[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trey starał się patrzeć wszędzieindziej, byleby nie na sztywnego, dumnie wyprężonego kutasa Xaviera, ale jego oczywydawały się żyć własnym życiem.Trey chciał, aby ten mężczyzna posiadł go nie w duchowy sposób w jaki posiadała go Reagan, ale fizyczny, w jaki nie mogła.Xavier zbliżył się powoli.Poruszał się jak kot, jego wdzięczne kończyny przysunęłygo w długich, płynnych susach.Jako dalekobieżny biegacz, Xavier miał szczupłe,wysportowane ciało, przez które żołądek Treya aż się ściskał.- Dlaczego mnie okłamujesz, Treyu Mills? Widzę w jaki sposób na mnie patrzysz.Wiesz, że mnie pragniesz.Trey potrząsnął głową.- Jestem w związku - powiedział.- Reagan jest& Reagan jest& Reagan& - Xavierstał tak blisko, że Trey czuł ciepło jego ciała, zmieszany zapach kremu do golenia, masłakakaowego i jego własnego podniecenia.Jego ciemna skóra wyglądała na taką ciepłą i gładkąi przyjemną, zwłaszcza na twardym kutasie, który pulsował cale od brzucha Treya.- Kobieta?- Xavier roześmiał się.- I jesteś z nią w związku monogamicznym? Z tąkobietą?Trey skinął głową.- Jak długo z nią jesteś?Trey niemal nie chciał przyznać się do prawdy.Był tak krótko z Reagan, a już byłspragniony działań z mężczyzną.Nie pomagał fakt, że Xavier był jednym z jego ulubionychkochanków i zazwyczaj wyczekiwał ich spotkań.- Trzy dni.Xavier położył dłoń na twarzy Treya i przesunął kciukiem po jego policzku.- Jak świeżo.Jak słodko.Poczekam, aż do mnie wrócisz następnym razem.Jestemcierpliwym mężczyzną, ale również logicznym.Mężczyzna, który uwielbia penisy tak bardzojak ty, nigdy nie wytrwa w monogamicznym związku z kobietą.- Naprawdę mi na niej zależy - powiedział Trey.Naprawdę mu zależało.Xavier sięmylił.Treyowi uda się z Reagan.Po prostu potrzebował kogoś, kto wyciągnie tego nagiegomężczyznę z jego garderoby i wszystko będzie łatwiejsze.Gdy zniknie mu z oczu, to i także zbrudnych myśli.- Jest szczęściarą.Powinieneś jej powiedzieć, że to powiedziałem.W życiu, nawet zadziesięć milionów lat.Trey przesunął się obok wysokiego ciała Xaviera i udał się doprzyłączonej łazienki.- Oczekuję, że znikniesz do czasu gdy skończę brać prysznic.Xavier jęknął.- Testujesz mężczyzn do ich limitów, Trey.Może to dlatego jestem w tobie takbardzo zakochany. Trey podniósł porzuconą koszulkę Xaviera i rzucił nią w niego.- I kto teraz wymyśla bzdurne historie?- Wierz w co musisz.Trey wszedł do łazienki i zamknął drzwi.Nie był pewien, czy zamknięcie ich nazamek utrzyma Xaviera na zewnątrz, czy jego przed zaproszeniem go do środka.Jednak Treymusiał wziąć prysznic, inaczej Reagan sobie pomyśli, że coś przed nią ukrywa.Chciał być znią szczery wobec wszystkiego.Cóż, z wyjątkiem przeszłości jego pociągu do mężczyzn.Niemusiała o tym wiedzieć, ale o wszystkim innym owszem& całkowicie uczciwy.Wciążpróbował się przekonać, że był szczery wobec Reagan, gdy skończył prysznic i spostrzegł, zdziwną mieszaniną ulgi i rozczarowania, że Xavier zrobił to o co go poprosił i wyszedł.Za to zdecydowanie był przygotowany na znalezienie Reagan, która czekała na niegona zewnątrz garderoby.Widziała jak Xavier wychodzi? Zciągnęło to całą masę pytań, naktóre nie był przygotowany.- Lepiej się czujesz?- zapytała ściętym tonem.Cholera.Wiedziała o Xavierze.Z jakiego innego powodu byłaby na niego takwściekła?- Nie bardzo.Jestem teraz czysty, ale potrzebuję nieco czasu sam na sam z mojąkobietę, aby złagodzić resztę ciepła z mego ciała.Przyciągnął ją do siebie i pocałował, mając nadzieję, że to rozproszy ją na tyle, abyzapomniała o swoich wszystkich pytaniach, które roiły się w jej głowie.Odsunęła się.- Jest tam kobieta?- zapytała.- Właśnie dlatego próbowałeś mniepozbyć?- Kobieta?- powiedział Trey, udając zdziwienie.- Oczywiście, że nie.Nie ufasz mi?- Nie zachowywałeś się wiarygodnie - powiedziała, owijając ramiona wokół swegociała, aby go uciszyć.- Nie przychodzi mi do głowy żaden inny powód, dlaczego tak szybkopozbyłeś się mnie po koncercie.- Nie chciałem się ciebie pozbyć - cofnął się do garderoby i otworzył drzwi.- Proszębardzo, sprawdz.Nie ma tam kobiety.Nie zajrzała do środka.Odwróciła się i ruszyła korytarzem tak szybko, jak tylkomogły ponieść ją nogi.Trey pobiegł za nią.- Dlaczego jesteś zła? - Jeżeli zamierzasz mnie zdradzić, tozerwij ze mną teraz, Trey - powiedziała, jej oczy powędrowały do drzwi, które prowadziły nazewnątrz.Było tak, jakby nie mogła uciec przed nim wystarczająco szybko. - Nie zamierzam cię zdradzić, Reagan.- Wiesz, co się dzieje gdy ufasz komuś, a ta osoba cię zdradzi? To rozrywa serce nakawałki - otworzyła drzwi obiema rękami, zaskakując kilka członków zespołu, którzyzaładowywali rzeczy do przyczepy.Trey wreszcie ją dogonił, gdy wchodziła po schodach do busu.Chwycił ją za obaramiona i odwrócił twarzą do siebie.Jego serce nieprzyjemnie skostniało, kiedy zobaczył jakłzy płyną jej z oczu.- Reagan - powiedział.- Nie bądz zła.Nie zdradziłem cię.Nie zrobiłbym tego.Jeżelido tego dojdzie, to najpierw z tobą zerwę.Dobrze? Obiecuję.Zakryła twarz obiema dłońmi.- Nie patrz na mnie.Nie mogę znieść, gdy ludzie widzą mnie jak płaczę.Przyciągnął ją do swojej piersi i ukryła twarz w jego koszulce.- Niczego nie widzę - powiedział, pocierając jej plecy obiema dłońmi.- Chociaż nierozumiem dlaczego jesteś o to taka zła.Przysięgam, że nic się nie stało.- Ukrywasz coś przede mną.Wiem o tym.- Nie ukrywam - nienawidził kłamać, ale diabli by wzięły, jeśli prawda nie zraniłabyjej bardziej.Był poważny mówiąc o tym, że jej nie zdradzi.Nigdy by czegoś takiego nikomunie zrobił, a już na pewno nie w szczególności komuś, na kim mu tak zależało jak na Reagan.- Ukrywasz, Trey.Wiem, że czegoś mi nie mówisz.Nie jestem głupia - owinęła ręcewokół jego pleców, by przyciągnąć go bliżej.- Po prostu mi powiedz.Nawet jeśli to będziebolało.Chcę wiedzieć.- Prawdę?- półprawdę.- Masz rację - w dole gardła wydała bolesny dzwięk, alezamierzał jej wyjaśnić.- Ktoś na mnie czekał w garderobie.Nie poszedłem tam, by zabawićsię z tą osobą.Poszedłem tam, by się jej pozbyć.W porządku? W każdym mieście do któregopojadę, mam kilka osób, które chciałby się ze mną spotkać po koncercie.Zajmie trochę czasu,aby sobie uświadomili, że nie jestem już dostępny.%7łe teraz mam dziewczynę i że nie jestemnimi zainteresowany.- Więc wcześniej próbowałeś się mnie pozbyć.- Starałem się uniknąć skrzywdzenia ciebie, Reagan.Nie miałem zamiaru cię zdradzići nie zrobiłem tego.Nie chciałem tylko, żebyś miała do czynienia z zazdrosną kochanką.Spojrzała na niego i uśmiechnęła się z ulgą.- Dzięki, że powiedziałeś mi prawdę.Półprawdę.- Możesz mi o tym mówić, Trey.Wolałabym wiedzieć, niżbyś miał to przede mną ukrywać. W porządku.Następnym razem powiem ci, jeśli coś takiego będzie miało miejsce -ale były rzeczy, o których nie mógł jej powiedzieć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl