[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Iona ma swoją babcię,ale poza tym ich rodziny.cóż, spaprały sprawę, jak mawia Meara. My jesteśmy ich rodziną. Wiem o tym, one też.Jednak brak miłości od tych, co cię stworzyli,pozostawia ranę, która nigdy do końca się nie zagoi.Obojętność rodzicówIony, bałagan w rodzinie Meary. Jak myślisz, co jest gorsze? Ta obojętność, której nigdy niezrozumiem, czy bałagan? To, że ojciec Meary uciekł, zabierając z sobąostatnie pieniądze, które zostały po tym, jak roztrwonił wszystko, co mieli?Gorzej zostawić żonę z piątką dzieci czy nigdy nie interesować się własnącórką? Myślę, że jedno i drugie może powalić człowieka na łopatki.A spójrztylko na nie.Są takie silne i pełne odwagi.Iona potknęła się, poślizgnęła i upadła pupą na mokrą ziemię.Mearapochyliła się i wyciągnęła do niej dłoń, ale Iona potrząsnęła głową, zacisnęłazęby.Przetoczyła się na bok, wybiła do góry i ruszyła naprzód, wymachującmieczem.Connor wyszczerzył zęby w uśmiechu i klepnął siostrę w nogę.  I zapalczywą, chociaż wzrostem małą 3. Ponieważ to prawda, wybaczę ci cytat z angielskiego poety, kiedy jatrzymam na kuchni gulasz z guinnessem.Myśli Connora natychmiast pobiegły ku jedzeniu. Gulasz z guinnessem, naprawdę? Naprawdę, i spory bochen chleba na zakwasie, z ziarnemsłonecznikowym, które tak lubisz.Jego oczy zalśniły, po czym zwęziły się nagle.3Szekspir, Sen nocy letniej, tłum.Leon Ulrich, akt 2, scena 3.82RLT  I co będę musiał zrobić, żeby na to zasłużyć? Chciałabym, żebyś ze mną popracował, jak tylko będziesz miał wolnydzień. Oczywiście. Magia, którą przygotowaliśmy na przesilenie.Byłam taka pewna, żezadziała.Ale coś przeoczyłam, tak samo jak Sorcha, kiedy poświęciła samąsiebie i zatruła Cabhana te wszystkie wieki temu.Od tamtej pory każde z nascoś pomija.Musimy się dowiedzieć co. I dowiemy się.Ale nie możesz działać sama, Branna.To nie ty cośprzeoczyłaś, tylko my wszyscy.Fin. Wiem, że muszę z nim pracować.I pracuję. Czy pomaga ci świadomość, że on cierpi tak samo, jak ty? Trochę. Wsparła głowę na ramieniu brata. Jakie to z mojej stronymałostkowe. Ludzkie.Czarownica jest takim samym człowiekiem jak każdy, tatazawsze nam to powtarzał. Tak mówił.Przez chwilę siedzieli obok siebie w ciszy, przerywanej jedyniebrzękiem mieczy. Cabhan ma się coraz lepiej, prawda?  powiedziała cicho, tylko doniego. Zbiera siły na następną rundę.Czuję.coś w powietrzu. Ja też to czuję. Connor podążył spojrzeniem za wzrokiem siostry, kugłębokim, zielonym cieniom lasu. Fin, jako jego potomek, wyczułbywięcej.Wystarczy gulaszu dla wszystkich?Branna westchnęła w sposób, który powiedział mu, że już dawno o tympomyślała. Chyba tak.Zaproś ich  powiedziała, wstając  a ja się upewnię.83RLT Connor ujął jej rękę i pocałował. Człowiek, jak każdy, jednak o wiele odważniejszy od wielu.Taka jestmoja siostra. Myśl o gulaszu wprawiła cię w sentymentalny nastrój. Jednak zanim weszła do domu, uścisnęła jego dłoń.To nie była zasługa gulaszu, chociaż ten na pewno nie zaszkodził, poprostu Connor martwił się o siostrę bardziej, niż Branna mogła przypuszczać.Nagle Iona zamarkowała ruch w lewą stronę, obróciła się i zaatakowałaz prawej i teraz Meara potknęła się, poślizgnęła i wylądowała na mokrejtrawie.Iona natychmiast wydała zwycięski okrzyk i zaczęła skakać w koło zwysoko uniesionym mieczem. Zwietna robota, kuzynko!  zawołał Connor, przekrzykującserdeczny, głośny śmiech Meary.Iona ukłoniła się nisko, po czym podskoczyła z piskiem, gdyprzeciwniczka trzepnęła ją w pupę płasko ułożonym mieczem. Rzeczywiście dobra robota  pochwaliła  ale mogłam rozpłatać cięna dwoje, kiedy ty tańczyłaś z radości.Następnym razem mnie dobij. Rozumiem, ale tylko jeszcze raz. Iona znowu podskoczyła zokrzykiem. Wystarczy.Odłożę miecze i pójdę się pochwalić Brannie. Masz czym.Iona wzięła oba miecze, uniosła je wysoko w powietrze, jeszcze razukłoniła się Connorowi i zniknęła w domu. Dobrze ją wyszkoliłaś  pochwalił Connor, podchodząc do Meary ipodając jej kubek z resztką herbaty. Brawo dla mnie. Dałaś jej fory?84RLT  Nie, chociaż zastanawiałam się nad tym, żeby zwiększyć jej zapał.Okazało się, że nie muszę.Zawsze była szybka, a teraz się uczy, jak byćpodstępna.Pomasowała sobie pupę. A ja jestem mokra tam, gdzie nie byłam. Zajmę się tym. Connor podszedł do niej bliżej, objął ją i przesunąłlekko palcami po mokrym siedzeniu.Poczuł ciepło i nie odejmował dłoni.Coś w jej oczach, pomyślał, cośjest w tych ciemnych, egzotycznych oczach.Już miał przyciągnąć ją dosiebie, kiedy Meara cofnęła się o krok. Dzięki. Dokończyła jego herbatę. I za to też, chociaż niemiałabym nic przeciwko kieliszkowi tego wina, które tak lubi Branna. W takim razie idz do domu i się poczęstuj.Właśnie miałem dzwonić,żeby zaprosić pozostałych, mamy gulasz z guinnessem i świeżo pieczonychleb. Powinnam wracać do domu. Obejrzała się na swoją furgonetkę.Ostatnio prawie u was mieszkam. Branna potrzebuje swojego kręgu, Meara.Zrobisz mi przysługę, jeślizostaniesz.Obejrzała się przez ramię, jakby coś skradało się za jej plecami. Czy on już się zbliża? Nie jestem do końca pewien.Mam nadzieję, że Fin będzie wiedziałwięcej.Dlatego chodz do środka, na wino i gulasz, spędzmy ten wieczórrazem.Tak jak Connor się spodziewał, przyszli wszyscy.Kuchnia wypełniłasię głosami, ciepłem przyjazni.Kathel rozciągnął się przed kominkiem, a nakuchence pyrkał smaczny, gęsty gulasz.85RLT Ponieważ guinness był już w potrawie, Connor zdecydował się na wino.Popijając, patrzył, jak jego najlepsza przyjaciółka uśmiecha się szeroko,kiedy Iona po raz kolejny odtwarzała swój moment chwały.Kto by pomyślał, że Boyle McGraff zakocha się tak do szaleństwa, bezpamięci?, pomyślał.Małomówny mężczyzna, który większą uwagę zwracałna konie niż na kobiety.Wierny i lojalny przyjaciel, z awanturniczą dusząukrytą pod wyuczoną samokontrolą.I oto ów łatwo wpadający w gniew Boyle, z kłykciami pokrytymibliznami, wpatrywał się jak w obraz w małą czarownicę, która umiałarozmawiać z końmi. Wyglądasz, jakbyś coś knuł  powiedziała Meara. Napawam się widokiem Boyle a.Gdy patrzy na Ionę, wygląda jakprzerośnięty szczeniak. Pasują do siebie i będą wiedli razem szczęśliwe życie.Większości parto się nie udaje. Nie większości. Zrobiło mu się przykro, ponieważ wiedział, żeMeara naprawdę tak myśli. Zwiat potrzebuje dopasowanych par, bo jakinaczej mógłby pójść naprzód? %7łyć tylko dla siebie? To byłoby bardzosamotne życie. Kiedy żyjesz tylko dla siebie, możesz chodzić, dokąd chcesz i niemusisz się zgadzać na kompromisy.Nie stajesz się jednym z dwojga tylko poto, żeby znowu zostać samemu jak palec, kiedy wszystko trafi szlag. Jesteś cyniczna, Meara. I dobrze mi z tym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl