[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oczy Jacena zaczęły łzawić, więc spojrzałłego.wstecz, w Moc.Płuca szarpały mu spazmy kaszlu, kabina zaczęła jarzyć się pomarań-Jacen skończył pracę i użył Mocy, aby podnieść dwa kręgi metalu wycięte z po- czowo.Ogarnęła go fala ognia.W miejscu, gdzie dotykał ściany, dłoń zaczęła palić idwójnego pokładu.Odór popiołu był coraz silniejszy; wokół rozległy się szelesty, kie- pokryła się bąblami.Nie odrywał jej od powierzchni metalu, tylko obejrzał się przezdy owady znów ruszyły za nim.Jacen opuścił kule światła przez otwór i poczuł, że traci ramię.nadzieję.Pokład skryty był za zasłoną dymu i falujących płomieni.Gejzery cieczy gaśniczejKabina w dole była całkiem zwęglona, jedynie rząd poskręcanych podwójnych tryskały z dysz na suficie, tworząc wirujące cyklony różowej mgły.Jęki ludzkiego cier-pryczy, zwisających ze ściany, świadczył o tym, że niegdyś była tu kwatera załogi, To, pienia tonęły w trzasku rozdzieranego metalu.co kiedyś było sufitem, teraz znajdowało się dwa metry w dole, poczerniałe, strzaskane, Z dymu wypełzła bezwłosa, miotana kaszlem postać o skórze spalonej do żywegopokryte popiołem i strzępami metalu.Szczątki kilku materaców spoczywały w kącie mięsa.Twarz była nierozpoznawalną ale przez pierś biegły cztery cięcia a otwarta ranapod pryczami, na wpół spalone i pokryte czarną pleśnią.ziała czernią w miejscach, gdzie klej do ciała rozpuścił się pod wpływem temperatury.Z trudem unikając zetknięcia z rozżarzonymi do białości krawędziami, Jacen ze- Postać jedną ręką ciągnęła za kołnierze lewitujące w Mocy dwa ciała.Obydwa płonęły,skoczył na dół i pod jednym ze spalonych materaców znalazł kilka potłuczonych fiolek miotając się w powietrzu i obijając o siebie w paroksyzmach bólu.tranqarestu.Spod drugiej wygrzebał stopiony kłąb tworzywa i obwodów, który niegdyś Spod dłoni Jacena uniósł się dym, odór przypieczonej skóry wypełnił powietrze.mógł być robotem translacyjnym Lowbacki, Em Teedee.Chciał go podnieść, ale od- Pomimo to nie odrywał ręki.Ból nie robił już na nim wrażenia.Ból był jego sługą tegokrył, że szczątki są przyspawane do podłoża.przynajmniej nauczył się od Vergere.Pod trzecim materacem leżały zwęglone resztki molyteksowego kombinezonu, ta- Postać dotarła do włazu i zatrzymała się, zwracając w kierunku Jacena.Twarz byłakie same nosiła grupa uderzeniowa w czasie swojej misji na Myrkrze.Na piersi widać zbyt spalona i nabrzmiała, aby ją rozpoznać, ale oczy należały do Raynara - pytające,było cztery cięcia- to tam Raynar odniósł rany, zanim wniesiono go na pokład  Skoku".dumne i zadziwiająco naiwne.Ich spojrzenia spotkały się na moment.Raynar przechy-Na środku kabiny rozległ się cichy tupot.Owady wyroiły się na ściany i  podło- lił głowę, zmieszany, chciał otworzyć usta, ale.gę", dotykając antenkami pryczy i innych szczątków; wznosiły przy tym obłoki duszą-cego popiołu.Jacen ruszył w kierunku galerii i dyżurki, schylając się, kiedy przestrzeńJanko5 Janko5 Troy Denning Mroczne Gniazdo I  Władca Dwumyślnych71 72Jacen oderwał dłoń od ściany.Postacie zniknęły natychmiast, a on znów znalazł Jacen nawet nie pomyślał, żeby zażądać zwrotu skiffa.Dowiedział się już, że in-się na zrujnowanym pokładzie, wypełnionym stęchłym zapachem popiołu i obłokami sekty Kolonii nie mają zrozumienia dla własności prywatnej.Skiff będzie wykorzysty-różowego pyłu.wany - i na szczęście dobrze konserwowany - do momentu, aż Jacen uzna za stosowneJeden z owadów musnął antenkami jego spaloną dłoń.go odnalezć.- Rurrrrruu - zabębnił z troską.- Urrubuuuuu? - Niby dlaczego miałbym służyć Kolonii? - zapytał przewodnika.- Zwłaszcza w- Tak, boli - uśmiechnął się Jacen.-Ale to nic.statku bojowym?Wyjął z torby przy pasie mały pojemnik i rozpylił na dłoń warstwę syntciała.Ray- Wyłupiaste oczy owada zasnuł)' się błoną która zaraz się cofnęła.Hełm i kombi-nar był grupową ofermą z ich lat dziecięcych.Nieco zbyt gorliwie usiłował dorównać nezon wciąż trzymał w wyciągniętych łapach i podawał Jacenowi.innym, często stając się obiektem żartów za arogancję i pstrokate ubrania.Nie sprawiał - To proste pytanie - powiedział Jacen.- Jeśli Kolonia oczekuje ode mnie, że będęwrażenia dobrego materiału na Jedi; w dyskusjach towarzysze często wyrażali zastrze- zabijał, wolę wiedzieć, czemu mam to robić.żenia co do jego osądu i inicjatywy.Jednak to, czego Raynar dokonał na  Skoku", ry- Przewodnik przekrzywił głowę, wyraznie nie wiedząc, o co chodzi.Jacen pojął, żezykując własne życie dla uratowania tych, którzy zdradzili jego przyjaciół, a jego sa- zbyt wiele od niego wymaga.Jako owady społeczne, rezydenci Kolonii mieli prawdo-mego porwali, stanowiło kwintesencję istoty rycerza Jedi.Jacen wątpił, czy on sam podobnie bardzo ograniczone pojęcie własnej osobowości i nie wykazywali kompletniebyłby zdolny do czegoś takiego, Jaina zaś z całą pewnością zostałaby, aby patrzeć, jak żadnego zrozumienia wolnej woli.Równie dobrze mógł zaproponować beldonowi,wrogowie płoną.Gdyby wziąć pod uwagę skutki, jakie pociągnęło za sobą porwanie żeby razem poszli na ryby. Skoku" - śmierć Anakina od ran -Jacen mógłby nawet jej towarzyszyć.Zawsze ten sam kaznodzieja, odezwał się ten sam głos, który wzywał Jacena wProwadząc przed sobą światło Mocy, Jacen wpełznął do kabiny techników i podą- kręgu szkolnym Akanah.Teraz jednak brzmiał chrapliwie, nisko, nie tak subtelnie iżył śladem Raynara poprzez labirynt powywracanego sprzętu.Odór spalonych kości cicho jak kiedyś.Wciąż zbyt wiele myślisz, Jacenie.był coraz silniejszy i Jacen zaczął się obawiać, że znajdzie tylko spalone szczątki, wci- - Wolę to od katastrofalnych nieporozumień - odparł Jacen.Głos był tak chrapliwyśnięte w ciasny kąt albo leżące pośrodku nawy, gdzie Raynar poddał się duszącemu i głęboki, że trudno mu było go zidentyfikować.Mógł należeć do Raynara.albo dodymowi.Jego obawy się potwierdziły, kiedy zaczął wygrzebywać z pyłu zwęglone Lomi, Welka czy jeszcze kogoś innego.- Wydaje się, że mnie znasz.Nie powinieneśkości - najpierw kilka palców rąk i nóg, dłoń, potem ramię i piszczel, wreszcie kość więc sądzić, że zacznę tak po prostu zabijać dla ciebie.udową.Przestrzeń pomiędzy podłogą i sufitem kurczyła się stopniowo, Jacen musiał Znamy cię, Jacenie, odrzekł głos dość łagodnie.Wiemy, o co będziesz walczył.położyć się na brzuchu.Wyczuwał teraz w Mocy odbicie paniki Raynara.W chwili, kiedy głos wypowiadał te słowa, w umyśle Jacena pojawiła się wielka,Dotarł do łopatki, na wpół zagrzebanej w stercie ziemi, która wsypała się do środ- mroczna istota, pokonując jego osłony tak szybko, że nie miał szansy się obronić.Weka przez pęknięcie w powłoce.i teraz już wiedział [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl