[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie wiem - powiedział Johnny.To były trudne pytania.Nie umiałby na nie odpowiedzieć - ale czuł, że zadając te pyta­nia, Weizak chce powiedzieć o tym, co zrobił.Na te pytania on sam nie znał odpowiedzi.- Chłopiec jest bezpieczny i ta kobieta jest bezpieczna w Carmel.Dzieli ich kontynent i tak powinno zostać.A co z to­bą, Johnny? Co zrobimy z tobą?- Nie rozumiem, co masz na myśli.- Więc muszę ci wytłumaczyć, nie? Doktor Brown jest zły.Zły na mnie, zły na ciebie i zły, jak podejrzewam, sam na siebie za to, że prawie uwierzył w coś, co z pewnością uważa za naj­większą głupotę w życiu.Siostra, która przy tym była, nigdy nie zachowa tajemnicy.Dziś w łóżku powie o tym mężowi i być może na tym się skończy, ale jej mąż może opowiedzieć wszy­stko szefowi i możliwe, że już jutro wieczorem zwęszą to gaze­ty.„Pacjent budzi się ze śpiączki jako jasnowidz!"- Jasnowidzenie? Myślisz, że to właśnie to?- Nie wiem, co to jest.Nie mam pewności.Fenomen psychi­czny? Talent proroczy? Zgrabne słowa, które niczego nie tłu­maczą, zupełnie niczego.Jednej z sióstr powiedziałeś, że ope­racja oka jej syna skończy się szczęśliwie.- Marie - szepnął John.Uśmiechnął się lekko.Lubił Marie.-.i to już wydostało się poza szpital.Czy widzisz przy­szłość? Czy na tym polega jasnowidzenie? Nie wiem.Włożyłeś zdjęcie matki między dłonie i mogłeś powiedzieć mi, gdzie te­raz mieszka.Czy wiesz, gdzie można znaleźć zgubione rzeczy i zaginionych ludzi? Czy t o jest jasnowidzenie? Nie wiem.Czy umiesz czytać w myślach? Wpływać na przedmioty w rze­czywistym świecie? Leczyć przez położenie dłoni? To wszystko bywa czasami nazywane „fenomenem parapsychologicznym".Wszystko to bywa wiązane z jasnowidzeniem.Z tego śmieje się doktor Brown.Śmieje się? Nie! On się wyśmiewa!- A ty nie?- Ja myślę o Edgarze Caysie.O Peterze Hurkosie.Próbowa­łem opowiedzieć doktorowi Brownowi o Peterze Hurkosie, ale on mnie wyśmiał.Nie chce o tym mówić, nawet nie chce o tym wiedzieć.Johnny milczał.- Więc.co mamy z tobą zrobić?- A coś trzeba zrobić?- Tak sądzę - powiedział Weizak.Wstał.- Zostawiam cię, żebyś to sobie przemyślał.Pamiętaj, są rzeczy, których lepiej nie oglądać, i rzeczy, które lepiej zgubić niż znaleźć.Życzył Johnny'emu dobrej nocy i wyszedł cicho.Johnny był już bardzo zmęczony, ale mimo to sen nie przychodził do niego przez długi, długi czas.ROZDZIAŁ 9lPierwsza operacja Johnny'ego została wyznaczona na dwu­dziestego ósmego maja.I Weizak, i Brown wyjaśnili mu bardzo dokładnie, na czym będzie polegała.Dostanie miejscowe znie­czulenie - żaden z nich nie chciał ryzykować stosowania narko­zy.Najpierw zoperują mu kostki i kolana.Jego ścięgna, skur­czone podczas długiego snu, zostaną przedłużone przy pomocy nowych, wspaniałych plastykowych włókien.Używany w nich plastyk jest stosowany także podczas operacji serca.Problem nie polega na tym, czy jego organizm przyjmie, czy odrzuci sztuczne ścięgna - powiedział mu Brown - lecz raczej na tym, czyjego własne nogi zdołają się do nich przystosować.Jeśli re­zultaty będą zadowalające, przeprowadzą jeszcze trzy operacje: jedną na długich ścięgnach ud, drugą na ścięgnach łokci i pra­wdopodobnie trzecią na ścięgnach szyi, którą wcale nie mógł obracać.Operacje przeprowadzi doktor Raymond Ruopp spe­cjalizujący się w tego rodzaju technikach.Przyleci specjalnie z San Francisco.- Czego chce ode mnie ten Ruopp, jeśli rzeczywiście taka z niego supergwiazda? - zapytał Johnny.Tego słowa, super-gwiazda, nauczył się od Marie.Użyła go, opowiadając o łysie­jącym piosenkarzu w okularach, używającym nieprawdopo­dobnego nazwiska Elton John.- Nie doceniasz faktu, że sam jesteś supergwiazda - odparł Brown.- W Stanach jest zaledwie kilku ludzi, którzy obudzili się ze śpiączki trwającej tak długo, jak twoja.A z tej garstki ty najszybciej i najłatwiej wydobrzałeś po odniesionych obraże­niach mózgu.Weizak użył znacznie dobitniejszego sformułowania.- Jesteś świnką morską!- Co?- Tak.Spójrz w światło, proszę.- Weizak zaświecił w lewe oko pacjenta.- Wiesz, że przy pomocy tego urządzenia mogę zajrzeć ci wprost w nerw wzrokowy? Tak.Oczy to więcej niż okna duszy.Są jednym z najważniejszych punktów przy ocenie stanu mózgu.- Świnka morska - powtórzył Johnny smutno, patrząc w punkt silnego światła.- Tak.- Światło zgasło.- Nie lituj się tak nad sobą.Wiele z technik, które zostaną użyte w twoim przypadku - i kilka już użytych - udoskonalono podczas wojny w Wietnamie.W szpi­talach wojskowych nie brak świnek morskich, nieprawdaż? Ktoś taki jak Ruopp interesuje się tobą, bo jesteś unikalny.Czło­wiek, który przespał cztery i pół roku.Czy uda się nam sprawić, by znowu mógł chodzić? Interesujący problem.Już widzi mo­nografię, którą napisze o tobie w The New England Journal of Medicine.Czeka na to tak, jak dzieci czekają na święta i zaba­wki pod choinką.Nie widzi ciebie, nie widzi Johnny'ego Smi-tha, który cierpi, Johnny'ego Smitha, który musi siusiać do ka­czki i dzwonić na pielęgniarkę za każdym razem, kiedy swędzą go plecy.To dobrze.Nie zadrżą mu ręce.Uśmiechnij się, John­ny.Ten Ruopp wygląda jak kasjer w banku, ale jest najlepszym chirurgiem w całej północnej Ameryce.Ale Johnny'emu nie było do śmiechu.Z poczucia obowiązku przeczytał broszurki przyniesione mu przez matkę.Przygnębiły go i sprawiły, że znów zaczął oba­wiać się o jej zdrowie psychiczne.Jedna z nich, napisana przez mężczyznę nazwiskiem Salem Kirban, wydała mu się prawie pogańska przez to, z jakim upodobaniem opisywała krwawą apokalipsę i tortury, widziane przez otwarte wrota piekieł.Inna opisywała nadejście Antychrysta w obrazach zaczerpniętych z trzeciorzędnego horroru.Reszta składała się na mroczny festi­wal szaleństwa: Chrystus żyje pod biegunem południowym, Bóg kieruje latającymi spodkami, Nowy Jork jest Sodomą, a Los Angeles Gomorą.Wszystkie mówiły o egzorcyzmach, o czarownicach, o mnóstwie rzeczy widzialnych i niewidzial­nych.Johnny po prostu nie potrafił skojarzyć ich z religijną, ale stojącą twardo na ziemi kobietą, którą znał, nim zapadł w śpią­czkę.Trzy dni po wypadku ze zdjęciem matki Weizaka przy drzwiach pokoju Johnny'ego pojawił się drobny czarnowłosy reporter z Daily News z Bagnor nazwiskiem David Bright i za­pytał, czy mógłby przeprowadzić krótki wywiad.- A czy zasięgnąłeś opinii moich lekarzy? Bright uśmiechnął się.- Prawdę mówiąc, nie.- W takim razie z przyjemnością z tobą pogadam.- Takich ludzi lubię - stwierdził Bright, wszedł i usiadł.Pierwsze pytania dotyczyły wypadku i tego, co Johnny czuje po tym, jak się obudził i odkrył, że minęło niemal pół dekady.Johnny odpowiedział na nie szczerze i uczciwie.Później dzien­nikarz powiedział mu, że słyszał z „pewnego źródła", iż w wy­niku wypadku chory zyskał coś w rodzaju szóstego zmysłu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl