[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O jedenastej zadzwonił jego telefon komórkowy.Odebrał, dr\ąc na całym ciele. Mam dla ciebie dobrą i złą wiadomość  odezwała się Victoria.Poczuł wzmo\one bicie serca.Nie mógł normalnie oddychać. Najpierw złą  wykrztusił. Dzwonił pan Tatum.Sprawa jest zakończona, Crespowie wycofali skargę.Toju\ przeszłość. I to ma być zła wiadomość?  zdumiał się. Więc jaka jest ta dobra? Ta sama.  Nie rozumiem  powiedział zdezorientowany.Ledwie był w stanie pojąć, codo niego mówiła. To znaczy, \e przyjęli kłamstwa Michaela jako prawdę.Powiedz mi, Josh, ktotu jest zwycięzcą?Nie był to temat, który chciał podejmować właśnie w tej chwili.Po co ona takroztrząsa tę sprawę? Czy cały świat ju\ zwariował? My wygraliśmy  powiedział, odzyskując równowagę. Michael wygrał.Victorio, ty zwariujesz, jeśli będziesz się tym tak przejmować.Najwa\niejsze, \eMichael przyznał się do kłamstwa i podał nam powody.Okazał du\o odwagi i silnycharakter. Więc dlaczego tak zle się z tym czuję? Bo nie myślisz jasno.Nasz syn został ju\ ukarany, pamiętasz? I niezaryzykowaliśmy jego przyszłości.Fortuna uśmiechnęła się do nas.Przyjmij tenfakt do wiadomości.Długoterminowa prognoza pogody mówi, \e będziebezchmurnie i słonecznie. Naprawdę? Nie bądz\e taka zasadnicza, Victorio  rzucił niecierpliwie. Nie jestem.Wcale nie o to mi chodzi. Przestań ju\. Jeśli teraz mu się upiecze, niedługo powtórzy to zachowanie. Nie mówmy o tym teraz, Victorio.Mam dość innych problemów na głowie. Przepraszam, \e ci przeszkadzam. Zapomnij ju\ o tej sprawie.Podobną radę dał wczoraj Angeli. Spróbuję.Podobieństwo do reakcji Angeli było niesamowite.Zresztą zupełnie słusznie.Wszystkie kobiety łączy wspólna cecha, jaką jest brak logiki. Nie próbuj, Victorio  rzekł. Po prostu zrób to.Zostaw to za sobą.Czekał na odpowiedz, jednak słyszał tylko jej oddech.Mimo jego rady i obaw osyna, w głębi duszy podziwiał jej wierność zasadom i pragnął zebrać w sobie dośćodwagi, by pójść za jej przykładem.Pomyślał przelotnie o Angeli, o ich potwornym oszustwie.Przeklinał swojąsłabość.Chciałby raz na zawsze skończyć z robieniem sobie wymówek.Przysiągłsobie, \e odmiana będzie trwała.Nigdy więcej! Victorio  powiedział, podnosząc głos. Muszę ci coś powiedzieć. Co?  spytała.Czuł, \e jest na progu wyznania, jednak wycofał się i odchrząknął.  Jesteś wspaniała. To dla mnie wielki cię\ar, Josh. On jest tylko dzieckiem.Nie bądz dla niego taka surowa. Spróbuję  rzekła gwałtownie i odło\yła słuchawkę.Jednak nie mógł pozbyć się obaw o syna ani niepokoju wywołanego nagłąnieobecnością Angeli.Czy\ nie obiecała, \e nie zrobi nic głupiego? Jego myśliprzerwało brzęczenie interkomu. Przyszedł pan Bocci. To był swojsko brzmiący głos recepcjonistki. Kto?Przez moment nie wiedział, o kogo chodzi. Mą\ Angeli  powiedziała recepcjonistka. W jakiej sprawie?  wydusił z trudnością. Tego nie powiedział. Jestem bardzo zajęty, Miriam.Powiedz mu, \e nie mogę go przyjąć.Zaczekaj.czy on jest rozgniewany? Przeciwnie.Jest bardzo miły. Zawsze myślę o najgorszym"  powiedział do siebie w myślach. Mam nadzieję, \e Angeli nie przytrafiło się nic złego zastanawiał się na głos.Nagle ogarnęła go panika. Daj mi dwie minuty, a potem zaproś go do środka.Pomimo zapewnień o miłym zachowaniu Dominica Bocciego, Josh musiał sięuspokoić.Czego on mo\e chcieć?Dominie Bocci wszedł do gabinetu z szerokim uśmiechem i \yczliwymwyrazem twarzy.Josh, ku wielkiej uldze, nie dostrzegł na jego obliczu \adnejoznaki wrogości.Bocci był przystojnym, niewysokim mę\czyzną o czarnychkręconych włosach, ciemnej cerze i du\ym, haczykowato wygiętym nosie.Miał nasobie niebieską sportową marynarkę ze złotymi guzikami, białą koszulę, czerwonykrawat, szare flanelowe spodnie wyprasowane w ostre kanty oraz czarne lakierki.Josh wstał zza biurka i wskazał gościowi miejsce, gdzie zwykle siadali jegorozmówcy.Przez myśl przeleciało mu, \e pieprzył \onę tego człowieka na niemalka\dym meblu w swoim gabinecie.Poczuł gorycz w sercu.Siadając na jednym zfoteli, Dominie Bocci wysunął mankiety koszuli, ostro\nie zało\ył nogę na nogę izaczął przyglądać się Joshowi z niejakim zainteresowaniem. Mam nadzieję, \e Angela czuje się dobrze  powiedział Josh, odchrząkując.Jej brak odczuwa cała firma. Jest bardzo zdenerwowana  rzekł Dominie.Złowieszcza nuta w jego głosiestała w sprzeczności z dobrodusznym uśmiechem na twarzy. Ale to zrozumiałe, zwa\ywszy. Zwa\ywszy? Daj pan spokój, panie Rose.Obaj wiemy, co tu się wyrabia.W pierwszej chwili Josh pomyślał, \e ma przed sobą jakiegoś aktora grającegow poślednim filmie.Jednak ta myśl szybko znikła pod wpływem pojawienia sięinnej, o wiele bardziej przera\ającej świadomości.Rzeczywistość dzgnęła goniczym włócznia przebijająca na wylot jego ciało. Co to ma znaczyć?  spytał.Z trudnością wymawiał ka\de słowo. Mam nadzieję, \e szybko załatwimy tę sprawę  rzekł Dominie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl