[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale do kogo miałby dzwonić? Nie znał żadnego numeru.Do nich też nikt nie dzwonił.Mama na pewno niedługo się obudzi.Wstanie, wykąpie się i pozbędzie tegodziwnego zapachu, od którego robiło mu się niedobrze.Znów będzie pachniałajak mama.W brzuszku piszczało mu z głodu, gdy wdrapywał się na łóżko, żeby się doniej przytulić.Mdliło go od jej zapachu, ale przecież zawsze spał przytulony doniej.Nie umiał inaczej.Naciągnął kołdrę.Za oknem zapadał zmrok.Gsta wstał, słysząc, że Patrik i Paula wrócili.W komisariacie pano-wał nastrój przygnębienia, wszyscy czuli się bezradni.%7łeby się posunąćdalej, potrzebowali konkretów. Za pięć minut spotykamy się w socjalnym  rzucił Patrik, idącszybko do swojego pokoju.Gsta natychmiast poszedł do socjalnego i usiadł na swoim ulubio-nym miejscu przy oknie.Pięć minut pózniej zaczęła dołączać reszta, Pa-trik na końcu.Oparł się o zlew i skrzyżował ramiona na piersi. Jak wiecie, rano znaleziono zwłoki Christiana Thydella.Nie wie-my jeszcze, czy to morderstwo, czy samobójstwo.Czekamy na wynikisekcji zwłok.Pytałem Thorbjrna, ale też ma niewiele do powiedzenia.Może powiedzieć tylko tyle, że na miejscu nie znaleziono śladów walki.Martin podniósł rękę. A ślady butów? Moglibyśmy się dowiedzieć, czy w chwili śmiercibył sam.Jeśli na stopniach leżał śnieg, może dałoby się to sprawdzić. Pytałem o to  odparł Patrik. Powiedział, że i tak nie dałoby sięokreślić, kiedy ślady powstały.Poza tym wiatr zdmuchnął śnieg.Zdjęlinatomiast mnóstwo odcisków palców, głównie z balustrady.Oczywiściezostaną zbadane.Niestety na wyniki musimy poczekać parę dni. Od-wrócił się, nalał sobie wody do szklanki i wypił kilka łyków. Czy cho-dzenie po domach coś dało? Nie  odparł Martin. Zaliczyliśmy w zasadzie wszystkie domy wokolicy, ale nikt nic nie widział. Musimy pojechać do Thydellów i przeprowadzić gruntowną wi- zję.Może znajdziemy coś, co wskazywałoby na to, że spotkał się tam zmordercą. Z mordercą?  zdziwił się Gsta. To znaczy, że myślisz, że tomorderstwo, a nie samobójstwo? W tej chwili nie wiem, co myślę  odpowiedział Patrik, pocierającdłonią czoło. Ale proponuję, żebyśmy, dopóki się nie dowiemy czegoświęcej, zakładali, że również Christian został zamordowany. Zwróciłsię do Mellberga  Bertil, a ty jak uważasz?Dobrze jest przynajmniej udawać, że szef bierze udział w śledztwie.To wiele ułatwia. Tak, bardzo słusznie  odparł Mellberg. Czekają nas również zmagania z mediami.Jak tylko coś zwietrzą,sprawa znajdzie się w centrum ich uwagi.Proponuję nie wdawać się wrozmowy z reporterami, tylko kierować ich do mnie. Nie zgadzam się  powiedział Mellberg. Uważam, że tak ważnasprawa jak kontakty z mediami powinna się znajdować w mojej gestii,szefa komisariatu.Patrik stanął przed dylematem.Zgodzić się na koszmar, jakim będądywagacje Mellberga w odpowiedzi na pytania reporterów, czy tracićenergię na wybijanie mu tego z głowy. Okej.Ty odpowiadasz za kontakty z mediami.Ale jeśli mogę cośdoradzić, mów im jak najmniej, zważywszy na sytuację. Nie ma obaw.Z takim doświadczeniem jak moje można ich sobieowinąć wokół małego palca  powiedział Mellberg, rozpierając się nakrześle. Jak wiecie, byliśmy dziś z Paulą w Trollhttan. Znalezliście coś ciekawego?  ożywiła się Annika. Jeszcze nie wiem.Ale wydaje mi się, że to dobry trop, i będziemydrążyć dalej. Wypił kolejny łyk wody.Pora opowiedzieć kolegom hi-storię, z którą sam się jeszcze nie uporał. No i czego się dowiedzieliście?  spytał Martin i niecierpliwie za-bębnił ołówkiem o blat.Natychmiast przestał, gdy Gsta spojrzał na nie-go z irytacją.  Annika ustaliła, że Christian jako małe dziecko został sierotą.Wy-chowywała go matka, Anita Thydell.Ojciec nieznany [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl