[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Niezła myśl.- Wiedziałem, że to ci się spodoba.Od pierwszego razu na plażyrozebrałaś się.- Ale tylko do połowy i tylko po to, żeby cię opatrzyć, bo byłeśporaniony.- A wczoraj kochaliśmy się w ogrodzie.- Bo musiałam sobie coś udowodnić.Jej również zrobiło się lekko na duszy.Już nie pamiętała opodejrzanym pliku banknotów w jego ręce.Kiedy jednak skręcili wuliczkę, przy której stał jej dom, Honey ujrzała zaparkowanego przeddrzwiami ojcowskiego rollsa i serce jej zamarło.Max też gozauważył.- Jedz dalej, nie zatrzymuj się - rozkazała.- Kto to jest?225Anulaouslaandcs - Nieważne.Moi współlokatorzy.Mamy samochód, mamypieniądze, możemy od razu jechać dokąd oczy poniosą.- Wolałbym się jednak z nimi spotkać - odparł Max, zatrzymującauto.Już miała znowu krzyknąć, żeby jechał dalej, kiedy sobieuświadomiła, że na to, by naprawdę zmienić swoje życie, musi stawićczoło rodzinnej sytuacji, w którą sama się wpędziła swoimdotychczasowym postępowaniem.Ogarnęła ją chłodna determinacja.Wyskoczyła z samochodu i pierwsza pobiegła do drzwi.- Cześć, mamo! Cześć, tato! Co za niespodzianka! - zawołała nawidok rodziców.- Więc jednak wróciłaś.Co za ulga - rzekła matka.- A gdzie miałam.- zaczęła, ale urwała, przypomniawszy sobieo liście, który zostawiła przed ich wyjazdem z wyspy.- To znaczynadal wybieram się w nieznane, a do domu wpadłam tylko ponajpotrzebniejsze rzeczy.Wyjeżdżamy razem - dodała, wskazującMaksa.W salonie zapadła lodowata cisza.- Ja przecież pana znam - nieoczekiwanie odezwał się CharlesEvans.- Jak to? - Zdezorientowana Honey spoglądała to na ojca, to naMaksa.- Bardzo mi miło - rzekł Charles Evans, gorąco ściskając dłońgościa.226Anulaouslaandcs - Kochanie, dlaczego nam nie powiedziałaś? -z pretensją wgłosie zwróciła się do niej matka.- O czym?- Wczoraj miałem ci powiedzieć - Wtrącił Max.- To jakieś wariactwo - oburzyła się Honey.-Każdy coś mówialbo czegoś nie mówi, a ja nic z tego nie rozumiem.- Dlaczego nam nie powiedziałaś, że widujesz się z MaxwellemStrongiem? - zapytał ojciec.- Z kim?Prawda docierała do niej powoli.Znała to nazwisko ze słyszenia,ale upłynęła długa chwila, nim uprzytomniła sobie, kto jest jegowłaścicielem.- Ty jesteś tym słynnym multirniliarderem MaxwellemStrongiem?! - wrzasnęła wreszcie.- Kochanie, postaraj się zrozumieć - przestraszył się Max.-Potrzebowałem trochę czasu.Honey zapewne rzuciłaby się Maksowi do gardła, gdyby ojciecw porę jej nie powstrzymał.- Co ty wyprawiasz, dziecko? - upomniała ją matka.- Spróbujmyporozmawiać jak cywilizowani ludzie.- Pieprzę wasze cywilizowane rozmowy - parsknęła Honey,wyrywając się z ramion ojca.- Usiądz i zastanów się - poprosiła pani Evans.- Już się zastanowiłam.- Honey uwolniła się z objęć ojca.Miałaochotę wszystko im wygarnąć, krzyczeć i wymyślać, lecz w końcu227Anulaouslaandcs wpajane od dzieciństwa zasady wzięły górę i oznajmiła tylko: -Wyjeżdżam.I niech nikt - tu przeniosła spojrzenie na Maksa -niechnikt z was nie ośmieli się mnie śledzić.- Ależ dziecko.- zaczął ojciec.- Nie jestem dzieckiem!- Zastanów się, kochanie, i przestań mówić od rzeczy - wtrąciłamatka.- Przyjechaliśmy, bo niepokoimy się o ciebie.Chcieliśmy siędowiedzieć, co cię tak bardzo gnębi, że aż postanowiłaś wyjechać niewiadomo dokąd.- Bardzo proszę, zaraz wam powiem.Bo chcę być nareszciesobą.Bo nie jestem Marcusem.Ani Drew.Bo się duszę.Bo nie chcędłużej robić wszystkiego na przekór.Bo chcę, żebyście zostawili mniew spokoju i pozwolili robić to, co naprawdę potrafię.- Zamilkła,zdając sobie sprawę, że pewnie mówi od rzeczy.Na twarzachrodziców malowało się osłupienie.Przeniosła wzrok na Maksa.-Obiecałeś mi pomóc zacząć życie od nowa, a tymczasem oszukałeśmnie.Udawałeś.Sądziłam, że nie masz mi nic do zaofiarowania, a jatego właśnie potrzebowałam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl