[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Najbardziej aktualne zdjÄ™cie, jakie udaÅ‚o siÄ™ wygrzebać braciszkowi.Robota dla profesjonalisty.Drobiazgowa.Krok po kroku.Dokopywanie siÄ™ do dna, zajÄ™cie dladetektywa, które przecież lubiÅ‚em.Mathilde de Carville miaÅ‚a racjÄ™.%7Å‚eby znalezć rozwiÄ…zanie,potrzeba byÅ‚o czasu i pieniÄ™dzy.Jednego i drugiego.OszczÄ™dzÄ™ wam szczegółów.Z Nazimem udaÅ‚onam siÄ™ odtworzyć losy Georges a.TrafiliÅ›my do niejakiego Pedro Ramosa.SpotkaÅ‚em gow czerwcu tysiÄ…c dziewięćset osiemdziesiÄ…tego dziewiÄ…tego na bazarze du Trône przy karuzeli.Tak,dobrze przeczytaliÅ›cie, przy karuzeli! Georges pracowaÅ‚ dla mnie przez dwa sezony  wyjaÅ›niÅ‚ nam Pedro, kÄ…tem oka pilnujÄ…cswojego interesu.Rozhisteryzowane nastolatki pÅ‚aciÅ‚y pięć franków, żeby przewiezć tyÅ‚ek przez dwie i pół minuty. Nie prosiÅ‚em go o CV  oznajmiÅ‚ Pedro z szerokim uÅ›miechem. RozumiaÅ‚em, że chce siÄ™wyrwać.Nie byÅ‚ leniem.Do pracy przychodziÅ‚ czysty, a reszta mnie nie obchodziÅ‚a. Kiedy widziaÅ‚ go pan po raz ostatni?  zapytaÅ‚em.Pedro nawet siÄ™ nie zastanawiaÅ‚.MachnÄ…Å‚ tylko rÄ™kÄ… do dziewczyny w różowej sukience, którapilnowaÅ‚a kasy.Jej twarz zmieniaÅ‚a kolor w neonowym oÅ›wietleniu. JesieniÄ… osiemdziesiÄ…tego trzeciego.DokÅ‚adnie w poÅ‚owie listopada.Po ostatnim festynieletnim rozstaliÅ›my siÄ™ na peronie, z którego odjeżdżaÅ‚ pociÄ…g do Rouen.Wszystko pochowaliÅ›my nazimÄ™, i tyle.Do kolejnego sezonu.Pelletier wiedziaÅ‚, gdzie mnie znalezć, ale za rok już siÄ™ niepojawiÅ‚.Nie pÅ‚akaÅ‚em.Nie szukaÅ‚em go.W przypadku osób pracujÄ…cych sezonowo to czÄ™ste.Dwasezony to i tak dużo.Nie wróciÅ‚ ani za rok, ani nigdy pózniej.Impas.PopytaÅ‚em Pedro Ramosa tak pro forma.Nie wyciÄ…gnÄ…Å‚em z niego nic innego.Zlad urywaÅ‚ siÄ™ naRouen.Jak by siÄ™ zastanowić, niedaleko do Dieppe i Vitralów.Jaki to miaÅ‚o zwiÄ…zek ze sprawÄ…? Pewnie żadnego.W kolejnych miesiÄ…cach zmieniÅ‚em styl poszukiwaÅ„.ChodziÅ‚em na festyny.SzukaÅ‚em w wesoÅ‚ychmiasteczkach i tym podobnych bzdurach!Nazimowi siÄ™ to bardzo podobaÅ‚o, o wiele bardziej niż dworce.Czasem w weekendy chodziÅ‚z AylÄ….Mathilde de Carville pÅ‚aciÅ‚a za kolejki, karuzele i pociÄ…gi widma.Zanim znalezliÅ›my coÅ›nowego, minęło kilka lat.Kilka lat.Od czasu do czasu, żeby zmienić sposób patrzenia, jezdziÅ‚em do Dieppe. 382 pazdziernika 1998, 16.19 MówiÄ™ ci, że to Å›lub!RÄ…czki Judith trzymaÅ‚y siÄ™ kurczowo ogrodzenia na podwórku przedszkola. No co ty, gÅ‚upia! To nie Å›lub! Widzisz przecież, że wszyscy sÄ… ubrani na czarno.KtoÅ› umarÅ‚.Pochód oddalaÅ‚ siÄ™ powoli.Judith nie za bardzo wierzyÅ‚a w to, co opowiadaÅ‚a jej koleżankaSarah.Sarah zawsze coÅ› wymyÅ›laÅ‚a, żeby tylko zwrócić na siebie uwagÄ™.UlicÄ… szli dobrze ubraniludzie, szli równo jak do stołówki, wychodzili z koÅ›cioÅ‚a, biÅ‚y dzwony.To Å›lub, wiedziaÅ‚a, że toÅ›lub.WidziaÅ‚a ich już mnóstwo.Przynajmniej dwa plus wszystkie, których nie pamiÄ™taÅ‚a, bo byÅ‚a zamaÅ‚a. Nie wierzÄ™ ci, Sarah!Sarah nerwowo szarpnęła ogrodzenie. MówiÄ™ ci przecież, że ktoÅ› umarÅ‚! WsadzÄ… go do dziury w ziemi.Tak zrobili z mojÄ… babciÄ…. Nie wierzÄ™ ci! No dobra, to gdzie w takim razie twoja panna mÅ‚oda? Nie widziaÅ‚yÅ›my jej, poszÅ‚a przodem i tyle! Bzdury! Przede wszystkim dzisiaj mamy piÄ…tek! Nie bierze siÄ™ Å›lubu w dzieÅ„, kiedy jest szkoÅ‚a.Ale jak ktoÅ› umiera, to jest inaczej, można sobie wybrać dzieÅ„.Judith musiaÅ‚a przyznać, że jej koleżanka ma racjÄ™.Poza tym dodaÅ‚a: No i na Å›lubie ludzie nie sÄ… tacy starzy.Widzisz, tamci sÄ… starzy. Nie, nie wszyscy! WÅ‚aÅ›nie, że tak. Nie! Popatrz tam.ProszÄ™ pani! ProszÄ™ pani!Lylie zostaÅ‚a gwaÅ‚townie wyrwana ze swoich rozmyÅ›laÅ„.Z zaskoczeniem zauważyÅ‚a dwie urocze piÄ™ciolatki, ubrane w weÅ‚niane pÅ‚aszczyki w żywychkolorach i czapeczki wiÄ…zane pod szyjÄ…. ProszÄ™ pani, proszÄ™ pani, to Å›lub czy ktoÅ› umarÅ‚?Lylie mimowolnie siÄ™ uÅ›miechnęła.Różnica miÄ™dzy radosnymi okrzykami dobiegajÄ…cymiz przedszkolnego podwórka a ciszÄ… żaÅ‚obnego pochodu byÅ‚a wstrzÄ…sajÄ…ca.Lylie kucnęła, żebyznalezć siÄ™ na wysokoÅ›ci dziewczynek. To pogrzeb  odpowiedziaÅ‚a Å‚agodnie. A widzisz!  Sarah triumfowaÅ‚a.Judith siÄ™ skrzywiÅ‚a.Do ogrodzenia przyczepiÅ‚y siÄ™ jeszcze trzy inne dziewczynki.Lylie stojÄ…cana chodniku staÅ‚a siÄ™ atrakcjÄ… dla caÅ‚ej klasy niczym kucyk za ogrodzeniem. Kto umarÅ‚?  pytaÅ‚a Sarah. Nie znam tej osoby  odparÅ‚a Lylie. Ja tylko tÄ™dy przechodziÅ‚am.Nie jestem z rodziny.WyszÅ‚am z tego dużego biaÅ‚ego budynku naprzeciwko.MuszÄ™ tam wrócić. Skoro jej nie znaÅ‚aÅ›, to dlaczego jesteÅ› smutna?  dopytywaÅ‚a siÄ™ Judith. Lylie nie umiaÅ‚a ukryć zaskoczenia.PodeszÅ‚a jeszcze bliżej.Na czerwonych policzkachdziewczynki skrzyÅ‚y siÄ™ malutkie piegi. A dlaczego uważasz, że jestem smutna? Masz czerwone oczy.Trzeba być bardzo, bardzo smutnym, żeby iść za kimÅ›, kto umarÅ‚, kogo nieznasz, zamiast.no nie wiem.wrócić do sklepu, bawić siÄ™ w parku albo oglÄ…dać film.PiÄ™tnaÅ›cie par oczu ledwo zauważalnych spod czapek i szalików przyglÄ…daÅ‚o siÄ™ Lylie uważnie. ZgadÅ‚aÅ›  szepnęła Lylie Judith na ucho. Ale nie mów nikomu.Jak siÄ™ nazywasz? Judith.Judith Potier.Jestem w zerówce.A ty jak siÄ™ nazywasz? Nie wiem.Judith przygryzÅ‚a wargi, jakby wÅ‚aÅ›nie zadaÅ‚a niedyskretne pytanie.Przez chwilÄ™ siÄ™zastanawiaÅ‚a.Na pewno po raz pierwszy spotkaÅ‚a kogoÅ›, kto nie miaÅ‚ imienia.UsiÅ‚owaÅ‚a uÅ›miechnąćsiÄ™ do nieznajomej tak jak wtedy, gdy próbowaÅ‚a pogodzić kłócÄ…ce siÄ™ koleżanki. To dlatego jesteÅ› smutna? 392 pazdziernika 1998, 16.39PociÄ…g zatrzymaÅ‚ siÄ™ w Vernon.Marc przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ znikajÄ…cym pasażerom [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl