[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Joona? - pyta znowu Disa.- Jak się czujesz?- Ja w porządku - odpowiada.Słyszy w słuchawce odgłos jej ruchów, chyba pije wodę.- Chcesz jeszcze jedną szansę? - pyta kobieta po chwili.- Bardzo bym chciał.- Chociaż masz mnie gdzieś - dodaje ostro Disa.- Wiesz, że to nieprawda - odpowiada Joona, słysząc jednocześnie w swoim głosiebezgraniczne zmęczenie.- Przepraszam - mówi kobieta.- Cieszę się, że nic ci się nie stało.Kończą rozmowę.Joona przez chwilę siedzi bez ruchu, wsłuchując się w szumiącą ciszę komendy,potem wstaje, wyjmuje broń z kabury wiszącej po wewnętrznej stronie drzwi, rozkładapistolet na części, a każdą z nich powoli czyści i smaruje.Składa go z powrotem, podchodzi do szafy i zamyka go w środku.Zapach krwizniknął.Teraz jego dłonie czuć intensywnie smarem do broni.Siada, żeby w raporcie dlaPettera Naslunda, swojego bezpośredniego przełożonego, napisać, dlaczego uznał użyciebroni służbowej za konieczne i uzasadnione.22Piątek wieczorem, jedenasty grudnia Erik przygląda się pieczeniu trzech pizz i prosi ododatkowe salami na tę dla Simone.Dzwoni telefon, Erik spogląda na wyświetlacz.Nierozpoznaje numeru, wsadza więc telefon z powrotem do kieszeni.Przypuszczalnie to kolejnydziennikarz.Erik nie ma w tej chwili siły odpowiadać na więcej pytań.Niosąc do domuwielkie, ciepłe kartony, myśli o tym, że musi porozmawiać z Simone, wytłumaczyć, żezdenerwował się, bo był niewinny, że nie zrobił tego, o co go posądza, że nie zawiódł jejznowu, że ją kocha.Zatrzymuje się przed kwiaciarnią, waha się przez chwilę, ale potemwchodzi do środka.Powietrze w sklepie przesycone jest słodyczą.Okno wychodzące na ulicęzaparowało.Postanawia kupić bukiet róż, kiedy znów dzwoni telefon.To Simone.- Halo? - Gdzie jesteś? - pyta żona.- W drodze.- Umieramy z głodu.- Wiem.Wraca śpiesznie do domu, wchodzi przez bramę i staje w oczekiwaniu na windę.Przez żółte szybki ze szlifowanego szkła świat na zewnątrz wygląda bajkowo, jakzaczarowany.Szybko stawia pudełka z pizzą na podłodze, otwiera drzwiczki do zsypu iwyrzuca bukiet.W windzie tego żałuje, myśli, że może jednak by się ucieszyła i wcale nie odebrałatego jako próby wykupienia się, uniknięcia konfrontacji.Dzwoni do drzwi.Otwiera mu Benjamin i odbiera kartony.Erik zdejmuje kurtkę, idziedo łazienki i myje ręce.Wyciąga listek małych, cytrynowożółtych tabletek, wyciska trzy, połyka bez popicia iprzechodzi do kuchni.- My już jemy - mówi Simone.Erik patrzy na szklanki z wodą na stole i mruczy coś o templariuszach, wyjmując dwakieliszki do wina.- Zwietnie - mówi Simone, podczas gdy Erik odkorkowuje butelkę.- Simone - odzywa się Erik.- Wiem, że cię zawiodłem, ale.Dzwoni komórka.Spoglądają na siebie.- Czy ktoś ma ochotę odebrać? - pyta Simone.- Nie rozmawiam już dziś z dziennikarzami - wyjaśnia Erik.Simone kroi pizzę, odgryza kawałek i mówi:- Niech sobie dzwoni.Erik napełnia kieliszki winem.Simone kiwa głową, uśmiechając się.- A właśnie - odzywa się niespodziewanie.- Już się prawie wywietrzyło, ale kiedywróciłam do domu, czuć było papierosami.- Czy ktoś z twoich kolegów pali? - pyta Erik.- Nie - odpowiada Benjamin.- A Aida?Benjamin nie odpowiada, je pośpiesznie, ale nagle przestaje, odkłada sztućce i wbijawzrok w stół.- Brachu, co się dzieje? - pyta ostrożnie Erik.- O czym myślisz?- O niczym. - Wiesz, że możesz nam wszystko powiedzieć?- Mogę?- Nie wierzysz, że.- Nic nie rozumiesz - przerywa mu Benjamin.- Wyjaśnij mi - próbuje Erik.- Nie.Jedzą w milczeniu.Benjamin wpatruje się w ścianę.- Dobre salami - stwierdza cicho Simone.Wyciera szminkę z kieliszka.- Szkoda, że zarzuciliśmy wspólne gotowanie - mówi do męża.- Niby kiedy mielibyśmy to robić? - broni się Erik.- Przestańcie się kłócić! - wybucha Benjamin.Pije wodę i spogląda przez okno na ciemne miasto.Erik prawie nic nie je, za to dwarazy napełnia swój kieliszek.- Dostałeś we wtorek zastrzyk? - pyta syna Simone.- A czy tata kiedykolwiek o nim zapomniał?Benjamin wstaje i odstawia talerz na blat przy zlewie.- Dziękuję.- Po drodze oglądałam tę skórzaną kurtkę, na którą zbierasz.Pomyślałam, że mogędopłacić ci resztę.Benjamin rozpromienia się, podchodzi i obejmuje ją.Simone tuli go mocno, ale puszcza, gdy tylko wyczuwa pierwszy opór.Chłopiec idziedo swojego pokoju.Erik odrywa brzeg pizzy i wkłada go do ust.Pod oczami ma ciemne kręgi, zmarszczkiwokół ust pogłębiły się.Na czole maluje się ból albo napięcie.Znowu odzywa się telefon [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl