[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz jest już dorosłym mężczyzną.Mówił, że chcezostać piłkarzem.A byłby bardzo dobrym sportowcem. Czy jedzie na Harvard? Nie zwierza mi się ze wszystkiego.A teraz proszę mi wybaczyć,muszę jechać.Mam pracę.  Pod Pucharem ? Tak. Czy Don zamierza dalej prowadzić ten interes?Wzruszyła ramionami. Nie wiem.W każdym razie jeszcze tam pracuję i muszę trochęposprzątać. Czy mógłbym zapytać panią o coś osobistego? Tylko jednopytanie. Dobrze, co za różnica? Mogę rozmawiać, tańczyć, pozować dozdjęć  mężczyzni dostają wszystko, czego tylko chcą. Nie wiedziałem, że była pani modelką  skłamałem. Nie? Byłam znaną modelką.Dzięki temu. Zaśmiała się, dotykającpiersi. Pracowałam z Giną.Przyjazniłyśmy się.Tylko że mnie niepodziwiały kobiety, kupujące eleganckie stroje. Czy to Joel robił te zdjęcia?Milczenie.Małe, bielutkie dłonie oparła na kole kierownicy.Naserdecznym palcu miała tani pierścionek. Tak.Inni też.I co z tego? Robiono mi bardzo dużo zdjęć.Byłamgwiazdą.Nawet kiedy zaszłam w ciążę, znalezli się ludzie, którzydobrze płacili, żeby to zobaczyć. Dla każdego coś miłego  rzekłem. Zwróciła się do mnie i powiedziała z rezygnacją: Pan ze mnie szydzi? Nie  odparłem  ani trochę.Opuściła rękę na brzuch. Pan mnie widział, jak wczoraj odjeżdżałam spod restauracji.Ateraz chce pan wiedzieć, dlaczego tak się śpieszyłam. Nie dała midojść do słowa. Może to wyda się panu niemądre, że poruszyła mnieśmierć kogoś takiego, ale przyzwyczaiłam się do opinii, że jestemgłupia.Co za różnica? Może to była rzeczywiście głupota, ponieważ onbył śmieciem.Nie, proszę mi nie przerywać.Zaraz skończę.On byłśmieciem.Nie ma dwóch zdań.Wszystko go denerwowało, wpadał wszał.Musiało być zawsze po jego myśli.Pewnie z powodu narkotyków.Dlatego uważa pan, że to głupota ronić nad nim łzy.Jednak on mi cośdał.Od nikogo niczego nie dostałam, tylko od niego  w każdym raziew tamtym okresie mojego życia.Do czasu, kiedy pojawił się Don,płakałam z powodu każdego nieszczęścia, jakie spotkało Joela.Don byłdrugim człowiekiem, od którego coś dostałam.Nawet jeśli nie zdawałsobie z tego sprawy.Nawet jeśli to robił, ponieważ nie mógł mieć tego,czego naprawdę pragnął, i brał to ode mnie.To nie miało znaczenia,rozumie pan? W sumie wyszło to mi na dobre.Jedyna cholerna rzecz,jaka liczy się w moim życiu.Więc płakałam, kiedy umarł.Znalazłamspokojne miejsce i wypłakałam się.Potem przypomniałam sobie, jakimbył niegodziwcem, i przestałam płakać.A teraz już nigdy nie zobaczypan moich łez.Czy to jest odpowiedz na pana pytanie?Potrząsnąłem głową. Nie chcę pani osądzać.Miała pani prawo do tych łez. Nie jest pan taki głupi.O co więc chce pan zapytać? Czy Noel wie, kim jest jego ojciec?Zawahała się. Jeśli nie wie, to zamierza mu pan o tym powiedzieć? Nie. I nie zamierza pan chronić tej piękniutkiej, niewinnej panienki? Przed czym?  Przed przyjaznią z Noelem. Nie widzę w tym nic złego.Rozpłakała się.Podałem jej chusteczkę, którą wytarła nos. Dziękuję panu.Nie ma sensu niepokoić tej biednej dziewczyny. To prawda.Pytałem o Noela nie po to, żeby ochronić ją przed nim. Więc po co? Może pani to nazwać ciekawością.Chcę ustalić parę szczegółów. Z ciekawości? Taki już pana zawód. Proszę o tym zapomnieć  rzekłem. I przepraszam. A może on potrzebuje ochrony przed nią? Dlaczego?Spojrzała przez przednią szybę na wielki brzoskwiniowy dom. Takie rzeczy mogą zatruć życie, Noe! ciężko by to odchorował.Ale kto wie.Czy jest pewne, że oni dwoje. Są młodzi i wiele się jeszcze może zdarzyć. Bo ja nie jestem z tego zbytnio zadowolona.Powinnam tegopragnąć, ale nie mogę.Tak nie żyją prawdziwi ludzie.To jest życie naniby.A on jest moim dzieckiem, nie chciałabym, żeby się zmarnował wtakim miejscu. Wiem, co ma pani na myśli.Mam nadzieję, że Melissa równieżstąd odejdzie. Chyba i jej takie życie dało się we znaki. Właśnie. Tak  znów przesunęła ręką po piersi.Otworzyłem drzwi i rzekłem. %7łyczę powodzenia i dziękuję, że poświęciła mi pani chwilę czasu. Nie  rzekła  on nie wie.On myśli, że ja również tego nie wiem.Powiedziałam mu, że to była jedna noc i nie można ustalić ojcostwa.Uwierzył w to.Był czas.kiedy to robiłam.O tym powiedziałam, mucałą prawdę, bez kłamstw.Musiałam.I nie żałuję.Podałem jej rękę. Słusznie pani zrobiła, czas to potwierdził.  Tak. Mówiłem poważnie, że Noel to wspaniały chłopak i że to panizasługa.Uścisnęła mi rękę. Spróbuję panu uwierzyć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl