[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mojegobrata przysłano, \eby się wywiedział, kiedy zostanę odesłana z po-wrotem do domu; gdyby poczęstowano go wonczas jakimś wystaw-nym posiłkiem i ofiarowano mu posłanie na noc, to moje \ycie poto-czyłoby się inaczej.Nieraz zastanawiałam się pózniej, co by się stało, gdyby to Ru-ben albo Juda przyszli po mnie.Chamor nie miał chęci spotykać się256 z tym akurat synem Jakuba, tym swarliwym, który zarzucił mu, \eoszukuje jego rodzinę.Po có\ król miałby się nara\ać na kolejneoskar\enia ze strony jakiegoś utyskującego syna pasterza?Gdyby to był Ruben, Chamor powitałby go pewnie ucztą i udzie-lił noclegu.W rzeczy samej, ka\dy z pozostałych braci zostałbyzapewne wspaniale przyjęty, tylko nie Lewi.Chamor cenił sobieJakuba niemal tak samo jak królowa jego \ony.Król wiedział, \eJakub dogląda swej trzody z wielką wprawą, \e szybko stał się naj-bogatszym pasterzem w dolinie.Wełna produkowana przez Jakubabyła najmiększa, jego \ony mądre, a synowie lojalni.Nie wszczynałponadto \adnych waśni pośród sąsiadów.Wzbogacił dolinę i Cha-mor bardzo liczył na dobre z nim stosunki.Mał\eństwa między tymidwoma domami były jak najbardziej po\ądane i Chamor uradowałsię, gdy Re-nefer szepnęła mu, \e jego syn upodobał sobie córkęJakuba.W rzeczy samej, gdy tylko król usłyszał, \e Szalem legł zemną, zaczął obliczać sowitą opłatę ślubną.Kiedy Chamor usłyszał od swej słu\by, \e młodzi bardzo do sie-bie pasują, \e mają się ku sobie i \e z zapałem zabrali się za płodze-nie mu wnuka, wezwał Asznan do swego ło\a na tydzień wcześniej,ni\ miało się zakończyć jej obowiązkowe odosobnienie.Re-nefer,która ich nakryła, nawet nie zbeształa mę\a i dziewczyny, bo takwielka była jej radość z powodu syna.Czwartego dnia naszego szczęścia Szalem powstał z kąpieli,odział się i oznajmił, \e udaje się na rozmowę do swego ojca.- Czas, aby Chamor wyznaczył opłatę.- Był taki przystojny w tu-nice i sandałach, \e oczy znowu zaszły mi łzami.- Koniec tego pła-kania, choćby i ze szczęścia - powiedział i podniósł mnie, ciągle257 jeszcze mokrą od wody, i pocałował w nos, usta, a potem odniósłmnie na posłanie i dodał: - Czekaj na mnie, ukochana.Nie ubierajsię.Le\ tutaj tylko, abym mógł taką cię oglądać w wyobrazni.Nie-bawem wrócę.Okryłam jego twarz pocałunkami i kazałam wracać jak najszyb-ciej.Kiedy znowu uło\ył się obok mnie, spałam, po raz pierwszy odwielu dni czując woń świata spoza naszego ło\a.Nazajutrz, jeszcze rannym słońcem, Chamor wyprawił się doobozu Jakuba, zabierając ze sobą wypakowany wóz.Nie wziął aninamiotu, ani słu\by, bo nie spodziewał się, \e zatrzyma się tam nadłu\ej albo \e przyjdzie mu się targować.Czy mógł przewidywaćsprzeciw, skoro zawoził takie wspaniałe wieści i szczodre dary?Wieści o Szalemie i córce Jakuba rozniosły się po mieście, ale donamiotów Jakuba nic nie dotarło.Kiedy Jakub dowiedział się, \eksią\ę z miasta wziął mnie sobie za \onę, nic nie odrzekł i nie oceniłoferty Chamora.Trwał niczym ten głaz, wpatrując się w człowieka,o którym jego synowie Lewi i Symeon wypowiadali się z takimjadem - w mę\czyznę, wyszło na jaw, równego mu wiekiem, alewystawnie odzianego, tęgiego i wypowiadającego się gładko.Królwskazał wóz wyładowany dobrami, wlokący za sobą owce i kozy.Oznajmił, \e są teraz krewniakami, \e niebawem połączy ich wnuk.Jakub skrył oczy za powiekami i zakrył usta dłonią, \eby Chamornie zauwa\ył jego zakłopotania i zdziwienia.Przytaknął, kiedyChamor jął wychwalać urodę jego córki.Jakub dotychczas jeszczewcale nie myślał o zamą\pójściu swej jedynaczki, choć jego \ona258 zaczęła o tym przebąkiwać.Dziewczyna osiągnęła ju\ swój wiek, codo tego nie było wątpliwości.Jakub jednak\e nie był przekonany dotakiego stadła, choć nie umiał orzec, dlaczego, i czuł, jak sztywniejemu kark, bo widział przecie\, \e wedle oczekiwań Chamora miałpostąpić, jak mu się ka\e.Szukał w głowie powodów, dla którychmógłby odło\yć decyzję na pózniej i tym samym uzyskać przewagę.- Omówię to z moimi synami - powiedział królowi, z nieco zbytwielkim naciskiem, ni\ zamierzał.Chamor odebrał to jako zniewagę.- Twoja córka nie jest ju\ dziewicą, Jakubie  nalegał król.- Aoto opłata za nią, jaką w Egipcie zapłacono by za księ\niczkę dzie-wicę, więcej nizli mój własny ojciec ofiarował za moją \onę.Niechcę rzec, \e twoja córka nie jest tego warta.Powiedz, czego sobie\yczysz, a dostaniesz to, bo mój syn kocha tę dziewczynę.I z tego,co mi wiadomo, ona tak\e jest chętna.I tu Chamor uśmiechnął się nieco zbyt szeroko jak na gust Jaku-ba.Nie podobało mu się, \e o jego córce mówią tak grubiańsko,choć sam nie bardzo potrafił przywołać do myśli oblicza Diny.Pa-miętał jedynie te włosy, potargane i dzikie, kiedy uganiała się zaJózefem.Wspomnienie to było bardzo stare [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl