[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dlaczego nie w Brugii? - zaproponował.- W Brugii? Ależ on już dawno opuścił to miasto.- Ale na pewno chętnie by tam wrócił.Uważam, że to bardzo pięknemiasto.Ze ściśniętym sercem Fiora, rozczarowana i oburzona, spojrzała na niegozasępionym wzrokiem.- To niepięknie, panie, że sobie ze mnie drwisz.- Ależ ja sobie z ciebie nie drwię.Uważam nawet, że nasze spotkanie jestjeszcze szczęśliwszym zbiegiem okoliczności, niż sądziłem, i że Bóg odegrał tujakąś rolę.Mogę cię zapewnić, a wiem to z pewnego zródła, że Selongeyznajdował się w Brugii w czasie ostatniego Bożego Narodzenia.- To niemożliwe?!- A to dlaczego? Ktoś, kogo dobrze znam, widział go na dworze księżnej, anawet z nim rozmawiał.Zapewniam cię, że zdawał się w pełni władzumysłowych, choć nie był bardzo rozmowny, jak mi mówiono.- Ale kto go widział? Tę osobę mogło zwieść podobieństwo zewnętrzne.- Musiałaby go nie znać.Tymczasem pani de Schulembourg, która jestteściową mojej córki Joanny i najlepszą przyjaciółką mojej małżonki, choć niejesteśmy już w tym samym obozie, zna Selongeya od dziecka.Znalazła gobladym i posępnym.Na jej pytania nie odpowiedział ani słowem.To prawda,że ta zacna dama jest dość gadatliwa, ale mogę cię zapewnić, że to był on.- Filip w Brugii! - wykrztusiła oszołomiona Fiora.- To nieprawdopodobne. - Może, ale tak jest! Pani de Schulembourg była tak mocno poruszona tymspotkaniem, że spiesznie udała się do Tournehem, by o nim opowiedzieć mojejmałżonce.Wiesz, że trwa rozejm między parą Maria - Maksymilian i królemLudwikiem? Spotkania są więc łatwiejsze.Ale co ci jest?Opadłszy na poduszki wyściełające jej fotel, Fiora - pobladła, z zaciśniętyminozdrzami i zamkniętymi oczami - zdawała się tracić przytomność.Targały niądwa sprzeczne uczucia: radość i gniew.Radość z powodu wiadomości, że Filipznów jest sobą, a gniew dlatego, że ledwo wydobył się z koszmaru, w którymomal nie stracił życia, nie miał nic pilniejszego do zrobienia, niż popędzić doswojej najdroższej księżnej! A to oznaczało, że nigdy nie wróci do niej i żeostatecznie przewrócił kartę, na której zapisane było imię Fiory.Uczucie chłodu na czole sprawiło, że otworzyła oczy.Antoni Burgundzkizwilżał jej skronie za pomocą mokrej serwetki, a jego niepokój był takwidoczny, że aż się uśmiechnęła.- Bardzo dziękuję, panie, ale to nic takiego.to tylko radość.Istotnie to Bógsprawił, że cię spotkałam.- Ja też tak sądzę, ale napij się trochę tego hiszpańskiego wina, którego kilkabutelek zawsze zabieram w podróż! Dobrze ci zrobi, a Bóg nie zobaczy w tymniczego niestosownego.Fiora wypiła, czując jednak, że jej gniew tylko rośnie.Poprosiła więc opozwolenie na odejście, tłumacząc to jakże naturalną potrzebą wypoczynku.Książę dwornie odprowadził ją do samych drzwi, trzymając za rękę.- Czy jutro ruszymy razem w drogę, skoro jedziemy w tę samą stronę?To proste pytanie natychmiast zmieniło najbliższe plany Fiory, która zresztąnie bardzo wiedziała, co czuła jeszcze przed chwilą.- Nie, panie, żałuję, ale chcę udać się do Brugii.Natomiast, jeśliby WaszaWysokość zechciał odprowadzić panią Leonardę do mojego dworu wRabaudiere, byłabym nieskończenie wdzięczna.Cierpi na bóle zbyt silne, byznieść kolejną długą podróż.- Z przyjemnością, lecz czy sądzisz, że to rozważne: ruszać samej w takdaleką drogę?- Mój służący będzie mnie ochraniać, a poza tym nie zamierzam być długonieobecna.Trudno było namówić Leonardę do zgody na tę zmianę planów.Stara pannaniemal dostała białej gorączki, zaklinała swoje jagniątko do zrezygnowania ztego bezsensownego zamiaru, jednak zbyt dobrze znała wychowankę, by niewiedzieć, że nic nie zmieni jej decyzji, że była gotowa odbyć podróż dookołaświata, by wykonać swój nieco odwetowy plan. - Jesteś zadowolona, ale jeszcze bardziej rozgniewana, prawda? - zapytała.- To prawda! Najwyższy czas, by Filip przypomniał sobie, że istnieję i żemusi wybrać, i to niezwłocznie, między swoją księżną a mną!- Nie jest dobrze stawiać ultimatum mężczyznie, a zwłaszcza o takimcharakterze.Już chyba wystarczająco żałowałaś poprzedniego.- Tak, ale wtedy jeszcze wierzyłam w jego miłość.- Przypomnij sobie to, co mi opowiedziałaś! Jego majaczenia, kiedy choryleżał w Villeneuve!Fiora roześmiała się cicho ze smutkiem, ale ten śmiech natychmiast zmieniłsię w kolejny wybuch gniewu.- No cóż, należy sądzić, że wspomnienie o mnie gości już tylko w jegokoszmarach! Tylko że teraz mam córeczkę, którą kocham i z którą musiałamsię rozstać, więc chciałabym, żeby moje poświęcenie chociaż czemuś służyło.Najwyższy czas, żebym ostatecznie się z Filipem rozmówiła.- Zupełnie ostatecznie? Powiedz mu zatem przede wszystkim, że ma syna!Byłabym bardzo zdziwiona, gdyby ta wiadomość nie zmieniła jego spojrzeniana sprawę! Ale.przyjmijmy najgorsze: co zrobisz, jeśli cię odtrąci?Fiora nie od razu odpowiedziała.To brutalne pytanie smagnęło ją jakbiczem, a ból, który poczuła, sprawił, że zrozumiała, iż nigdy nie zdoławyrzucić ze swego serca obrazu Filipa.Jednakże w tej chwili wolałaby umrzeć,niż to przyznać.Z nagłą pasją rzuciła:- W takim wypadku nic mnie tu nie zatrzyma! Wezmę na ręce moje dzieci iwrócimy do Florencji.Z tobą, oczywiście.Tam przynajmniej będę otoczonaludzmi, którzy mnie kochają!Nazajutrz rano, pozostawiwszy Leonardę w towarzystwie kapelanaAntoniego Burgundzkiego, by przy nim kontynuowała podróż do Domu wBarwinkach, Fiora w towarzystwie przeszczęśliwego Florenta ruszyła pędemdrogą do Paryża, przez który chciała przejechać, nie zatrzymując się, by jaknajszybciej dotrzeć do Flandrii. Rozdział dziewiątyW BrugiiJeśli Leonarda po powrocie do domu starała się uspokoić swoje obawynadzieją, że długa podróż przez północną część Francji uśmierzy gniew Fiory,to się myliła.Gdy koń - w Beaugency Fiora zamieniła muły na dwa solidnewierzchowce - niósł ją w kierunku pałacu Marii Burgundzkiej, młoda kobietanieustannie rozpamiętywała swoje rozczarowanie i pretensje.Tym razem niktnie mógł obarczyć jej najmniejszą odpowiedzialnością za dziwne zachowaniemałżonka.Prawda jawiła się z oślepiającą jasnością i zawierała w kilkusłowach: Filip nigdy naprawdę jej nie kochał!Pożądał jej, tak, tego była pewna.Wystarczy wspomnieć, jakiegomałżeńskiego prawa zażądał w chwili zawarcia małżeństwa: jedna jedyna noc!Rzecz jasna, kiedy pózniej spotkał Fiorę będącą w niewoli Karola Zuchwałego,obudziła się w nim zazdrość na wieść o tym, co młoda kobieta nazywała epizodem Campobassa" i po upadku Nancy kochał ją namiętnie.przez trzynoce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl