[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Georgia odwróciła wzrok. Ten sukinsyn Bartlett przekazał Matthewsowi przesłuchaniekolejnych świadków. Ale przecież Sterns jest moim klientem!  wykrzyk nęła oburzonaDanielle. Zwabienie do nas jego przedsiębiorstwa zajęło mi dwa lata.Georgia wzruszyła ramionami. Naturalnie, moja droga, ale jesteś w naszej firmie tylko szeregowąpracowniczką.Danielle klepnęła się dłonią w czoło. No jasne, cholera!Jedynie wspólnikom w firmie adwokackiej wolno podpisywaćdokumenty pozwu.Inicjały Danielle umieszcza się tylko drobnymdrukiem, jako asystentki przydzielonej do sprawy.Już od ponad roku E. Bartlett zbiera na swoje konto wszystkie jej zasługi w procesie Sternsa.To zaś w połączeniu z faktem, że od czasu wyjazdu Danielle do szpitalaMaitland znacznie zmniejszyła się liczba oficjalnie przepracowywanychprzez nią godzin, zepchnęło ją do kategorii pracowników zaledwieprzeciętnych.A przeciętni pracownicy nie zostają wspólnikami wfirmie.Panika ścisnęła ją za gardło.Nie mogła pozwolić, by ten awanswymknął się jej z rąk.Zasłużyła nań, nie mówiąc już o tym, żepotrzebuje dodatkowych dochodów, by uregulować niebotycznerachunki wystawiane przez szpital Maitland.Ubezpieczenie pokryje, jakzwykle, tylko minimalny poziom usług, a nie ma mowy, by zdołałaopłacić resztę ze swojej pensji i oszczędności.Musiała też uwzględnićwydatki związane z przyszłością Maksa, bez względu na to, jak taprzyszłość będzie wyglądała. To jeszcze nie wszystko  powiedziała Georgia. Wczorajwieczorem miałam dużo pracy i zasiedziałam się w biurze do pózna, apotem wpadłam do baru Harry'ego na drinka i kanapkę.Wiesz, że przedkażdym zebraniem wspólników ten lokal wprost roi się od pracownikównaszej firmy, którzy ostro tankują i bajerują się nawzajem, przekonująco wyższości swoich kandydatów.Istotnie, bar Harry'ego świetnie się nadawał na spotkania prawników.Danielle przypomniała sobie pogrążoną w półmroku salę, olbrzymidębowy kontuar z mosiężnymi stołkami, rzędy pokrytych kurzembutelek alkoholi, przestronne boksy wyłożone czerwoną skórą imigotliwy blask świec na stolikach.Oparła bose stopy na blacie taniegostolika do kawy.Chciałaby się czuć choćby w połowie tak rozluzniona,na jaką zapewne wygląda. Więc jest tak samo jak co roku  stwierdziła. Georgia zmarszczyła brwi. Obawiam się, że się mylisz.Zgadnij, kogo tam zobaczyłam. Kogo? E.Bartletta i Lymana, siedzących razem na uboczu i pogrążonych wprzyjaznej pogawędce.Dwa jadowite węże w jednej jamie!Danielle usiadła wyprostowana i szeroko otworzyła oczy. Ale to przecież niemożliwe!  zawołała.Lyman i E.Bartlett zaczęli pracować w firmie w tym samym czasie iodtąd coraz zacieklej ze sobą rywalizowali.Bartlett został wspólnikiemrok wcześniej niż Lyman, który nigdy mu tego nie zapomniał.Powiadano, że każdy z nich z rozkoszą wbiłby drugiemu nóż w plecy.Georgia wyjęła z palców Danielle papierosa i zdusiła go wpopielniczce. A więc niemożliwe jednak stało się faktem  rzekła. Opróżnilirazem butelkę whisky i szczerzyli się do siebie w uśmiechach.Nie trzeba być jasnowidzem, żeby się domyślić, co się wydarzyło.Jejnieobecność w pracy tak wkurzyła E.Bartletta, że zgodził się, abyprotegowany Lymana wy przedził ją w tym wyścigu o lukratywnestanowisko.Otuliła się szczelniej swetrem. Nie podoba mi się to  stwierdziła. Kiepska sprawa  przytaknęła Georgia. Podsłuchałam też, jak jedenze sługusów Lymana mówił, że ten ani na jotę nie ufa E.Bartlettowi.Podejrzewają, że Bartlett tylko na pokaz udaje wielką przyjazń zLymanem, a potem na zebraniu wspólników kompletnie go wyroluje. Danielle dostrzegła w tym iskierkę nadziei.Chwyciła Georgię za rękę ispytała: To byłoby całkiem do niego podobne, prawda? Owszem  przyznała przyjaciółka, mocno ściskając dłoń Danielle,jednak w jej głosie brzmiała sceptyczna nuta. Posłuchaj, Bartlett to niejedyny twój problem.Plotka głosi, iż wspólnicy firmy spotkali się wubiegłym tygodniu i postanowili, że z powodu kłopotów finansowychoraz mniejszego napływu spraw, rozważą zwolnienie kilkupracowników. Co takiego? Docelowo do stycznia zamierzają pozbyć się czworga z nas powiedziała cicho Georgia.Danielle na moment zamarło serce, lecz zaraz się opanowała,przypomniawszy sobie kilka liczb i danych. No cóż, przynajmniej tobie i mnie nic nie grozi.Jesteśmy czołowymipracowniczkami w całym tym cholernym oddziale. Właśnie.i najlepiej opłacanymi  dorzuciła z ciężkimwestchnieniem Georgia i wręczyła Danielle kartkę. Jest jeszcze coś.Wczoraj z kosza na śmieci sekretarki E.Bartletta wyciągnęłam tę kopięprojektu decyzji komitetu wspólników.Danielle nie skomentowała metod przyjaciółki. No i co?  spytała tylko.Georgia wzięła głęboki oddech. Awansujesz.albo wylecisz.Danielle poczuła, że za chwilę zemdleje. ROZDZIAA DZIEWITYDanielle siedziała na zniszczonym plastikowym fotelu,wywindowanym w górę na hydraulicznym podnośniku, tak abypretensjonalna fryzjerka z wargami umalowanymi krzykliwąjaskrawoczerwoną szminką mogła się jej dobrze przyjrzeć.Z radialeciała ogłuszająca muzyka country.Kobieta strzeliła balonową gumą dożucia i wydała werdykt: Strzyżenie. Obróciła fotel. I trwała.Danielle widziała w lustrze jej spojrzenie, intensywne i żarliwe, jakwzrok religijnego fanatyka, który zjawia się na progu twego domu, abymodlić się za twoją duszę.Och, niech będzie.Drastyczne sytuacjewymagają zastosowania drastycznych środków, pomyślała i przytaknęłasamej sobie skinieniem głowy.Po wyjściu Georgii rzuciła się szaleńczow wir pracy.Telefonowała do klientów, ustalała terminy rozprawsądowych i przesłuchań świadków, sprawdzała swoje billingi.WizytaGeorgii zasiała w jej sercu lęk.Musiała zdobyć to stanowisko wspólnikaw firmie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl