[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W dzieciństwie Olivia przyjmowała słabościTiggy jako nieodłączną część jej charakteru, aleteraz.Zmarszczyła czoło, na jej twarzy pojawił sięwyraz zatroskania. Muszę nastawić budzik, kiedy będę szła spać westchnęła. Obiecałam być w Queensmeadwcześnie rano.Chcę pomóc ciotce Ruth układaćkwiaty.Och, ciotka Jenny prosiła przypomnieć ci,że krewni z Chester przyjeżdżają w porze lunchu.Chciałaby wiedzieć, czy potrzebujesz dodatkowychzmian pościeli i tak dalej.Przejrzała już bielizniarkiw Queensmead, by upewnić się, czy niczego niebrak na przyjęcie rodziny Hugh.Nicholas, Saul,Hillary i dzieci zatrzymają się u dziadka.Ben ma podobno tyle pościeli, że wystarczyłoby dla małegohotelu.Co się stało?  zapytała, widząc zmienionywyraz twarzy matki. Nie rozumiem, dlaczego Laurence i Henryz rodzinami mają nocować u nas  narzekała Tiggy. Wkońcu to nie.Mogliby przecież z powodzeniemzatrzymać się gdzie indziej.Pani Phillips nie będziemogła mi pomóc, bo Jenny już ją sobie zamówiła.Laurence i Henry byli braćmi stryjecznymi,kuzynami ojca drugiego czy trzeciego stopnia.Olivia nigdy nie mogła zapamiętać, jakie dokładniełączy ich pokrewieństwo.Laurence miał troje doro-słych dzieci, Henry czworo i troje wnuków.Oby-dwaj, nieco starsi od Davida, należeli do gałęzirodziny z Chester. Też masz poczucie rywalizacji z krewnymiz Chester?  zapytał nieco zdziwiony Caspar.Olivia pokręciła głową przecząco. Nie, dla mnie to sprawa przeszłości.Mimo żesą naszą rodziną, nigdy nie utrzymywaliśmy z nimibliskich stosunków.Spotykamy się wyłączniez okazji ślubów, chrztów i pogrzebów. Dlaczego nie mogą się zatrzymać u Jennyi Jona?  nadal narzekała Tiggy. Tam nie ma wystarczająco dużo miejsca  tłu-maczyła cierpliwie Olivia. Mogliby nocować w Queensmead  odparo-wała Tiggy. W Queensmead zatrzyma się Hugh z rodziną. Olivia nie powiedziała tego głośno, ale przypusz-czała, że Jenny, ze względu na Bena, nie chciała, bywszyscy krewni spali w Queensmead. Daj spokój, Tiggy.Przecież zawsze lubiłaśprzyjmować gości  próbowała udobruchać matkęOlivia. Kiedyś.tak.Wiesz, że lubię, żeby wszystkobyło zapięte na ostatni guzik, a ojciec ciągle narze-ka, że musimy uważać na wydatki. Tiggyprzerwała i łzy napłynęły jej do oczu.Olivia poczuła ostrzegawczy dreszcz przebiega-jący po plecach.Z tego, co wiedziała, rodzice byliludzmi zamożnymi.Jako dziecko nigdy nie słysza-ła, że w domu brakuje pieniędzy i że powinnioszczędzać.Była przekonana, że kancelaria przyno-si stały dochód ojcu i stryjowi.Matka zawsze miała skłonność do przesady.Olivia uznała, że ten nieoczekiwany wybuch łączysię raczej z napomnieniami ojca, którego musiałairytować rozrzutność żony uwielbiającej suknie odwielkich projektantów i drogie kosmetyki.Tiggynigdy nie liczyła się z pieniędzmi.Potrafiła zama-wiać w Chester wymyślne delikatesy na proszonekolacje albo sprowadzać kwiaty z ulubionej kwia-ciarni w Londynie. Dziadek chce, żeby Henry i Laurence za-trzymali się tutaj, bo wie, że Dower House imzaimponuje. Olivia starała się pochlebić matce.Caspar przyglądał się tym zabiegom z ironicz- nym uśmiechem.Kiedy zostaną sami, z pewnościązmyje jej głowę.Nie znosił schlebiania i kadzenia. Tak, masz chyba rację  zgodziła się Tiggy jużnieco pogodniejszym tonem. Jenny jest oczywiś-cie kochana i świetnie gotuje, ale.nie ma pojęciao urządzaniu wnętrz.W jej domu ciągle panujebałagan: dzieci, zwierzęta.Olivia osobiście uważała dom ciotki i stryja,pełen antyków, własnej roboty potpourri, świeżychkwiatów, starych, pięknych tkanin, za bliski ideału.Tiggy natomiast starała się, by Dower Housespełniał wymogi najnowszych mód wnętrzarskichdyktowanych przez magazyny, które pilnie studio-wała.Ciągle przemeblowywała dom, przywiązującobsesyjną wręcz wagę do każdego szczegółu.Niespoczęła, póki nie znalazła odpowiedniego abażurualbo upatrzonego bibelotu. Zawsze tak bardzo liczyła się z opinią innych? zapytał Caspar, kiedy leżeli już w łóżku.Olivia, niczym niegrzeczna dziewczynka, prze-mknęła się póznym wieczorem do jego pokoiku napoddaszu.Zmieszyło ją to, że matka bez protestupodporządkowuje się staroświeckim przesądom Be-na, który nawet nie mógł widzieć, co się dziejew Dower House. Tak, chociaż. Chociaż, co?  podpowiedział Caspar, kiedyzamilkła. Nie wiem.Chyba jednak nie zawsze była taka. Myślę, że musi być jej trudno.Tak bardzo ważnejest dla niej to, jak wygląda.Z tego czerpiecałą pewność siebie.Nadal jest bardzo piękna,ale. Ale starzeje się i to ją martwi  Caspardokończył za nią.Olivia skinęła głową w ciemnościach.Zawsze gdzieś w głębi serca pragnęła, by Tiggybyła podobna do Jenny, żeby była matką w bardziejtradycyjnym sensie tego słowa, a nie kruchym,bezkrwistym stworzeniem.Dotąd nie umiała siępogodzić ze słabościami matki i własnymi wy-rzutami sumienia.Miała niemiłe uczucie, że zdradza Tiggy, roz-mawiając o jej słabościach nawet z tak bliskimczłowiekiem jak Caspar.Zauważyła przecież, jakbardzo zle przyjmował zalotny sposób bycia Tiggyi jej wystylizowaną pozę małej dziewczynki.Z jed-nej strony chciała bronić matkę, z drugiej przy-znawała rację Casparowi.Wysunęła się z łóżka. Chce mi się pić.Zejdę na dół i zrobię herbatę.Ty też się napijesz? Chętnie.Chcesz, żebym zszedł z tobą?Olivia pokręciła głową. Zaraz wracam  powiedziała, całując gow czoło.Włożyła szlafrok i boso poszła kudrzwiom.Znała dom tak dobrze, że mogła się poruszać, nie zapalającświatła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl