[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak tylko deszcz ustał, wróciliśmy do jaskini, ale zapomniałam dobrejdrewnianej miski do gotowania i poszłam po nią następnego dnia.Dół był pełen wody, a napowierzchni pływało coś, co wyglądało jak gęsta piana.Nigdy bym tym sobie nie zawracałagłowy, gdyby nie to, że wpadł mi tam czerpak i musiałam go wyłowić.Poszłam do strumyka,żeby spłukać pianę z rąk.Była taka gładka i śliska, jak dobra mydl-nica, a moje ręce zrobiły siętakie czyste! Czerpak także.Cały tłuszcz się zmył.Poszłam z powrotem, nabrałam tej piany domiski i przyniosłam do jaskini.- Czy łatwo ją zrobić?- Nie.Właściwie to nie jest łatwe.Nie chodzi o to, że to wymaga ciężkiej pracy, alepotrzeba doświadczenia.Za pierwszym razem miałam szczęście.Wszystko musiało byćdokładnie tak, jak należy.Od tamtego czasu to robię, a czasami nadal mi nie wychodzi.- Jak to robisz? Musiałaś wypracować sobie jakąś metodę, skoro na ogół ci się udaje.- Nietrudno to opisać.Najpierw rozpuszczam czysty, wytopiony tłuszcz - każdy tłuszczsię nadaje, ale każdy daje trochę inne rezultaty.Najchętniej używam mamuciego tłuszczu.Potem biorę popiół drzewny, mieszam z gorącą wodę i daję się popiołowi trochę pomoczyć.Potem przecedzam przez sito czy kosz z dziurkami na dnie.Ten płyn jest bardzo mocny.Może poparzyć skórę.Trzeba go natychmiast spłukać.Ten mocny płyn wlewasz do tłuszczu imieszasz.Jak się uda, to wychodzi miękka piana, która czyści wszystko, nawet skóry.- Ale nie zawsze się udaje - wtrąciła Yerdegia.- Nie.Dużo rzeczy może nie wyjść.Czasami mieszasz i mieszasz i nie chce sięzmieszać.Czasem pomaga podgrzanie.Niekiedy rozdziela się i jedna warstwa jest zbyt mocna,a druga zbyt tłusta.Czasami ścina się w grudki, które nie są całkiem zmieszane.Bywa, żewychodzi twardsze, ale to nie szkodzi.I tak twardnieje, jak długo stoi.- Ale czasami się udaje, jak wtedy, za pierwszym razem -powiedziała Ayla.- Wypraktykowałam, że zarówno tłuszcz, jak i płyn z popiołu muszą mieć temperaturęciała w przegubie dłoni.Jak pryśniesz trochę na rękę, nie powinno być ani zimne, ani ciepłe.Trudniej jest ocenić temperaturę płynu z popiołu, bo trochę szczypie i od razu musisz go zmyćzimną wodą.Jeśli piecze zanadto, wiesz, że musisz dodać trochę wody.Na ogół nie piecze zbytmocno, ale wolałabym nie prysnąć nim sobie do oczu.Same opary potrafią trochę szczypać, jakpodejdziesz zbyt blisko.- No i potrafi cuchnąć! - dodała Madenia.- To prawda - zgodziła się Solandia.- Potrafi cuchnąć.Dlatego na ogół idę na środekjaskini, żeby to zmieszać, chociaż najpierw przygotowuję wszystko tutaj.- Matko! Matko! Chodz szybko! - Najstarsza córka Solan-dii wpadła do jaskini zkrzykiem i natychmiast wybiegła z powrotem.- Co się stało? Czy coś się stało dziecku? - Kobieta rzuciła się do wyjścia.Wszyscy innipobiegli za nią.- Patrz! - zawołała Dosalia.Wszyscy spojrzeli na dwór.-Niemowlę chodzi!Micheri stał koło wilka, trzymając się jego sierści, i z szerokim uśmiechem zachwytustawiał niepewne kroczki, a Wilk ostrożnie i powoli posuwał się do przodu.Wszyscyuśmiechnęli się z ulgą i zachwytem.- Czy ten wilk się uśmiecha? - spytała Solandia.- Wygląda mi, jakby się uśmiechał.Wydaje się tak zadowolony z siebie, że się uśmiecha!- Też tak sądzę - powiedziała Ayla.- Często myślałam, że on umie się uśmiechać.- To nie jest tylko na ceremonie, Aylo - powiedział Losaduna.- Często używamygorącej wody po prostu, żeby się wymoczyć.Jeśli chcesz tam zabrać Jondalara, nie mamy nicprzeciwko temu.Zwięte Wody Matki są jednym z Jej Darów.Są po to, żeby z nich korzystać,cieszyć się nimi i je doceniać.Tak jak powinna zostać doceniona ta herbata, którą zrobiłaś -dodał, podnosząc kubek. Niemal cała jaskinia, poza myśliwymi, zebrała się wokół paleniska pośrodku.Pozaspecjalnymi okazjami posiłki nie były w jakikolwiek sposób ustalane wspólnie.Ludzie jedliczasami osobno, w grupach rodzinnych, a czasami razem z innymi.Teraz wszyscy, którzypozostali w jaskini, zjedli razem południowy posiłek, przede wszystkim dlatego, że ciekawiliich goście.Posiłek składał się z pożywnej zupy z chudego, wysuszonego mięsa jeleniego zdodatkiem mamuciego tłuszczu, co dawało uczucie sytości.Popili herbatą zrobioną przez Aylęi wszyscy zwrócili uwagę na to, jak była smaczna.- Jak wrócą, to chyba użyjemy tego basenu.Myślę, że spodoba mu się gorąca kąpiel, a jachętnie się wykąpię razem z nim - powiedziała Ayla.- Lepiej ją ostrzeż, Losaduna - powiedziała jedna z kobiet ze znaczącym uśmieszkiem.Została przedstawiona Ayli jako towarzyszka życia Laduniego.- Przed czym, Laronio? - spytała Ayla.- Czasami musisz wybierać między Darami Matki.- Nie rozumiem.- Jej chodzi o to, że Zwięte Wody mogą zanadto odprężyć -wyjaśniła Solandia.- Nadal nie rozumiem - odparła Ayla.Wiedziała, że wszyscy czynią jakieś aluzje i kryjesię w tym dowcip.- Jeśli zabierzesz Jondalara do gorącej wody, to wymoczy mu całą siłę z męskości -rzekła Yeregia, bardziej bezpośrednia niż inni - i może potrwać kilka godzin, zanim znowustanie.Po takim wymoczeniu nie spodziewaj się po nim zbyt wiele.A przynajmniej nie od razu.Niektórzy mężczyzni dlatego nie chcą się moczyć w Zwiętych Wodach Matki.Boją się, że ichmęskość wycieknie do Zwiętych Wód i nigdy nie wróci.- Czy to się może stać? - spytała Ayla, patrząc na Losadunę.- Nigdy niczego takiego nie widziałem ani nie słyszałem -odrzekł, - Jeśli już, to jestodwrotnie.Po chwili mężczyzna ma więcej wigoru, ale to chyba dlatego, że jest odprężony idobrze się czuje.- Cudownie się czułam po gorącej kąpieli i bardzo dobrze spałam, ale zdaje się, że to nietylko z powodu wody.Może napoju?Losaduna uśmiechną! się.- To był bardzo ważny rytuał.Zawsze jest w ceremonii coś więcej, niż widać na oko.- No cóż, jestem całkowicie gotowa na powrót do Zwiętych Wód, ale chyba poczekamna Jondalara.Jak myślicie, czy myśliwi wrócą niedługo?- Z pewnością - powiedziała Laronia.- Laduni wie, że jest dużo rzeczy do zrobieniaprzed jutrzejszym Festiwalem Matki.Nie przypuszczałam, że w ogóle pójdą dzisiaj, ale chcieli zobaczyć, jak działa ta broń dalekiego zasięgu Jondalara.Jak on ją nazywa?- Miotacz oszczepów, a działa bardzo dobrze - odpowiedziała Ayla - ale tak jakwszystko inne wymaga ćwiczeń.Mieliśmy wiele okazji po temu podczas tej podróży.- Rzucasz jego miotaczem oszczepów? - spytała Madenia.- Mam własny.Zawsze lubiłam polować.- Dlaczego nie poszłaś z nimi dzisiaj? - dociekała dziewczyna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl