[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawet znany terapeuta, założyciel świetnej kliniki nazwanej jego imieniem, William Menninger(1948) powiedział, że  gry sportowe stwarzają niepowtarzalną okazję do ujawnienia sięinstynktu agresji".W rzeczywistości eksperyment terenowy przeprowadzony przez ArthuraPattersona (1974) dostarcza danych, które podważają przytoczony punkt widzenia.Wspomniany badacz oceniał nasilenie wrogości wśród członków studenckiego klubupiłkarskiego, tydzień przed i tydzień po zakończeniu sezonu piłkarskiego.Jak wiadomo, meczpiłki nożnej stwarza zawodnikom okazję do fizycznego wysiłku i ujawnienia zachowańagresywnych.Powinien więc zgodnie z takimi poglądami służyć rozładowaniu napięciawywołanego tłumieniem agresji i prowadzić do zaniku wrogich postaw.Zamiastoczekiwanych rezultatów okazało się, że rozegrane w czasie sezonu mecze przyniosłyznaczne nasilenie uczuć wrogości u badanych zawodników.Również w eksperymencieWarrena Johnsona (1970), w którym brali udział ciężarowcy, nie uzyskano wynikówpotwierdzających koncepcję katharsis.Nie wynika z tego, że ludzie nie czerpią przyjemnościz udziału w grach sportowych.Wręcz przeciwnie, gry takie dostarczają satysfakcji.Jednak niestanowią one sposobu na pozbycie się agresywnych skłonności.Jeśli mają jakikolwiek wpływna agresję, to raczej ją nasilają.Zastanówmy się teraz, jak oddziałuje na ludzi przyglądanie sięsportowej rywalizacji.Być może jest to właściwy sposób wyładowania agresji.GordonRussell (1983), kanadyjski psycholog zajmujący się sportem, badał nasilenie wrogości uwidzów podczas szczególnie brutalnego meczu hokejowego.Okazało się, że w miarę rozwojuakcji na tafli lodowej wrogość obserwatorów stopniowo narastała, aż osiągnęła pod koniecmeczu wyjątkowo wysoki poziom, który nawet kilkanaście godzin po zakończeniu gry niepowrócił do stanu wyjściowego.Podobne rezultaty przyniosły badania przeprowadzonewśród kibiców meczu piłki nożnej oraz zawodów zapaśniczych (Anns, Russell, Sandiiands,1979; Goidstein, Arms, 1971).Ostatecznie można stwierdzić, że zarówno uczestnictwo, jak ikibicowanie rywalizacji sportowej nasila agresywne zachowania.Pozostał jeszcze trzecipotencjalny sposób rozładowania agresji, czyli skierowanie jej bezpośrednio przeciwkozródłu negatywnych uczuć.Czy redukuje to potrzebę dalszego agresywnego zachowania?Wyniki większości eksperymentów dostarczyły odpowiedzi negatywnej (Geen, Ouanty,1977), a nawet wykazały istnienie odwrotnej zależności.Dokonanie czynu o znamionachagresji zwiększa skłonność do dokonywania podobnych czynów w przyszłości.W jednym zeksperymentów badających ten problem, zorganizowanym przez Russella Geena i jegowspółpracowników (1975), brali udział studenci.Każdemu uczestnikowi przydzielono osobę,z którą miał stanowić parę.Byli to pomocnicy eksperymentatora, ale studenci wierzyli, że sąto inni, tacy jak oni badani.Pomocnicy mieli za zadanie zdenerwować studentów.W czasiedyskusji dotyczącej różnych zagadnień mogli aplikować swym współpartnerom wstrząsyelektryczne, ilekroć nie zgadzali się z ich opiniami.Wydaje się, że takie działanie wystarczado wzbudzenia złości.Była to pierwsza część eksperymentu.W drugiej części, dotyczącejrzekomo wpływu kar na proces uczenia się, prawdziwy uczestnik oraz pomocnikeksperymentatora zamieniali się rolami.Student stawał się nauczycielem, który miałwyłapywać wszystkie błędy popełnione przez swego ucznia, czyli pomocnikaeksperymentatora.Uczestników eksperymentu podzielono na tym etapie na dwie grupy.Studenci, którzy znalezli się w pierwszej grupie, mieli po prostu zapisywać wszystkie błędypopełnione przez swego współpartnera.Studenci należący do drugiej grupy mieli karać gowstrząsami elektrycznymi przy każdej zauważonej pomyłce.W trzecim etapie eksperymentuwszystkim bez wyjątku studentom stworzono okazję aplikowania wstrząsów swymwspółpartnerom.Zgodnie z koncepcją katharsis należałoby oczekiwać, że studenci, którymjuż w drugim etapie eksperymentu stworzono okazję do karania współpartnera, w trzecimetapie powinni wymierzać mu mniej bodzców o słabszym natężeniu prądu.Te oczekiwaniasię nie sprawdziły, a stało się wręcz odwrotnie.Studenci, którzy wcześniej mieli okazjęwymierzać wstrząsy, w trzecim etapie wykazywali większą skłonność do aplikowania współpartnerowi następnych impulsów.Występowanie opisanego fenomenu nie ogranicza siędo warunków laboratoryjnych, pojawia się on także w realnym świecie.Werbalna agresja, razwyrażona, zwiększa prawdopodobieństwo podjęcia następnych ataków.W jednym zeksperymentów terenowych kilkunastu zwolnionym z pracy technikom stworzono możliwośćwerbalnego okazania niezadowolenia byłym szefom.Następnie poproszono ich o dokonanieopisu swoich eks-szefów.Okazało się, że bardziej negatywny opis stworzyli ci, którzyprzedtem głośno wyrazili swoją negatywną ocenę opisywanej osoby (Ebbesen, Duncan,Konecni, 1975).Zgromadzone dane nie dają podstaw do utrzymania koncepcji katharsis.Pozornie wydaje sięona słuszna: przecież, jeśli jakaś osoba rozzłości nas, to okazanie jej naszych wrogich uczućsprawia, że pozbywamy się napięcia i odzyskujemy dobre samopoczucie.Chodzi jednak o to,aby nie mylić dobrego samopoczucia z redukcją wrogości.W przypadku człowieka agresjazależy nie tylko od tego, co on czuje, ale także od tego, co myśli.Spróbuj wyobrazić sobiesiebie na miejscu uczestników opisanych eksperymentów.Zaaplikowanie wstrząsów drugiejosobie lub okazanie swej złości szefowi sprawia, że uczynienie tego po raz drugi jest jużłatwiejsze.Raz wyrażona agresja znosi nasze opory przed działaniami mającymi znamionaagresji.W pewnym sensie sprawia, że działania takie nabierają oficjalnego statusu.Zaatakowanie drugiej osoby staje się dzięki temu znacznie łatwiejsze.Jednak najważniejszymodkryciem, które przyniosły badania nad tymi zagadnieniami, było stwierdzenie, żedopuszczenie się aktu otwartej agresji względem jakiejś osoby zmienia nasz stosunek wobectej osoby.Zaczynamy wykazywać wobec niej negatywne nastawienie, co dodatkowozwiększa w przyszłości szansę użycia w stosunku do niej przemocy.Czy to ci się z czymśkojarzy? Jeśli tak, to masz rację.W rozdziale 3 doszliśmy do wniosku, że krzywdawyrządzona drugiej osobie uruchamia procesy poznawcze, których celem jestusprawiedliwienie wyrządzonego tej osobie zła.Kiedy ranisz innego człowieka, doświadczaszdysonansu poznawczego.Stwierdzenie  Skrzywdziłem Charliego" stoi w sprzeczności zestwierdzeniem  Jestem życzliwą i rozsądną osobą".Skutecznym sposobem redukcjipowstałego dysonansu jest przekonanie samego siebie, że twoje zachowanie nie było wcaletak nieuzasadnione i niegodne człowieka takiego jak ty.Wystarczy, że delikatnie pominieszzalety Charliego, a położysz nacisk na jego wady.W końcu dojdziesz do wniosku, że Charliejest na tyle wstrętną osobą, że zasługiwał na to, co go z twojej strony spotkało.Opisanaprawidłowość występuje zwłaszcza wtedy, gdy dopuściliśmy się agresji wobec osobyzupełnie niewinnej.Przypomnijmy sobie eksperyment Davida Glassa (1964) oraz KeithaDavisa i Edwarda E.Jonesa (1960) opisany szczegółowo w rozdziale 3.Jego uczestnicyzadawali psychiczny i fizyczny ból osobom, które nic im złego nie zrobiły.Efektem tego byłapózniejsza deprecjacja skrzywdzonych osób.Uczestnicy eksperymentu wyrażali opinie, żeosoby, którym zadały ból, nie były zbyt sympatyczne i zasłużyły sobie na takie traktowanie.Takie postępowanie pozwala zredukować powstały dysonans, ale jednocześnie sprzyjadalszemu przejawianiu agresji [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl