[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przecież ostrzegałem.Krzyknąłem z góry  Rower na szlaku.Zjeżdżam.Jesteściegłusi czy co?- W tej grupie wszyscy są niesłyszący oprócz mnie.To obóz dla dzieci głuchoniemych.Ja i moja siostra jesteśmy opiekunkami.Mike otworzył szeroko usta.Dopiero teraz spostrzegł wzór na koszulce dziewczyny -drobne ręce układające się w litery alfabetu głuchoniemych.Poniżej widniała sylwetkaczłowieka wiosłującego w czółnie po jeziorze na tle ośnieżonego górskiego szczytu.- Przepraszam.Naprawdę bardzo mi przykro.- Po prostu powinien pan bardziej uważać.Zcieżki są tak samo do rowerzystów, jakdla pieszych.- Ma pani rację.To była głupota z mojej strony.Wstąpiła we mnie szaleńcza odwaga ipojechałem w dół zbocza, upajając się przypływem adrenaliny.Zapomniałem, że mam oprócztego mózg.Jeszcze raz przepraszam.To tyle tytułem wstępu.- Wyciągnął rękę.- Jestem MikeLee.- Ember Ozette - przedstawiła się ujmując jego dłoń.Mike a zaskoczyło ciepło,wielkość i siła jej ręki. - Dzięki za ratunek.Spojrzeli sobie w oczy i Mike a przeniknęło to samo uczucie, którego doznałwcześniej.Z dłoni dziewczyny skoczyła iskra elektryczna.- O! - Zawołał Mike.- Czułaś to?Puściła jego dłoń i cofnęła się, jakby zobaczył ją nagą.- Wyładowanie elektrostatyczne - wytłumaczył.Dziwne, że iskra nie przeskoczyłaprzy naszym pierwszym dotknięciu.Ember przełknęła ślinę i skinęła głową.Czemu stała się nagle taka nieśmiała? Czyżby istniał jakiś indiański przesąd dotyczącywyładowań elektrostatycznych?Mike spróbował odczytać znaki na koszulce Ember.- Obóz.?- Buena Vista.- Czy naprawdę znajduje się nad jeziorem u stóp ośnieżonej góry?- Jest nad jeziorem, i to bardzo pięknym.Można stamtąd robić wycieczki do miejsca,skąd wspaniale widać górę Mount Rainier.Wracaliśmy właśnie stamtąd, kiedy nas o mało nieprzejechałeś.- Dostałem nauczkę.Chcę teraz zobaczyć, co zostało z mojego roweru.Emberpodniosła się pierwsza i pomogła mu wstać.Podciągnęła go do góry, aż podskoczył.- Jak długo uprawiasz kulturystykę? - Spytał.Odwróciła się i ruszyła w stronę roweru.Mike pokuśtykał za nią.- Czy to tajemnica?- I tak nie uwierzysz.- Daj mi jakąś wskazówkę.- W ogóle nie trenuję kulturystyki.Mike parsknął śmiechem.- Naprawdę.Nigdy w życiu nie dotknęłam ciężarów.Grałam dużo w piłkę, biegałam,ale nigdy nie uprawiałam kulturystyki.Mięśnie jej ramion i nóg poruszały się harmonijnie pod skórą, czarna grzywapodskakiwała przy każdym kroku, jak gdyby także miała w sobie mięśnie.- Chcesz powiedzieć, że nie ćwiczyłaś z hantlami.- Ani na atlasie.- Trudno w to uwierzyć.- Przecież mówiłam. Rower zatrzymał się na świerku.Był w nie najgorszym stanie, nie licząc przedniegokoła, które wygięło się jak kartoflany chips.- Da się to naprawić? - Spytała Ember.- Nie tutaj.Chyba że jakiś życzliwy niedzwiedz pożyczy mi zestawu do prostowaniakół i zestawu nowych szprych.- Co zrobisz?- Wrócę piechotą.- Kulejesz.Długa droga?- Jakieś szesnaście, może osiemnaście kilometrów.Przyjechałem z kempingu kołomiasteczka Longmire.- Chodz lepiej do naszego obozu.To tylko pięć kilometrów.Będziesz mógł mówić oszczęściu, jeśli nie spuchnie ci noga i nie zesztywnieje.Ten siniak nie wygląda dobrze.-Czubek głowy Ember sięgał ledwie do brody Mike a, musiała więc patrzeć w górę, kiedyrozmawiali.- Pielęgniarka zajmie się twoim kolanem, a ja mogę cię odwiezć z powrotem nakemping.Może trzeba będzie pojechać do lekarza.- To brzmi rozsądnie.Dzięki.Kaigani zeszła tymczasem na dół z dziećmi, żeby zobaczyć, co się dzieje.Grupaskładała się z pięciu dziewcząt i trzech chłopców.Dzieci przyglądały się Mike owi,chichotały i rozmawiały z ożywieniem w języku migowym.Mike zarumienił się i odwrócił,by jeszcze raz obejrzeć rower.Kaigani stanęła obok Ember - wysoka i smukła, o skórzekoloru miedzi.Miała szare oczy i długie włosy uplecione w warkocze.- Mike, poznaj moją siostrę.- Cześć.- Cześć - odpowiedziała Kaigani uśmiechając się oczami.Jej uroda zapierała dech w piersiach.Zmusił się, żeby odwrócić spojrzenie.- Gotów? - Spytała Ember.Skinął głową.- Wez moją laskę, a ja poprowadzę rower.- Będziesz musiała pchać go na tylnym kole.- Poradzę sobie.Ruszyli całą grupą w dół stoku.Na zakręcie odbili w lewo i pomaszerowali szlakiemwśród skalistych wzgórz usłanym olbrzymimi głazami.Po półgodzinie dotarli do ukrytej wśród skał niewielkiej polany porośniętej krzewamijeżyn.Dzieci popędziły zbierać owoce, które musiały ominąć w drodze do punktu widokowego.Mike przysiadł na kamieniu z grymasem bólu, podpierając się kijem.Emberoparła rower o drzewo i usiadła obok Mike a.- Jak kolano?- Nie wezmę udziału w maratonie tańca, ale przeżyję - odparł pocierając lekko kolano.Kaigani usiadła obok siostry i zadała gestem to samo pytanie.Mike pokazał, żewszystko w porządku.- Możesz do niej normalnie mówić.Kaigani świetnie czyta z ruchu warg.- Za dwa tygodnie będzie jak nowe, a ja znów zacznę sprzedawać maszyny dowchodzenia po schodach jako domokrążca.Kaigani roześmiała się i powiedziała coś w języku migowym.- Cieszy się, że jesteś w jednym kawałku - przetłumaczyła Ember.- Przykro jej zpowodu roweru.Mike przyjrzał się uważnie siostrom.- Wcale nie jesteście do siebie podobne.- Ja zostałam adoptowana - powiedziała Ember.- Z jakiego plemienia jesteście?- Kaigani pochodzi z plemienia Quanoot.- A ty?- Zostałam adoptowana - odparła bezbarwnym tonem.Dzieci wróciły z polany z fioletowo-czerwonymi ustami i palcami.Siostry wstały.- Dzieci już są.Gotów do drogi?Ember pomogła mu się podnieść i podała laskę.Ciepło jej dłoni znów zaskoczyłoMike a.Postawiła rower na tylnym kole i ruszyli.- Jeszcze jedno pytanie.Czy wychowałaś się może wśród Quanootów ze szczepuLwów Morskich na wyspie Whaler Bay?- Tak, w Whaler Bay.Skąd tak dużo wiesz o Quanootach?- Jesienią będę prowadzić kurs angielskiego w college u w Whaler Bay.- Naprawdę?- Tak.Znalazłem w internecie dużo informacji o historii i folklorze Quanootów.- Zatem wiesz pewnie o wiele więcej niż my.W każdym razie więcej niż ja i moirówieśnicy.- Ile masz lat?- Kolejne pytania - powiedziała ze śmiechem Ember.- Skończyłam niedawnoosiemnaście.A ty? - Dwadzieścia trzy.- Pochodzisz z Południa.Skąd dokładnie?- Więc zauważyłaś? Z południowego Bostonu.- Z Bostonu?- %7łartowałem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl