[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie lubił pokazywać się w złym świetle, zawszechciał uchodzić za człowieka doskonałego.Postarałsię, by przyjaciele i znajomi nabrali przekonania, żeto ona zerwała, nie on.Jedynie Jonathon praw-dopodobnie domyślał się prawdy, ale rozumiał ją poswojemu; uznał zapewne, że zrobiła to dla Davida,że zwróciła mu wolność, bo nie chciała być muprzeszkodą w karierze, a może nawet ciężarem.W przeciwieństwie do Davida Jonathon niewybierał się na studia do Oksfordu, mimo żestopnie na świadectwie maturalnym w pełni go dotego uprawniały prawdę mówiąc, skończyłszkołę średnią z lepszymi wynikami niż brat.Niebyła mu jednak przeznaczona wielka kariera.Owszem, miał studiować prawo, ale na skrom-niejszym uniwersytecie.Nikt się specjalnie nie zdziwił, gdy Jonathoni Jenny ogłosili swoje zaręczyny.Jenny podejrze-wała, że narodziny Harry ego, w niecałe siedemmiesięcy po ślubie, wywołałyby znaczniej więcejplotek, niż wywołały, gdyby nie śmierć synka.Zaproponowała wtedy Jonathonowi, żeby wzięlirozwód.Powód, dla którego się pobrali, przestałistnieć.Jonathon pokręcił tylko głową i oznajmiłstanowczo, że dla niego małżeństwo oznacza więzyna całe życie.Była zbyt zdruzgotana śmierciąHarry ego, by wdawać się w spór z mężem.Ich małżeństwo okazało się dobre, mówiła sobieteraz, nawet jeśli.Otrząsnęła się z zadumy.Miała dzisiaj zbyt wielezajęć, by leżeć w łóżku i rozpamiętywać przeszłość.Chciała być w Queensmead możliwie wcześnie, bydopilnować ostatnich przygotowań.Ruth potrafiła oczywiście uporać się z nieprzewi-dzianymi kłopotami, ale unikała Bena i nie lubiłaz nim rozmawiać. Gdyby potrafił przyznać, że się starzeje i żedokucza mu reumatyzm, okazałabym więcej zro-zumienia skarżyła się Ruth do Jenny ostatniejzimy, kiedy Ben był wyjątkowo nieznośny. Ale,nie.To nasza wina, że chodzi skwaszony.Cały Ben.Nigdy za nic nie ponosi winy.Zawsze niewinny. Zapewne uważa, że przyznanie się do złegosamopoczucia byłoby oznaką słabości pocieszałaciotkę Jenny. Jakiej słabości, skoro to prawda prychnęłaRuth.Jonathon upewnił się, że Jenny weszła już podprysznic i nie wróci do łóżka, dopiero wtedyotworzył oczy.Nie spał już, kiedy się nad nimnachyliła i pocałowała.Czuł, jak się waha, czy goobudzić.Wstrzymał oddech, lękając się, że będziemusiał odpowiedzieć na jej nieśmiałą pieszczotę.Miał ciężką noc, męczące sny.W jednym szukałgorączkowo jakiegoś podręcznika szkolnego, prze-rażony, że jeśli go nie znajdzie, odpowiedzialnośćza zgubę spadnie na niego, chociaż książka należałado Davida.Zacisnął powieki niby wystraszone dziecko.Niebył już przecież dzieckiem, nie powinien reagowaćjak dziecko, udawać, że nie dostrzega faktów.Z ciężkim sercem gotował się na spotkanie dnia.Ichurodziny.Nie jego urodziny, nigdy jego, ale zawszeich.Davida i Jona.A właściwie.Davida.Kiedy prysznic ucichł, nadal nie podniósł po-wiek, chociaż wiedział, że Jenny nie wróci już dosypialni, tylko zejdzie na dół.Tak bardzo się napracowała nad przygotowa-niem dzisiejszego przyjęcia, a on zamiast się cie-szyć, czuł lęk, bliskie, chwytające za gardło i ciążą-ce na sercu zagrożenie.Miał złe przeczucia.Słyszał idące z przeszłości echo gniewnych słówojca.Jest dzień urodzin, jak dzisiaj ich siódmeurodziny.Jon stoi przed wysokim mężczyzną,w oczach ma łzy.Nieszczęśliwy i zły odpowiada napytania ojca. Nie chciałem nowego roweru.chciałem cośinnego.czego David nie ma tłumaczy ze ściś-niętym gardłem.Ojciec jest wściekły, patrzy na niego ze wstrę-tem. Jesteś zazdrosny o brata, ot co mówi oskar-życielskim tonem. Mój Boże, to nie do wiary.Nierozumiesz, jakie to szczęście, że masz brata?Ale Jonathon nie czuł się wcale szczęśliwy.Siedmiolatek był na tyle jeszcze dziecinny i nie-rozważny, by dać temu wyraz, pośrednio, obja-wiając niezadowolenie z prezentu.Z wyboru Da-vida obydwaj dostali rowery, gdy on chciał kolej-kę.Rower został skonfiskowany i zwrócony dopiero,gdy Jon się pokajał i przyznał, że jest niewdzięcz-nikiem.Jeśli zaś chodzi o kolejkę.Davida nie interesowały kolejki, a że ojcieczawsze dawał chłopcom jednakowe prezenty, Jonnigdy się nie doczekał upragnionej zabawki.Pamiętał minę Jenny, gdy kupili na któreś BożeNarodzenie kolejkę Maksowi.Max, jak David, nieinteresował się kolejkami.Wiedzieli o tym oby-dwoje, ale Jenny z jakichś powodów uparła się naten prezent.Usiłowała go powstrzymać, gdy po NowymRoku zaczął demontować tory. Może pobawiłbyś się razem z Maksem? na-mawiała go.Jonathon potrząsnął głową. Maks woli samochodzik na pedały, którydostał od wujka Davida.W końcu za namową Jenny jednak nie zdemon-tował kolejki.Kiedy urodził się Joss.Kilkuletnibrzdąc polubił kolejkę, ale Jon nie chciał przenosićna syna własnych zawodów i uprzedzeń.Pięćdziesiąt lat.Gdzie się podziały te lata? Cozrobił? Czego dokonał? Spóznione pytania, któredopiero teraz sobie zadawał i na które nie potrafiłudzielić zadowalającej odpowiedzi.O tak, był posłusznym synem, dobrym bratem,mężem i ojcem, ale co z nim samym? Coraz częściejczuł się tak, jakby nie wiedział, kim jest, jakby niemiał własnego ja, własnej tożsamości, jakby skaza-ny był na bycie do końca życia tylko bratem Davida.Brat blizniak, cień.Dlaczego zaczęło mu to prze-szkadzać dopiero teraz, skoro przez tyle lat godziłsię na takie życie? Dlaczego czuł coraz silniejsząpotrzebę bycia kimś innym, robienia czegoś innego,tylko dla siebie? Czy to zwykły kryzys wiekuśredniego, czy coś więcej?Nie powinien akurat dzisiaj zadawać sobie tychwszystkich pytań, były inne problemy znaczniebardziej kłopotliwe, trudniejsze.Problemy nie doty-czące jego osoby.Problemy, które mogły zaważyćna przyszłości bliskich, na ich życiu.Problemy,które domagały się rozwiązania.Ale nie dzisiaj.PembrokeshireHugh Crighton obudził się wcześnie.Nie dlategootworzył oczy o brzasku, ledwie przez okno wpadłypierwsze promienie słońca; po prostu obudził gopłacz najmłodszej wnuczki, małej Meg.Saul, jego starszy syn i jego żona Hillary przyje-chali póznym wieczorem poprzedniego dnia kilkagodzin pózniej, niż obiecali.Obydwoje w kwaśnychhumorach, dzieci rozgrymaszone.Hillary, amerykańska żona Saula, i Ann, żonaHugh, położyły dzieciaki spać, a Hugh z synami,Saulem i Nicholasem, usiedli przy butelce wina.Po kolacji Nicholas zauważył w rozmowie z ro-dzicami, że małżeństwo Saula i Hillary z pewnościąprzechodzi kryzys. Wszystkie małżeństwa natykają się w jakimśmomencie na problemy odparła Ann uspokajają-co. Są problemy i problemy odparł Nicholas, aleindagowany przez rodziców nie chciał wyjaśnić, coma na myśli.Hugh wiedział, że związek Saula i Hillary jestzwiązkiem burzliwym, ale po raz pierwszy widział ichdzieci tak bardzo poruszone kłótnią między rodzicami.Saul, kiedy był zły, zwykł przybierać pozęwyniosłą i lekceważącą, która porywczą z naturyHillary doprowadzała do białej gorączki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Mercedes Lackey Cykl Heroldowie z Valdemaru (06) Ostatni Mag Heroldów (3) Cena Magii
- LU. VII IX. Adams Douglas Autostopem przez galaktykę 06 Łoso zwštpienia
- 06 Kania M M i inni Katastrofa kolektora sanitarnego spowodowana osuwiskiem podczas robot ziemnych
- Ellen Byerrum [Crime of Fashion 06] Armed and Glamorous (v5 0) (pdf)
- John Ringo Alldenata 06 Cally's War (with Cochraine, Julie)
- Cornwell Bernard Kampanie Richarda Sharpe'a 06 Strzelcy
- Slaughter Karin Hrabstwo Grant 06 Przywilej skóry
- Jonathan Kellerman Oczy do wynajęcia (Alex Delaware 06)
- 06. Stevens Amanda Intryga i milosc Milczacy swiadek
- Feehan Christine Karpaty 06 Mroczny płomień (oficjalne)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ninetynine.opx.pl