[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była niewielewiększa od części kostiumu Janet Jackson, występującej naSuper Bowl, nic więc dziwnego, że poczułam się speszona.Zanim zdążyłam zapytać:  Co do cholery robi w moim pokojukamera telewizyjna?", reporter już był w środku.Przyszli,żeby zobaczyć mnie, a może raczej mojego syna, bo byłpierwszym dzieckiem urodzonym w Nowym Roku.- To już chyba znak, żebym sobie poszła - wyszeptałaBetsy.- Mąż czeka na mnie w domu ze schłodzonymszampanem, zatem czas spadać.Pocałowała mnie w czoło i powiedziała, że czuje sięzaszczycona, że mogła uczestniczyć w moim  przeżywaniunarodzin".I mówiąc to, uleciała z mojego pokoju jak anioł.W ostrym kontraście ze zwiewną obecnością Betsypozostawał mężczyzna w plastikowym kasku czarnychwłosów i jego pomarszczony makijaż przypominający pociętynożem naleśnik.- Nadajemy na żywo ze Szpitala Zwiętego Wincenta wGreenwich Village, w którym urodziło się pierwsze dziecko wNowym Roku.Urodzone - uwaga - dokładnie w tej samejsekundzie, w której wybiła północ.Ani sekundę pózniej, aniwcześniej.Czyż nie jest to perfekcyjne wyczucie czasu?Znacznie lepsze niż wtargnięcie w moje pierwsze dziesięćminut macierzyństwa, proszę pana.Czy oni mają prawo tak tuwpadać bez uprzedzenia? Czy nie potrzebują mojej zgody nafilmowanie mnie i dziecka? Mają szczęście, że niezbyt sięprzejmuję faktem, że zamiast włosów mam jeden wielkikołtun na czubku głowy, że nie mam makijażu, a moja twarzjest sprawna jedynie w połowie! Mają szczęście, że nieuczestniczę w programie ochrony świadków albo że nie jestem kimś w rodzaju Grety Garbo, inaczej mieliby poważnekłopoty.- Gratulacje, mamusiu! - reporter skierował do mniepierwsze słowa.- Hmm, dziękuję.- Podciągnęłam kocyk, żeby zasłonićobnażone piersi.- Nie filmujecie chyba moich cycków,prawda?Reporter parsknął sztucznym śmiechem i spojrzał wkamerę.- Ale dowcipnisia! Widzicie, Frank i Jackie, co możnazobaczyć na żywo? Kim, do cholery, są Frank i Jackie? I gdziejest Jack, do diaska? - Zatem, powiedz nam, mamo, jakie touczucie urodzić pierwsze dziecko w Nowym Roku? Trochęzwariowane, prawda?- Nie określiłabym tego w ten sposób.- Okej, zatem może opowiedz naszym widzom, którzysiedzą w swoich domach, jakie to uczucie urodzić pierwszenowojorskie dziecko w Noooowym Roooooku? Gdzie jestJack?- Myślę, że gdybym musiała to wyrazić, topowiedziałabym, że odczuwam kilka różnych sprzecznychemocji, które są jednocześnie w pewnym sensie zgodne, jeślirozumiesz, o czym mówię.Po pierwsze, odczuwam ogromnąulgę i wdzięczność, że moje dziecko jest tutaj ze mną, wmoich ramionach.- Mówiąc to, zalałam się łzami.- To byłbardzo trudny czas, tyle rozczarowań nas spotkało, a teraz,kiedy trzymam to dziecko, wciąż o tym pamiętam, ale cały bólzniknął.Jestem bardzo, bardzo wdzięczna, że to piękne izdrowe dziecko jest moim synem.Czuję się zaszczycona, poprostu zaszczycona, ale także dumna.Ludzkie ciało i umysł sąniesamowicie odporne.To moja piąta ciąża - pociągnęłamnosem.- Moja piąta ciąża.A to jest mój pierwszy poród.Mamochotę paść na kolana i dziękować Temu, który rządzi światem, za to, że jestem matką.Jestem także przerażona.Todziecko jest takie malutkie i bezbronne.Wszystkie jegopierwsze wybory zależą ode mnie, a ja chcę podejmowaćtylko właściwe decyzje.Nie chcę popełnić żadnych błędów,lecz wiem, że mnie nie ominą.Mam tylko nadzieję, żewszystko, co posiadam, i każda cząstka mojej miłościwystarczą, żeby dać mu szczęście.Bardzo się boję, że niebędę dobrą matką, ale jednocześnie czuję instynktownie, żesię sprawdzę jako matka, ponieważ każda cząstka mnie jestpewna, że to moja pokrewna dusza i że poradzimy sobie.Potym wszystkim, po tych wszystkich ciężkich przejściachwiem, że przed nami jest cudowne wspólne życie.To trwało trochę dłużej, niż pierwotnie zaplanowałam.Nieżebym miała dużo czasu na planowanie.- Czy to było za długie?- Za długie i za ciężkie - odparł reporter.- Kazałem im toprzerwać reklamą, zaraz po informacji o poronieniach.Kto bychciał słuchać takich rzeczy w Nowy Rok, proszę pani.Onichcą czegoś żywego, czegoś bardziej.- Zwariowanego? - zapytałam.- Dokładnie.- Lucy! - Jack wpadł do pokoju.- Dzwoniłem dorodziców i zobaczyłem cię w telewizji.Byłaś wspaniała!Wiesz, wszyscy na korytarzu płaczą i przytulają się do siebie.To jest jak scena z filmu To wspaniałe życie (To wspaniałeżycie - film Franka Capry (1897 - 1991) z 1946 r.uznany zanajbardziej inspirujący film wszech czasów.).Matki pytająswoje dorosłe już dzieci, czy  każda cząsteczka ich miłości"była wystarczająca i czy one wiedzą, jak bardzo są kochane.Odwróciłam się do reportera.- Zdawało mi się, że przerwałeś mi reklamą jakiegośsamochodu.- A potem zapytałam Jacka: - Jakie było ostatniezdanie, które powiedziałam? - %7łe chociaż czujesz niepokój, bo spoczywa na tobiewielka odpowiedzialność i czekają cię trudy macierzyństwa,instynktownie wiedziałaś, że wszystko będzie dobrze.Lucy,mówię ci, naprawdę trafiłaś w dziesiątkę.Frank i Jackiekompletnie się pogubili przy swoich biurkach.Musieliprzerwać reklamą, bo Frank nie był w stanie bez drżenia wgłosie mówić o jutrzejszych studenckich zawodachsportowych.A zapytał, czy mogą zrobić przerwę, bo chciałzadzwonić do swojej matki.- Frank znany jako Czołg? - zapytał reporter.- Och, świetnie wiesz, o kim mówię - odparł Jack.- Wszystko jedno - odpowiedział.I wtedy wyszli.Położna z nowej zmiany weszła do pokoju w zupełnieinny sposób niż Betsy.Miała rozszczepioną wargę, która się wogóle nie poruszała, kiedy mówiła.To wyglądało, jakby miałazadrutowaną szczękę.Jej naturalne blond włosy były zwiniętew ciasny kok, a lodowato zimne oczy dopełniały obrazuprzypominającego plakat przedstawiający aryjskie dziecko.Poruszała się jak żołnierz podczas musztry.Mogłabymprzysiąc, że za każdym razem, gdy się zbliżała, słyszę muzykęDartha Vadera.- Przyszłam po dziecko - zakomunikowała FrauleinHelga.- Postanowiłam, że zostanie ze mną w pokoju -powiedziałam, oczami szukając wsparcia u Jacka.- Wasz szpital ma w ofercie pokoje dla matki i dziecka -zwrócił się do niej.Naprawdę? To te pokoje nawet mają swoją nazwę?Dziękuję Bogu za Jacka.Dopóki zupełnie nie będę zwracałauwagi na jego fantastyczną, wysportowaną sylwetkę, na jegowdzięk i encyklopedyczną wiedzę, nasza umowa jestniezagrożona. - Dziecko musi spać i potrzebuje spokoju - Helga niekupiła naszych głodnych kawałków.- Przed dziesięcioma minutami przechodziłem koło salinoworodków - ciągnął Jack.- To miejsce jest oświetlone jaklodówka i wszystkie dzieci, które tam były, zanosiły siępłaczem.Nasze dziecko śpi.- Dzieci muszą się uczyć niezależności - wystrzeliłaHelga.- On ma dopiero 55 minut - nie ustąpił Jack.Zakochałam się dwa razy tej nocy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl