[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odbyło się to poza nim.Przy trzecim morderstwie uznano, że moje wnioski sązbyt.przestarzałe.- Ale mnie interesują.Cisza.Level namyślał się.Czy opłaca mu się rozmowa z tą nieznajomą? Czyspowoduje to jego ponowne zatrudnienie?Jeanne zagrała na jego poczuciu miłości własnej. - Zledzę tę sprawę od samego początku.Widziałam dwa miejsca zbrodni.Wiem, żetylko specjalista psycholog może nam pomóc w wyjaśnieniu tej sprawy.Mamy w niej doczynienia z czymś całkowicie.nienormalnym.- Nie musi mi pani tego mówić - zaśmiał się Level.- Na przykład te krwawe napisy.- Czy były także na miejscu trzeciej zbrodni?- Tak.- Użył tych samych substancji?- Tym razem dodał płynu owodniowego, który ukradł przy drugim morderstwie wlaboratorium Pavois.- Byłem tego pewien.- Dlaczego?- Nie wybrał tych miejsc przypadkiem.Wybierał nie tylko ofiarę, ale i scenerię.Kontekst.Oto dlaczego kradnie tam jakieś elementy.To analityczne laboratorium jestświątynią płodności.Z tego, co wiem, miejsce trzeciego morderstwa jest powiązane zprehistorią.To wszystko tworzy jedną całość.- Proszę to rozwinąć.- Każde morderstwo jest świętym obrzędem.%7łycie ofiary jest darem uczynionymjakiemuś tajemniczemu bogu.Akt kanibalizmu także odgrywa tu swoją rolę.Odradzamoralnie tego, kto je popełnia.Energia życiowa i kobieca macica to pojęcia leżące u podłożatakiego rytuału.- Jaki byłby profil zabójcy z punktu widzenia psychiatrii?- To zimny, aspołeczny psychopata, który kontroluje swoje działania.A jednocześniechory psychicznie człowiek, który nie może zapanować nad swoimi emocjami.W takimmomencie traci zupełnie grunt pod nogami.Pomyślała o Joachimie.O jego zgrzytliwym, metalicznym głosie.- Czy przypuszcza pan, że może cierpieć na rozdwojenie jazni?- Nadużywa się tego określenia.Gdyby nazwała to pani schizofrenią, zaprzeczyłbym.W tym człowieku natomiast jest jednak jakiś wewnętrzny rozłam.Część jego samego mu sięwymyka.Jeanne zastanawiała się nad pewnym problemem.Joachim miewał ataki, o których niepamiętał.W takim razie kto obmyślał te morderstwa? Kto przygotowywał teren dla ceremoniału"? Kto był tym chłodnym umysłem, który to wszystko organizował?Pomyślała o autyzmie, bo taką diagnozę postawił Feraud.Wspomniała o tej patologii. - Absurd - zaprzeczył bez wahania Level.- Autos w języku greckim oznacza  sam".Czy tego chcemy, czy nie, morderstwo jest świadectwem czegoś zupełnie innego.Ponadtochory na autyzm nie byłby w stanie zorganizować takich morderstw.W przeciwieństwie doogólnie panującego przekonania o geniuszu chorych na autyzm większość z nich cierpi napoważne upośledzenie umysłowe.- Mówił pan o rozłamie.Czy jest możliwe, żeby ten morderca był z jednej stronyczłowiekiem wrażliwym, zorganizowanym, a z drugiej osobą autystyczną i zbrodniczymsprawcą?- Autyzm nie jest patologią, która dotyczy tylko jednej części mózgu, a drugąoszczędza.To choroba całego mózgu, rozumie pani?Jeanne przytaknęła.Coś nie pasowało w profilu Joachima.Pożegnała się z Levelem iskończyła rozmowę.Chwilę potem zadzwonił telefon komórkowy, który miała w kieszeniżakietu.- Tu Emmanuel.Właśnie przeczytałem popołudniowe wydanie  Le Monde".Co to zahistoria z tym pożarem?Zegarek Jeanne wskazywał piętnastą trzydzieści. Le Monde" z wtorku opublikowałwięc najwcześniej artykuł o pożarze na ulicy Moncey.Przed oczyma stanęła jej minionaszalona noc.Telefon od Taine'a.Pożar.Próba uratowania go.- Czy ta sprawa ma coś wspólnego z tym, o czym mi mówiłaś w sobotę?- Jak najbardziej.- Potwierdzają się twoje przypuszczenia?- To nie są już przypuszczenia, tylko fakty.- Czy sądzisz, że dostaniesz to dochodzenie?- Nie.Ale zrobię, co mam do zrobienia.- Uważaj, Jeanne.- Pod jakim względem?- Pod każdym.Jeśli był to pożar umyślny, zabójca nie zawaha się wyeliminować tych,którzy znowu się do niego zbliżą.Z drugiej strony nie możesz prowadzić śledztwa bezupoważnienia.Nie mówiąc już o kłopotach w samym TGI.Nikt nie pozwoli, byś działała jakowolny strzelec.- Będę cię informować o wszystkim.- Powodzenia, moja mała.Jeanne się rozłączyła.Pomyślała o Antoinie Feraudzie.Tak naprawdę nie oczekiwała,że do niej zadzwoni.Musiał zwiać.Już się do niej nie odezwie.Nie wiedział, że jest ona sędzią śledczą i że jak nikt inny mogłaby mu pomóc.Znowu dzwonek telefonu.Tym razem nie komórka.- Jeanne?- Tak.Poznała głos  Prezesa" - prezesa TGI, sądu drugiej instancji z Nanterre.- Czekam na ciebie w moim biurze.Natychmiast.Nie zatrzymuj się w moimsekretariacie.27.Wygląd prezesa nie pasował do piastowanego przez niego stanowiska.Człowiek,który kierował TGI w Nanterre i narzucał własne pojmowanie sprawiedliwości większościdepartamentom w Ile-de-France, był karłem.Wątły, pokurczony, niewiele wyższy od swojegobiurka, węższy w ramionach niż oparcie jego fotela.Aysy, z siwym zarostem, z pergaminowątwarzą przypominał mieszkańców Pompei zastygłych w lawie Wezuwiusza.Najbardziej uderzająca w nim była twarz z bruzdami, wypukłościami, pozbawionagrama tłuszczu, nieprzyjemna.W nieregularnej czaszce rodziły się tabuny pokrętnych myśli.Wypukłe oczy zawsze były zasnute jakąś żółtawą substancją [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl