[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W dodatkuktoś zało\ył łyse opony na koła jego nienagannie utrzymanego rovera.- Zaczyna mnie pan zaciekawiać - powiedział Austin.- Będą jeszcze lepsze historie.Trzydziestopięcioletni naukowiec uderzył w ceglany mursamochodem pełnym butli gazowych.Władze uznały, \e to było samobójstwo.Innego facetaznaleziono pod mostem.Według policji znów samobójstwo.Nadu\ywanie alkoholu idepresja.Rodzina powiedziała, \e całe \ycie był abstynentem, co wynikało z jego przekonańreligijnych, i nie miał \adnej depresji.Następny przypadek.Facet po dwudziestceprzywiązuje jeden koniec nylonowej linki do drzewa, drugi do szyi.Wsiada do samochodu iodje\d\a pełnym gazem.Zgilotynowany.- Ile takich dziwnych zgonów zbadaliście?- Około dwudziestu tuzinów.Sami naukowcy.Austin gwizdnął cicho.- Jaki to ma związek z zakazaną wyspą?- Wtedy nie widzieliśmy jeszcze \adnego.Paru naukowców było Amerykanami, więcambasada Stanów Zjednoczonych poprosiła nas, \ebyśmy się tym zajęli.Niektórzyparlamentarzyści \ądali śledztwa na szeroką skalę.Dostałem polecenie, \eby powęszyć.Przydzielono mi bardzo szczupłą grupę dochodzeniową, \eby nie robić z tego wielkiejsprawy.Składałem raporty bezpośrednio do gabinetu premiera.- Wygląda na to, \e góra chciała uniknąć szumu - powiedział Austin.- Te\ miałem takie wra\enie - przyznał Mayhew.- Porozmawialiśmy z krewnymizmarłych i dowiedzieliśmy się, \e wszyscy pracowali kiedyś dla tej samej firmy badawczej.- Dla byłych pracodawców MacLeana? - zapytał Trout. 169- Zgadza się.Nie mogliśmy znalezć MacLeana i przypuszczaliśmy, \e nie \yje albo mo\ema coś wspólnego ze śmiercią swoich kolegów.A teraz odnalazł się tutaj, niestety martwy, cowskazuje na związek owej wyspy z tamtą firmą we Francji.Trout pochylił się na krześle do przodu.- Jakie badania tam prowadzono?- Prawdopodobnie nad ludzkim układem odpornościowym.Firma najwyrazniej nale\ałado większej, międzynarodowej korporacji.Ale właściciele dobrze się ukryli za fikcyjnymispółkami i zamorskimi kontami bankowymi.Wcią\ staramy się ich wytropić.Austin skinął głową.- A jeśli wam się uda, oskar\ycie ich o zamordowanie tamtych naukowców.- O to co najmniej - odparł Mayhew.- Z relacji doktora Trouta wynika, \e sąodpowiedzialni za stworzenie tamtych mutantów i skazanie ich na śmierć za \ycia.- Podsumujmy to, co wiemy - zaproponował Austin.- Ta firma badawcza zatrudnianaukowców do pracy przy pewnym projekcie.Mają wynalezć tak zwany kamień filozoficzny,eliksir sporządzony na bazie enzymów z Zaginionego Miasta.Naukowcom najwyrazniejudaje się opracować wzór chemiczny na przedłu\enie \ycia i muszą zginąć.MacLean ucieka,ale zostaje sprowadzony z powrotem, \eby pokierować nowym zespołem badawczym, któryma poprawić błędy we wzorze.Te błędy bowiem powodują powstawanie straszliwychmutantów.Paul i Gamay odkrywają podwodną operację wydobywczą firmy i zostajązmuszeni do pracy w jej laboratorium.- Wszystko się zgadza co do joty - przytaknął Mayhew.- Mogę zadać panu pytanie?Dlaczego od razu nie przekazał pan tych informacji władzom brytyjskim?- Odpowiem panu pytaniem na pytanie - odrzekł Austin.- Uwierzyłby mi pan, gdybymzjawił się u pana z opowieścią o czerwonookich diabłach?- Na pewno nie - przyznał Mayhew.- Dzięki za szczerość.Dobrze pan wie, \e nawiązanie właściwego kontaktu oficjalnymikanałami wymagałoby czasu.Obawialiśmy się, \e najmniejsza zwłoka w działaniu mo\eokazać się fatalna w skutkach.Paul i Gamay Troutowie to nie tylko nasi koledzy, ale iprzyjaciele.- Rozumiem pana.Jak powiedziałem, dobrze znam mo\liwości waszego ZespołuSpecjalnego i jestem pewien, \e poradzilibyście sobie nawet w trudniejszej sytuacji.Musiałem zadać panu to pytanie, bo usłyszę je od moich przeło\onych.- Czy wasz rząd zamierza przeprowadzić dochodzenie na wyspie? - zapytała Gamay.- Okręt marynarki wojennej jest ju\ w drodze - odparł Mayhew.- Wysadzi na ląd desantKrólewskiej Piechoty Morskiej.Marines spróbują znalezć tamten okręt podwodny,zabezpieczą laboratorium i zneutralizują zarówno ochronę, jak i mutanty.- Z tego, co widziałem, z ochrony niewiele zostało - powiedział Trout Zapadła cisza.- Doktorze Trout.- Mayhew przerwał milczenie.- Pan najlepiej poznał te mutanty.Copan o nich myśli?- Są dzikimi, niewiarygodnie silnymi ludo\ercami.Potrafią się porozumiewać i sądząc poich ataku na wyspę Wygnańców, równie\ planować.- Trout urwał, bo przypomniał sobieswoje spotkanie z mutantami w  zoo.- Myślę, \e nie pozbawiono ich wszystkichnajistotniejszych ludzkich cech.- Fascynujące.Właściwie nie mam ju\ więcej pytań, ale jeśli macie państwo chwilę,chciałbym wam pokazać coś interesującego - powiedział Mayhew, uśmiechając sięzagadkowo.Poprowadził ich przez labirynt korytarzy do chłodnego pomieszczenia przeznaczonego dobadań lekarskich.Na metalowym stole oświetlonym reflektorem punktowym le\ał jakiśkształt przykryty plastikową folią.Przy stole stał mę\czyzna w średnim wieku w białymfartuchu lekarskim. 170Na znak Mayhewa odsłonił zniekształconą twarz czerwonookiego stworzenia, którezostało zastrzelone i wpadło do ich łodzi.Z zamkniętymi oczami nie wyglądało tak grozniejak wcześniej.Nie miało ju\ na twarzy przera\ającego grymasu wściekłości i sprawiałowra\enie pogrą\onego w spokojnym śnie.- Ma trochę surowe rysy - powiedział Mayhew - ale wygląda niezle jak na Francuza.- Przemawia przez pana niechęć Anglika, czy wie pan rzeczywiście, \e to Francuz? -zapytał Austin.Mayhew uśmiechnął się, sięgnął do kieszeni, wyjął cienką metalową płytkę na łańcuszku iwręczył ją Austinowi.- Ten d\entelmen miał ją na szyi.Jest trochę zniszczona, ale napis da się odczytać.Austin uniósł płytkę do światła i zobaczył słowa: Pierre Levant Capitaine, L'Armee de laRepublique de France, b.1885.- Wygląda na to, \e nasz przyjaciel ukradł komuś identyfikator.- Najpierw te\ tak myślałem, ale to jego własność.Austin zrobił zdziwioną minę, ale w twarzy Mayhewa nie dostrzegł niczego, coświadczyłoby, \e Brytyjczyk \artuje.- Musiałby mieć ponad sto lat - powiedział.- Mówiąc ściślej, prawie sto dwadzieścia - odrzekł Mayhew.- To na pewno jakaś pomyłka.Skąd pan wie, \e na identyfikatorze jest jego nazwisko? Wczasie pierwszej wojny światowej zginęły miliony ludzi.- Zgadza, się, ale mimo całego chaosu w wojskowych archiwach pracowano dośćdokładnie.Ciała często identyfikowali koledzy lub oficerowie.Zwłoki były zbierane z pólbitewnych przez specjalne jednostki, a potem poległych wpisywano do rejestrów przypomocy kapelanów.Sporządzano mapy cmentarzy, informacje o ofiarach pochodziły zkostnic, szpitali, od grabarzy i tak dalej.Te dane zostały wprowadzone do komputera.Dowiedzieliśmy się, \e istniał oficer armii francuskiej o nazwisku Pierre Levant.Zaginął napolu walki.- Wielu ludzi zaginęło na polu walki.Mayhew pokręcił głową.- Ach, ten amerykański sceptycyzm.- Wyjął z kieszeni zegarek z dewizką i wręczyłAustinowi.- Miał to przy sobie.Kiedyś był całkiem przystojny.Austin przyjrzał się inskrypcji na kopercie zegarka: A Pierre, de Claudette, avec amour.Otworzył kopertę.Wewnątrz znajdowało się zdjęcie młodego mę\czyzny i młodej kobiety.Pokazał oba przedmioty kolegom z zespołu NUMA.- Co o tym myślicie?Gamay obejrzała identyfikator i zegarek.- Jedną z pierwszych rzeczy, jakich się nauczyłam, studiując archeologię morską, było to,jak wa\ne jest ustalenie pochodzenia obiektu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl