[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednak kiedy przesuwał latarką przed oczami chorej, przestałnucić i wyraznie się ożywił.-Ach, tak.Co to było? - wyszeptał.Ale chwilę pózniej, po dokładniejszym badaniu,pokręcił głową.- Wydawało mi się, że widziałem jakiś błysk.jakąś reakcję.Hmm.Musiałem się pomylić - stwierdził w końcu.Odsunął kciuk od oka pani Burrows, przez co powieka opadła na swoje miejsce.Potem wyjął szpilkę i ujął pacjentkę za nadgarstek.Odwrócił jej rękę i kilkakrotniewbił szpilkę we wnętrze dłoni.Następnie parę razy nakłuł opuszki palców, cozostawiło na nich czerwone plamki krwi.Jednocześnie przyglądał się uważnie twarzykobiety w poszukiwaniu jakiejkolwiek reakcji.- Nic - mruknął, po czym na koniec badania wbił szpilkę głęboko w grzbiet dłonipacjentki.%7ładnej reakcji się nie doczekał i nawet nie wyjął szpilki z jej ciała.100ODKRYCIAPolicjantowi się to nie spodobało, już otworzył usta, żeby zaprotestować, ale sięrozmyślił.Doktor cofnął się o krok i skrzywił z niechęcią.- Tak jak przypuszczałem: żadnych oznak poprawy.Był to pomarszczony staruszek z siwą brodą; nosił czarny surdut i kamizelkę, któramiała niemal ten sam kolor co jego broda.Tu i ówdzie na jego ubraniu widać byłoplamy różnych rozmiarów i kształtów, podejrzanie przypominające zakrzepłą krew.Cmokając z niezadowoleniem, odłożył do torby latarkę, termometr i zestaw młotkówneurologicznych.Badanie dobiegło końca.Policjant stał obok lekarza i kołysał się na piętach, a deski podłogi skrzypiałymiarowo pod ciężarem jego potężnego ciała.Uważnie przyglądał się wszystkimpoczynaniom lekarza, chociaż nie miał pojęcia, czemu właściwie służą -zupełnie jakpies obserwujący karcianą sztuczkę.- Czy można zrobić dla niej coś jeszcze? - odważył się spytać, spoglądając nanieruchome ciało Górnoziemki.Pokój, który pełnił kiedyś funkcję salonu, przystosowano do opieki nad nieprzytomną kobietą, specjalnie dla niej w rogu ustawiono łóżko.Sama pani Burrows usadzonazostała na wiklinowym wózku inwalidzkim, staromodnym wehikule na trzechkółkach.W ciszy przerywanej jedynie tykaniem zegara lekarz zwinął powoli stetoskop iodłożył go do swojej torby.Wciąż milcząc, zamknął ją i zatrzasnął oba zamki.Potemwłożył rękę do kieszeni surduta i przybrał uczoną pozę, jakby zwracał się dokonsylium.- Czy można coś jeszcze zrobić dla tej pacjentki?W tym właśnie momencie ślina zbierająca się w wysuniętej do przodu wardze paniBurrows wypłynęła wąską strużką prosto na jej piersi.- Cóż, możemy jedynie zadbać o to, żeby było jej wygodnie, i nadal dwa razydziennie podawać jej specyfik pani101TUNELE.BLI%7łEJPinkham6 - powiedział medyk, obserwując, jak ślina przesiąka przez o wiele za dużąbawełnianą bluzę kobiety.Wziął głęboki oddech i odwrócił się ponownie dopolicjanta: -Jeśli potrzebuje pan więcej tego specyfiku, mogę wypisać receptę.- Nie, zostało jeszcze kilka butelek - zapewnił go szybko mężczyzna.- Zwietnie.A oto rachunek za moje usługi.Zapłaci pan, kiedy będzie mógł.-Doktor wyjął świstek z kieszeni kamizelki i wręczył go gospodarzowi.Ten już miał spojrzeć na rachunek, ale głośne chrząknięcie kazało mu spojrzeć wstronę korytarza, skąd jego matka i siostra przysłuchiwały się rozmowie.Ukryteprzed wzrokiem lekarza, gwałtownymi gestami nakłaniały policjanta, żeby zadałpytanie, którego do tej pory unikał.Mężczyzna odchrząknął niepewnie.- Panie doktorze, ona utrzymuje się przy życiu już bardzo długo, choć nikt niedawał jej większych szans.Czy nie sądzi pan, że z czasem jej stan się polepszy?Lekarz pogładził brodę w zamyśleniu.- To cud, że pacjentka jest z nami tak długo - przyznał.-Ale trudno niedostrzegać faktów.Choć oddycha o własnych siłach, nie ma najmniejszych szans,żeby kiedykolwiek odzyskała władze umysłowe.Nie wykazuje przecież żadnych reakcji odruchowych, żadnych, a jej zrenice w ogóle nie reagują na światło.- Medykprzymknął jedno oko, jakby to, co zamierzał właśnie powiedzieć, było dla niegowyjątkowo trudne.- Zakładał pan zapewne, że sprowadzając tutaj tę kobietę,wyrządza pan jej przysługę.Być może jednak lepiej byłoby pozwolić jej odejść wspokoju natychmiast po przesłuchaniach.6 Angielskie określenie ziołowo-alkoholowej mieszanki przynoszącej ulgę wcierpieniu wywołanym bólem menstruacyjnym (przyp.red.).102ODKRYCIA- Nie mogłem pozwolić jej umrzeć w więzieniu - odparł policjant.- Zbyt wielujuż odeszło w ten sposób.Doktor skinął głową posępnie.- Hmm [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl