[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pocisk trafił Luke a w szyję, przeszedł na wylot i rykoszetem ugodził w lewe oko.Zanimhelikopter przeniósł go do szpitala, chłopak stracił mnóstwo krwi.To \e w ogóle prze\ył,zakrawało na cud.Rana w szyi okazała się niegrozna, operacja oka trwała kilka godzin i ostatecznie udałosię je uratować, jednak Luke nigdy ju\ nie będzie na nie widział zbyt wiele.Pierwszą rzeczą, októrą spytał, kiedy się przebudził, był los wilcząt. Zdechło tylko to jedno, które chwyciło się na hak.Pozostałe przewieziono doYellowstone i znaleziono im zastępczą matkę.Ojciec powiedział policji, gdzie znajdą przyczepęstarego wilczarza.Niedługo pózniej leśniczy natrafił na śniegołaz na przełęczy nad BłędnymPotokiem.Na samego Lovelace a nigdy nie natrafiono.Luke bardzo chciał jechać poprzedniego wieczoru z Danem i Helen, \eby zabrać wilki, apotem je wypuścić.Prior jednak uwa\ał, i\ lepiej go w to nie mieszać.- Wszystko poszło dobrze?- Jak najlepiej.- Z chęcią zostałbym tutaj trochę, \eby posłyszeć ich wycie.- Mo\e kiedyś się uda - powiedział Dan.- Mam nadzieję, \e oboje jesteście głodni.- Jak wilki, przy czym nie ma w tym najmniejszej aluzji.Rozsiedli się na trawie podchatką i z apetytem zabrali do jajek na bekonie z frytkami, popijając je kawą i sokiempomarańczowym.Rozmawiali o Alasce i miejscach, które Helen i Luke mieli odwiedzić wnastępnych dwóch miesiącach, jakie jeszcze zostały do rozpoczęcia studiów.Oprócz tego nierobili \adnych planów na przyszłość.Luke nalegał, \eby jechała z nim do Minnesoty.Wynajmą mieszkanie, a w czasie, kiedyon będzie na zajęciach, ona będzie mogła kończyć swoją pracę.A podczas weekendów będąrobili wypady.Wzruszała ramionami.Mo\e tak, ale mieli jeszcze czas do namysłu.O dziwo, po raz pierwszy w \yciu Helen przyszłość straciła na znaczeniu.Zupełnie jakbyostatnie wydarzenia wypaliły w niej tę cząstkę, która nieustannie pragnęła, niecierpliwiła się itrapiła.śadne zamartwianie się nie mogło odmienić tego, co im się przydarzyło.Kto wie, mo\erację miała Celia w ostatnim liście, pisząc, \e podobnie jak ich świe\o nawrócony na buddyzmojciec, wreszcie i Helen nauczyła się po prostu być.Liczyła się przede wszystkim chwila obecnai fakt, \e była z kimś, kogo kochała nade wszystko na świecie.Skończyli śniadanie, ale Dan nawet nie chciał słyszeć o tym, \e posprzątają chatkę.Czekaich długa droga, powiedział.Wspólnie załadowali więc do d\ipa Luke a ostatnie rzeczy i Buzza.Helen zwróciła Danowi kluczyki do starego pick - upa.- Widzisz? - powiedział.- Wytrzymał cały rok.- Ja te\. śadne z nich nie paliło się do wielkiej sceny po\egnalnej, uścisnęli się więc krótko i\yczyli sobie powodzenia.Dan za\artował, \e uciekają, mimo \e jest jeszcze robota dowykonania.Stał przy samochodzie, podczas gdy Luke i Helen sadowili się w środku.- Niechaj anioł będzie z wami - powiedział.- I z tobą, Prior.Jadąc wzdłu\ rzeki, z rozkołysanymi nad nimi zielonosrebrnymi topolami, minęlizrujnowany domek, gdzie ongiś mieszkał stary wilczarz.Gdy przecinali miasteczko, nie zobaczyli nikogo znajomego.Skręcili na wschód ipojechali ku równinom.Za mostkiem Helen zatrzymała się, \eby po raz ostatni mogli jeszczespojrzeć na kościół nad rzeką.- Patrz! - powiedział Luke.Wskazywał na znak po drugiej stronie drogi, który obwieszczał  Hope, 519mieszkańców.Z dziur po kulach płynęły trzy słoneczne strugi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl