[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Usłyszał zaskakująco głośny szelest i spojrzał w górę.Alii-sza, na swoich skrzydłach podobnych do skrzydeł nietoperza,powoli opadała ku niemu.Odwrócił się, aby znalezć się z niątwarzą w twarz.Prawie się zrównali, gdy Aliisza zapytała:- Czy twoje zaklęcie lewitacji jest w stanie mnie utrzymać?Pharaun miał już odpowiedzieć, gdy zarzuciła mu ręce na szyjęi uwiesiła się na nim całym acz niewielkim - ciężarem ciała.Całą swoją uwagę skupił na broszy, prawie tracąc przy tym za-klęcie ochronne, ale zdołał utrzymać ich oboje w powietrzu.Po-czątkowo podskakiwali przez chwilę w górę w dół, ale wkońcu zawiśli w ciasnym uścisku pod sklepieniem JezioraCieni.Wisieli twarzą w twarz, mniej niż cal od siebie.Pharaunczuł zapach oddechu pięknego alu-demona.Dotyk jej skóry,krągło-ści jej ciała pod jego dłońmi i miękka pieszczotamięsistych skrzydeł owiniętych wokół niego sprawiły, że jegociało samo zareagowało.Przez pełne usta Aliiszy przebiegł figlarny uśmiech, ukazu-jący idealne białe ząbki i ogromne wampirze kły.Pharaun pa-miętał, że lubiła się bawić swoimi zębami.Nie zastanawiał się,dlaczego tak mu się to w niej podoba.- Tak - wyszeptała.- Pamiętam cię.Pharaun odwzajemnił jej uśmiech i zapytał:- Więc co sprowadza taką niegrzeczną dziewczynkę jak tyw takie paskudne miejsce jak to?Rozbawił ją.- Nad Jezioro Cieni? - zapytała filuternie.- Staram się byćtutaj kilka razy w roku, jeśli mogę.Kuracja wodna.Pharaun kiwnął głową, uśmiechnął się, ale nie przekomarzałdalej.Kochanka Kaanyra Vhoka przybyła tu z jakiegoś powo-du, a on nic był ani tak zadurzony, ani tak zadufany w sobie,by myśleć, że chciała się z nim zobaczyć.- Znów nas szpiegujesz rzucił oskarżycielsko.- Nie - nadąsała się Aliisza.- Wciąż szpieguję ciebie.Czynie czujesz się bardzo ważny, wiedząc, że ktoś taki jak jaciągle cię szpieguje?- Owszem - powiedział mag - i właśnie na tym polega pro-blem.- Co chcesz znalezć w Otchłani? - zapytała znienacka.Pha-raun musiał zamrugać kilka razy, żeby jego umysłprzetrawił to pytanie.- Przecież właśnie tam sięwybieracie tym wspaniałym okrętem chaosu, któryzdobyliście, nieprawdaż?- Dlaczego Kaanyra Vhoka miałoby obchodzić to, co robi-my albo dokąd się wybieramy?- Nie mogę być ciekawska?- Nie - odparł dość stanowczo.- W tym wypadku nie.- Potrafisz być wstrętny, kiedy chcesz, Pharaunie - powie-działa, a potem znów się uśmiechnęła.Mam to uznać za komplement? Aliisza spojrzała mu w oczy.Drow i demon byli oboje wystarczająco inteligentni ipragmatyczni, by zdawać sobie sprawę, że nie są parąromantycznych ludzkich kochanków.Mogło się nawet okazać,że walczą po przeciwnych stronach w wojnie mogącejdoprowadzić do upadku obojga ich cywilizacji - jeśliobszarpany Potępiony Legion Kaanyra Vhoka można było na-zwać cywilizacją.- Mogę popłynąć z wami?.zapytała, przekrzywiając głowę, przez co wyglądała, jak gdyby próbowała odczytać odpowiedz wypisaną na jego czole.- Z nami? - zapytał.- Na statku?Kiwnęła głową.- Będę musiał zapytać stewarda, czy mamy wolną kabinę,ale od ręki mogę ci powiedzieć, że za żadne skarbyDziewięciu Piekieł ani Pustkowi Zagłady i Rozpaczy.- Szkoda - odparła.- Już tam kiedyś byłam, sam wiesz.- Gdzie jeszcze byłaś? - zapytał Pharaun, specjalnie zmie-niając temat.- Czy odwiedzałaś ostatnio Miasto Pająków?- Menzoberranzan? Dlaczego pytasz?- Wieści z domu i tak dalej.Jej skrzydła zacisnęły się wokół niego i Pharaunowi spodo-bało się to uczucie.Przypominało dotyk ciepłych ręczników,jakimi okrywała go jego ulubiona masażystka w Menzoberran-zan.Już za długo był w drodze.- Brakuje kilku twoich towarzyszy - zauważyła alu-demon.- Rosłego wojownika z wielkim mieczem i tego drugiego.Zwiadowcy.- A jednak nas śledziłaś.Nie rozumiał, po co jej te informacje, chyba że.- Donosisz o wszystkim Kaanyrowi? - zapytał.Udała, że się rumieni i zatrzepotała rzęsami.- Menzoberranzan jest oblężone - powiedział.- Domyślamsię, że wiesz o tym.Kiwnęła głową.- Odesłałeś swoich wojowników, żeby pomogli w obroniemiasta.Pharaun wybuchnął śmiechem, czym chyba zbił ją z panta-łyku.Nie przejął się tym.- Powiedz, że nie narazili się jakiemuś niekulturalnemumieszkańcowi Podmroku gdzieś pomiędzy Ched Nasad atym miejscem - powiedziała.- Serce by mi pękło.- Twojemu sercu nic nie grozi - odrzekł.- Chyba nic ci niebędzie, jeśli powiesz mi, kto oblega mój dom.- Kto wie - odparła, mrugając porozumiewawczo.- Wolęnie ryzykować.Oczywiście, gdybym wiedziała to, co wywiecie o losie waszej Pajęczej Królowej, mogłoby tozłagodzić cios.- Ach tak.Ja zdradzę ci wielką tajemnicę, a ty mnie małą.- Nie ma małych tajemnic - odparła alu-demon -jeśli żyjeszw nieświadomości.- Wiesz, Aliiszo powiedział Pharaun.- Powinniśmy czę-ściej spotykać się i nic sobie nie mówić.To lepsze niżprzygotowywanie czarów czy zajmowanie się własnymisprawami.- Sarkastyczny z ciebie drań, Pharaunie.Właśnie to w tobiekocham.- Przyjmij, że ja czuję to samo - odpowiedział mag.- Więcskoro skończyliśmy już rozmawiać ze sobą czy mogę jużpójść?- Rozmawialiśmy ze sobą, Pharaunie - poprawiła go Alii-sza.- Jestem tego pewna.Na przykład aż do tej pory nieprzy-szłoby mi do głowy, że nie wiesz, kto szturmujeMiasto Pająków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Golon Anne & Golon Serge Angelika 05 Bunt Angeliki
- Vina Jackson Osiemdziesišt Dni 05 Osiemdziesišt Dni Białych
- Christine Feehan Dark 05 Dark Challenge
- Lensman 05 Smith, E E 'Doc' Second Stage Lensman 1.0
- John Norman Gor 05 Assassin of Gor
- Isaac Asimov Foundation 05 Foundation And Earth
- Mercedes Lackey Cykl Heroldowie z Valdemaru (05) Ostatni Mag Heroldów (2) Obietnica magii
- Rose Nickol [Club de Fleurs 05] Tina's Twins [Siren Menage & More] (pdf)
- Cornwell Bernard Kampanie Richarda Sharpe'a 05 Łupy. Zdobycie Kopenhagi 1807
- Katzenbach John Ofiara
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- karro31.htw.pl