie miała tyle odwagi.Wybuchnął śmiechem.- Wcale mnie to nie dziwi.Usłyszeli dźwięk perkusji i gitar.- Palmer, do dzieła - usłyszeli przez mikrofon męski głos.- Chodź, Zabeth powiedziała, że umiesz śpiewać.- Martin pociągnąłHannah za rękę i wyszli przez tylne drzwi.Jedną z rzeczy, którą Martin kazałby jej dopisać do listy, byłobyzaprzestanie walki z samą sobą.Bardzo chciała nauczyć się nowychpiosenek i śpiewać je z akompaniamentem.Od zawsze kochała śpiewać acappella w czasie mszy, ale większość tych utworów opowiadała omęczennikach za wiarę.Na pewno nie jest to jedyny rodzaj muzyki, zktórym można zwracać się do Boga.Rozdział 20Kiedy wszyscy już spali, Sarah wymknęła się z domu.Tego dnia wstodole widziała, jak Daed wkłada plik kartek do metalowej puszki iwrzuca pojemnik za obluzowane deski w ścianie.Miała nadzieję, że ukrywa tam listy do Matthew, które Hannahnapisała sześć miesięcy temu, jeszcze przed wyjazdem.Sześć miesięcy!To niedorzeczne, że Daed ukrywał listy przez cały ten czas.Niepowinien chować rzeczy, które nie należały do niego.A może Hannahnie napisała do siostry żadnego listu?Wiele razy przyłapywano Sarah na próbach znalezieniakorespondencji, ale nikt nie rozumiał, czego tak naprawdę szukała.Pewnie dlatego, że rozglądała się zawsze za czymś innym.Kiedy ktoś jąpytał, wymyślała sobie przedmiot, który zgubiła.Dziwnie na nią patrzyli,ale potem odchodzili i zostawiali ją w spokoju.Teraz już wiedziała, dokąd iść.Weszła do stodoły, w której unosił sięspecyficzny zapach, i od razu skierowała się do wypatrzonego wcześniejmiejsca.W całkowitej ciemności przesuwała dłonie po powierzchnipółek, szukając lampy naftowej.Kiedy poczuła pod palcami gładkieszkło, podniosła lampę i postawiła ją na stole.Zapaliła zapałkę wyjętą zleżącego nieopodal pudełka, po czym schowała je do kieszeni fartucha.Oświetliła miejsce, w którym - jak widziała wcześniej - Daed odsuwałdeski.Odstawiła lampę na ławkę i zachichotała.Może w końcu dowie się,gdzie mieszka Hannah i co się stało z jej dzieckiem.Teraz maleństwopewnie już potrafi siadać.Wyobraziła sobie małe, uśmiechnięte dziecko.Przez ostatnie tygodniejedynie myśl o dziecku Hannah trzymała ją przy zdrowych zmysłach.Wdeskę wbito gwóźdź, ale przy odrobinie siły Sarah odsunęła go i zajrzałado środka.Metalowa puszka błyszczała w świetle lampy.Wyciągnęła ją zukrycia.Ręce jej drżały, kiedy zdejmowała wieko i brała kartki do ręki.Położyła plik na ławce i otworzyła pierwszy list.Dzień czwarty.Chciałbym, żeby wróciła.Budzę się przy każdym szmerze.Sarah przejrzała wszystko, aż doszła do ostatniej linijki na ostatniejkartce.Sześć miesięcy:Każdej nocy nie śpię i zastanawiam się.Sarah jęknęła.To nie były listy Hannah.Rzuciła je na ziemię ipodniosła kartkę leżącą na wierzchu.Droga siostro, to, co się stało.- Sarah?Podskoczyła na głos ojca.Odwróciła się i zobaczyła, że stoi przywejściu do stodoły.- Myślałem, że to złodziej.Co ty tu ro [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl