[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musimy się spieszyć.Jeśli tu zostaniemy aż do eksplozji ładunków,całe to cholerstwo zwali się nam na głowy.Pendergast podał jej butle do nurkowania. Pani doktor, chyba wszyscy jesteśmy pani winni podziękowania za umożliwienie nam ucieczki powiedział. Miała pani rację z tą witaminą D.I udało się pani zatrzymać te istoty wewnątrz Pawilonu doczasu, gdy eksplozje zablokowały im drogi ucieczki.Obiecuję, że odtąd nie będę się już sprzeciwiać paniudziałowi w naszych kolejnych wyprawach.Margo pokiwała głową i wsunęła stopy w płetwy. - 232 - Dzięki, ale raz mi wystarczy.Agent FBI odwrócił się do Snowa. Jak mamy się stąd wydostać? Dostaliśmy się tutaj przez oczyszczalnię ścieków nad Hudsonem  odparł Snow, nakładając butlę iprzymocowując lampę-czołówkę. Ale nie możemy skorzystać z tej drogi.Będziemy musieli wypłynąćprzez północną odnogę bocznika West Side do kanału przy Sto Dwudziestej Piątej Ulicy. Czy może pan nas tam doprowadzić?  zapytał Pendergast, pospiesznie podając butle Smithbackowi ipomagając mu je założyć. Raczej tak  wysapał Snow, wybierając ze sterty sprzętu kilka masek. Zawrócimy stąd aż dopierwszego pionu.Będziemy płynąć pod górę zamiast w dół, dzięki czemu dotrzemy do przepustuprowadzącego wprost do bocznika.Mimo to czeka nas długa droga i musimy zachować wyjątkowąostrożność.Po drodze jest wiele śluz i szybów ewakuacyjnych.Bardzo łatwo się wśród nich zgubić, awtedy. Nie dokończył. Jasne  rzekł Pendergast, nakładając butle. Panie Smithback, pani doktor, czy kiedykolwiekużywaliście sprzętu do nurkowania? W college u miałem kilka zajęć z nurkowania  odparł Smithback, przyjmując podaną mu maskę. Nurkowałam trochę na Bahamach  odezwała się Margo. Zasady tu czy tam są takie same  zwrócił się do niej Pendergast. Ustawimy ci regulator.Oddychajnormalnie, zachowaj spokój, a wszystko będzie w porządku. Szybciej!  ponaglił coraz bardziej zaniepokojony Snow.Pobiegł w stronę drugiego końca kopułowo sklepionego pomieszczenia.Smithback i Pendergast byli tużza nim.Margo z wysiłkiem popędziła za nimi, w biegu podciągając odrobinę za luzny pasek przy butli.Nagle zatrzymała się, zaskoczona zachowaniem Pendergasta, który przystanął, oglądając się przezramię. Vincencie?  zapytał.Margo odwróciła się.D Agosta stał pośrodku rozległego pomieszczenia, maska i butle wciąż leżały naziemi u jego stóp. Idzcie  powiedział policjant.Pendergast rzucił mu pytające spojrzenie. Nie umiem pływać  odrzekł krótko D Agosta.Margo usłyszała, jak Snow zmełł w ustach przekleństwo.Przez chwilę wszyscy stali w bezruchu.Wreszcie Smithback wrócił i stanął obok porucznika. Pomogę ci  powiedział. Najgorszy jest początek.Wydostaniemy się stąd, a potem po prostupopłyniesz za mną. Mówiłem ci, że dorastałem w Queens i nie umiem pływać  uciął D Agosta. Pójdę na dno jakkamień. Jesteś tak gruby, że to raczej wątpliwe  odparł Smithback, podnosząc butlę i zakładając paski naramiona D Agosty. Trzymaj się mnie, a wszystko będzie dobrze.W razie potrzeby podholuję cię.Pamiętasz, jak wtedy, w suterenie, trzymałeś głowę nad powierzchnią wody? Rób to co ja i na pewno sięnam uda. Wcisnął D Agoście do rąk maskę do nurkowania i popchnął go w kierunku reszty grupy.Przy drugim końcu pomieszczenia płynęła niknąca w ciemności podziemna rzeka.Margo patrzyła, jaknajpierw Snow, a potem Pendergast poprawili swoje maski i ostrożnie zagłębili się w czarnej cieczy.Pochwili Margo opuściła maskę na oczy, włożyła do ust regulator i ześlizgnęła się do wody.Powietrze z butlistanowiło przyjemną odmianę po cuchnących wyziewach wypełniających podziemne korytarze.Z tyłu za niąrozległ się głośny plusk, gdy D Agosta zaczął ni to płynąć, ni to przedzierać się z pomocą Smithbacha przezgęstą, ciepławą ciecz.Margo płynęła przez tunel najszybciej, jak potrafiła, podążając za migoczącym światłem czołówkiSnowa.Spodziewała się, że w każdej chwili może nastąpić eksplozja potężnych ładunków pozostawionychw tunelu i korytarz za nimi zawali się. - 233 -Nagle Pendergast i Snow zatrzymali się.Margo podpłynęła do nich. Teraz popłyniemy w dół  rzekł Snow, wyjmując z ust regulator i wskazując ręką kierunek. Proszęuważać, żeby się o nic nie skaleczyć ani, na Boga, nie nałykać się wody.U podstawy tego tunelu jest starażelazna rura, która prowadzi.W tym samym momencie bardziej poczuli niż usłyszeli wibrację, która pojawiła się w górze, nad ichgłowami: niski, rytmiczny grzmot o coraz większej intensywności. Co to?  wysapał Smithback, dołączając do nich wspólnie z D Agostą. Aadunki? Nie  wyszeptał Pendergast. Posłuchajcie, to jeden nieprzerwany dzwięk.Chyba rozpoczęło sięopróżnianie Rezerwuaru.Przedwcześnie.Pławili się w cuchnącej cieczy, mimo zagrożenia wsłuchując się z przejęciem w grzmiący, przeciągłyodgłos milionów galonów wody, płynącej przez prastarą sieć rur krzyżujących się i przecinających wysokow górze i nieuchronnie zmierzającej w ich kierunku. Pół minuty do eksplozji pozostałych ładunków  oznajmił Pendergast, spoglądając na zegarek.Margo czekała, usiłując wyrównać oddech.Wiedziała, że w razie gdyby ładunki zawiodły, umrą wprzeciągu kilku minut.Tunel przeniknęła silna wibracja, powierzchnia wody zaczęła drżeć i falować.Ze sklepienia posypały sięgrudki cementu i kawałki cegieł.Snow poprawił maskę i raz jeszcze rozejrzał się dokoła, po czym zanurzyłsię w cuchnącej cieczy.Smithback podążył za nim, popychając przed sobą protestującego D Agostę.Pendergast dał Margo znak, że teraz kolej na nią.Zanurzyła się w ciemności, usiłując podążać za słabymświatełkiem czołówki Snowa, który posuwał się coraz niżej w głąb wąskiej, zardzewiałej rury.Zauważyła, żeszamocący się dotąd D Agosta powoli zaczyna wykonywać coraz płynniejsze i regularniejsze ruchy, w miaręjak przyzwyczaja się do oddychania powietrzem z butli.Tunel wyrównywał się, po czym następowały dwa ostre zakręty.Margo pospiesznie obejrzała się przezramię, aby sprawdzić, czy płynie za nią Pendergast.W słabym świetle, pośród wirujących pomarańczowychosadów, spostrzegła agenta FBI, który ruchem ręki dał jej znak, by płynęła dalej.Odwróciła wzrok i zauważyła pozostałych, którzy czekali przy rozgałęzieniu korytarzy.Stara żelaznarura kończyła się, zaczynała się zaś inna, z lśniącej, srebrzystej stali.U jej stóp, w miejscu, gdzie stykały siędwa tunele, Margo dostrzegła wąską rurę prowadzącą w dół.Snow wykonał zamaszysty ruch ręką, poczym wskazał palcem w górę, co miało znaczyć, że szyb wiodący do bocznika West Side znajdował siędokładnie przed nimi.Wtem z tyłu dobiegł ich głośny huk, złowrogi, rozdzierający ryk, który w tym wąskim, wypełnionymwodą kanale wydawał się jeszcze głośniejszy.Zanim przebrzmiał pierwszy donośny huk, rozległ się następnyi tuż po nim jeszcze jeden.W słabym, migoczącym świetle czołówki Margo ujrzała, jak oczy Snowarozszerzają się z przerażenia.Pozostałe ładunki eksplodowały niemal w ostatniej chwili, obracając w perzynęprzepusty z Diabelskiego Poddasza i zamykając je raz na zawsze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl