[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wspomnienie tamtej nocy należało do nieji nikt nie mógł tego zmienić.Leżeli na kanapieprzez kolejne godziny, rozmawiając o wszystkimi o niczym.Jeszcze przed nikim tak się nie ot-worzyła, nie czuła takiego zaufania i zrozumienia.Mijały leniwe godziny, nasycone napięciem, a jed-nocześnie dziwnym spokojem. A co jeśli się w tobie zakochałam? wyszeptaław ciemność.Poczuła, jak ramię, obejmujące ją w pasie zeszty-wniało.Usłyszał, co powiedziała, i milczał.182/191Wiedziała, że nie ma żadnego jeśli.Kochała go,wbrew wszystkiemu i wszystkim.Tyle tylko, że onnie prosił o miłość. To nie byłby dobry pomysł usłyszała uprzejmą,ale stanowczą odpowiedz.Luke poczuł, jak Meg nieznacznie odsuwa się odniego, ale nie przygarnął jej z powrotem.Toniemożliwe, żeby go naprawdę kochała.Nie byłodpowiednim kandydatem na męża.Był dla niej zastary, miał cyniczne podejście do życia i miłości.Poza tym był typowym samotnym wilkiem.Czyżnie? Taka subtelna, wrażliwa dziewczyna zasługi-wała na jakiegoś młodego, sympatycznegochłopca, kogoś o łagodnym usposobieniu, kto z op-tymizmem patrzyłby na życie.Zapewne wyobraziłasobie, że on pasuje do tego wzorca, ale tonieprawda.Nie byłaby z nim szczęśliwa, a on niechciał jej skrzywdzić.Powinien pozwolić jej odejść.Uwolnić od siebie.Uznał jednak, że zrobi to rano.Teraz chciał jeszcze cieszyć się obecnością Meg,wdychać zapach jej włosów i skóry.Po raz pier-wszy w życiu pragnął od kobiety nie erotycznegospełnienia, ale po prostu bliskości.Wystarczało, żeleżała przy nim, że mógł na nią patrzeć, obej-mować ją.Nie wiedział, jak ma sobie poradzić183/191z uczuciem, którego wcześniej nie doświadczył.Ona tak wiele dla niego zrobiła.Pomogła mu w In-donezji, gdy był ranny, pomogła, gdy błagał, by zaniego wyszła.Nawet teraz, gdy leżała obok niego,a jej ciepły, równomierny oddech łaskotał gow policzek, miał wrażenie, że życie może byćpiękne i pełne harmonii.Czuł, wbrew swojejnaturze pragmatyka, że Meg jest jego drugą,lepszą połówką.Jednak ona zasługiwała na coślepszego, na kogoś lepszego.I dlatego powinienpozwolić jej odejść.Meg poderwała się niespokojnie na dzwięk dz-wonka do drzwi.Mrużąc powieki, spojrzała zaokno i z żalem zobaczyła, że nastał już nowy,słoneczny dzień. To Mark powiedział Luke, przeczesując rękąwłosy.Jego adwokat.Wiedziała już, że jej czas w tymdomu dobiegł końca. To nie potrwa długo dodał. Proszę, zaczekajw salonie.I tak nie zamierzała uczestniczyć w spotkaniu.Było jej wszystko jedno, jakie zaproponują warunkirozwodu.Czuła się wystarczająco upokorzona tąsytuacją.Gdy tylko mężczyzni zamknęli się184/191w gabinecie, wymknęła się z domu.Cezar skwapli-wie skorzystał z okazji i podążył za nią.W ciągutych kilku miesięcy przywiązał się do niej i trak-tował jak swoją panią.Podskakiwał i popiskiwałprzy jej nogach, ale tym razem Meg nie miałaochoty na zabawę.Oto nadszedł dzień, kiedy musi-ała pożegnać się ze wszystkimi marzeniamii nadziejami.Mimo wszystko nie żałowała, że w jejżyciu pojawił się Luke.Gdyby nie on, być możenigdy nie poznałaby istoty prawdziwej miłości.Była już w związku, ale dopiero teraz, dziękiLuke owi, dowiedziała się, jaką jest kobietą.Wiedziała już, że nie przyjmie pracy w fundacji.Być może on nie miałby z tym problemu, ale onaowszem.To byłoby okropne, widywać go każdegodnia i ukrywać swoją miłość, patrzeć, jak spotykasię z innymi kobietami, jak jego wzrok prześlizgujesię po niej obojętny, bez cienia dawnej namięt-ności.Nie, nie dałaby rady.Skoro mają się rozstać,to definitywnie i na zawsze.Najchętniej wzięłaby bez pytania samochódi odjechała już teraz, nie czekając, aż Luke i Markustalą warunki rozwodu.Dlaczego to musi byćtakie trudne, pytała retorycznie, rozkopując no-gami śnieg.Czekanie było torturą.185/191Spojrzała w błękitne, bezchmurne niebo i wtedypodjęła decyzję.Nie ucieknie.Nie odejdzie, zanimnie wyzna mu swoich uczuć.Zanim nie usłyszyodpowiedzi, czy byłby w stanie ją pokochać, czybyłby w stanie dać im szansę.Przecież nie była muobojętna, czuła to, gdy jej dotykał i ją całował.Mi-ała wrażenie, że z jakiegoś powodu, trochę wbrewsobie, odpycha ją, ale sam powiedział, że będzie zanią tęsknił.Całe życie czekała na tę miłość i teraznie mogła poddać się tak łatwo.Jeśli istniał choćcień szansy, choć cień nadziei, powinnaspróbować.Co miała do stracenia? Tylko swojądumę.Była gotowa ją poświęcić, byle tylko zawal-czyć o ukochanego człowieka.Zaczęła biec, do domu, do niego, do ich wspólne-go życia.Nie pukając, weszła do gabinetu, zdysz-ana i w kurtce.Obydwaj mężczyzni wstali jak nakomendę.Zauważyła, leżący na biurku plik białychkartek.Dokumenty rozwodowe? Nie zastanawiającsię nad tym, co robi, podbiegła do Luke a, wspięłasię na palce i pocałowała go mocno.Jego ręce na-tychmiast objęły ją w pasie. Mark zwróciła się do prawnika. Chcęporozmawiać z mężem.W cztery oczy.186/191 I tak już wychodziłem odparł rozbawiony, pod-nosząc z fotela czarną aktówkę. Nie musicie mnieodprowadzać.Meg poczekała, aż Mark zamknie drzwi, i wtedy,patrząc Luke owi prosto w oczy, oświadczyłastanowczo: Nie podpiszę tych dokumentów.Zmarszczył brwi, zerknął na biurko, próbującdociec, o jakich dokumentach mówi. Nieważne, jaka jest twoja oferta mówiła dalej. Chcę więcej.Chcę ciebie.Nie pozwolę, żebyśwyrzucił mnie ze swojego życia, bo uważasz, żenikogo nie potrzebujesz.To tak nie działa.Potrze-bujesz mnie, tylko jeszcze o tym nie wiesz.I& i& jateż cię potrzebuję.Kocham cię.Może teraz niejesteś na to gotowy, ale błagam, daj nam szansę.Luke położył palec na jej ustach, uciszając jąw ten sposób. Wcale nie chcę, żebyś podpisywała tedokumenty. Naprawdę? Nie chcesz? Nie potwierdził, uśmiechając się szeroko.One dotyczą Jasona, a nie ciebie, nie nas. Ale ja myślałam& Mark& Przecież chciałeś roz-wodu.Byłam pewna, że przyszedł w tej sprawie. Rozmawialiśmy o tym.187/191 I? I powiedziałem mu, że spaliśmy ze sobą. I co? Nie trzymaj mnie dłużej w niepewności. I powiedziałem mu, że cię kocham, co nie byłowłaściwe z mojej strony. Nie rozumiem. Pokręciła bezradnie głową.Kochasz mnie?Ujął jej twarz w dłonie, delikatnie muskając pal-cami policzki. Tobie pierwszej powinienem był to powiedzieć.Kocham cię
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Child of a Dead God Barb Hendee; J. C. Hendee
- § Preston Douglas, Child Lincoln Perdergast 04 Martwa natura z krukami
- Douglas Preston i Lincoln Child Pendergast 02 Relikwiarz
- Christine Rimmer, Karen Rose Sm Their Child (epub)
- Preston Douglas, Child Lincoln Pendergast 05 Siarka
- Lewandowska M 2010 Child Helpline International
- Jonathan Carroll A Child Across The Sky
- Brom The Child Theif (v5.0)
- Lee Child Ostatnia sprawa
- Samantha Cruise Devils Pacte
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- milosnikstop.keep.pl