[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Qwilleran był zakłopotany.To odkrycie tłumaczyło niezwyczajne u Rikerazadowolenie, jakie ostatnio mu towarzyszyło.Rozwiedziony po dwudziestu czterech latachmałżeństwa, przed przyjazdem do Pickax był raczej posępny i zamyślony.Qwilleran cieszyłsię, że Arch znalazł kobietę, która mu się podoba.Ale Amanda! To był szok.- Gratulacje! - tylko to mógł z siebie wykrztusić.- To dla mnie niespodzianka.- Amanda też się zdziwi.Nigdy nie była zamężna, wszyscy wiemy, że jest gderliwa izawzięta, ale niech tam! Jesteśmy dla siebie stworzeni.- Tylko to się liczy - powiedział Qwilleran.Potem zapytał Juniora, czy nie zechciałby zostać w mieście na lunch.- Nie jestem już kawalerem - powiedział naczelny ze szczęśliwym uśmiechem.-Rodzice Jody przyjechali z Cleveland, żeby świętować start gazety.Jody przygotowała udziecjagnięcy i niemieckie ciasto czekoladowe.Qwilleran przyszedł więc z zaproszeniem do Rogera MacGillivraya i zaoferował, żestawia.- Kurczę, chciałbym - powiedział - nieczęsto trafia mi się darmowe wyjście.AleSharon idzie na wieczór panieński do swojej kuzynki i obiecałem, że zostanę z dzieckiem.Moje życie bardzo się zmieniło od kilku miesięcy. Kolejny raz Qwilleran był jedynym kawalerem wśród szczęśliwych par.Pomyślał zżalem o swoim nieudanym związku z Polly Duncan.Mógł zaprosić inne kobiety, choćbyHixie, Francescę, Susan, a nawet Iris Cobb, ale żadna nie potrafiła tak jak Polly poprowadzićrozmowy nad kaczką a lorange.Teraz, odkąd dołączył do Klubu Teatralnego i zatrudniłprojektantkę, wyraznie trzymała go na dystans.Nagle skończyły się idylliczne niedziele w jejdomku na wsi.%7ładnego zbierania jagód, smardzów, orzechów, obserwowania ptaków,czytania na głos czy innych przyjemności.Jej chłodny dystans był tym bardziej kłopotliwy, żeona była szefową biblioteki, a on nadzorował radę biblioteczną.W chwili desperacji zadzwonił do jej biura.- Słyszałaś wieści?- Czy to nie okropne? Wiedzą, kto to zrobił?- O ile wiem, nie.Policja pewnie ma jakieś podejrzenia, ale władze nie ujawniajążadnych szczegółów śledztwa.Nie można ich winić.Co u ciebie słychać, Polly?- W porządku.- Czy nie zjadłabyś ze mną kolacji dziś wieczorem?Zawahała się.- Przypuszczam, że twoja próba została odwołana z powodu.- Przedstawienie jest odwołane.Nie zamierzam się więcej angażować w żadne sztuki.Miałaś rację, Polly, to pochłania zbyt dużo czasu.Bardzo chciałbym się z tobą zobaczyć.Zapadła chwila znaczącej ciszy, a potem Polly odezwała się:- Tak, pójdę z tobą na kolację.Brakowało mi ciebie, Qwill.Qwilleran wydał z siebie wyrazne westchnienie ulgi.- Przyjdę po ciebie po zamknięciu biblioteki.Wracał do domu lekkim krokiem.Po drodze zatrzymał się w sklepie Lanspeaków ikupił jedwabną apaszkę w ulubionym przez Polly odcieniu niebieskiego.Poprosił, żebyzapakowali to na prezent.Wracał do domu szczęśliwy, miał się odświeżyć i przebrać do kolacji, wbiegł na górę,biorąc po trzy schodki za jednym zamachem.Stracił jednak całą pewność siebie, kiedy kotynie wyszły mu na powitanie.Gdzie się podziały? Był pewien, że nie zamknął ich w kocimpokoju.Pan 0'Dell nie miał sprzątać tego dnia.Zajrzał do salonu, ale Koko nie czuwał napółce z biografiami, a Yum Yum nie siedziała zwinięta na swoim ulubionym fotelu.Czyżby ktoś się włamał i ukradł koty? Qwilleran pobiegł do pokoju syjamczyków.Niebyło ich tam! Sprawdził w łazience.Też nie! Zawołał je po imieniu.%7ładnej odpowiedzi! Wpanice przeszukiwał sypialnię.Nie było ich nigdzie w zasięgu wzroku.A może były gdzieś zamknięte? Otwierał kolejne szuflady w komodzie.Na czworaka przeszukał każdy kąt szafy.Zawołał raz jeszcze, ale w mieszkaniu panowała głucha cisza.Pełen obaw skierował się doswojego gabinetu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl