[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Chodzmynęła do niego ręce.wreszcie na ten spacer.- Pragnę cię, Sarah, ale nie mogę ci zaproponowaćUradowana, chwyciła go za rękę.wiele więcej niż koc na trawie.- Kiedy przyjechałam, nie mogłam zrozumieć, co zatrzyKiedy kładli się na kocu, zapadał zmierzch.Upał zelżał,mało tu ojca i kazało mu zapuścić korzenie.Na początkulekki wietrzyk poruszał trawami.Niebo w górze miałomyślałam, że robił to tylko dla mnie, bo chciał mi zapewnićkolor granatu, a ziemia pod wełnianym kocem była suchagodziwe życie.Bolałam nad tym.Nawet nie wiesz, jaki twarda.Sarah otoczyła Jake'a ramionami i wszystkobardzo.- Spojrzała ku zboczu, gdzie znajdowała się jegoinne przestało się liczyć.mogiła.- Dopiero pózniej zrozumiałam, że był tu równieżByło tak jak za pierwszym razem, a jednak inaczej.Byłszczęśliwy.To się stało dla mnie wielką pociechą.głód ciał i niecierpliwość pożądania, a jednocześnieSzli ścieżką, prowadzącą do strumienia, którą Sarahświadomość cudu i magu, którą potrafili wyczarować.znała już na pamięć.Dlatego zmierzali przed siebie wolniej, za to bardziej- Nigdy bym nie przypuszczał, że zechcesz tu zostać.-pewnie.Jake ścisnął ją za rękę.- Kiedy cię tu przywiozłem, wyglą-Pocałunki Jake'a były zachłanne, ale odkryła w nichdałaś, jakby ktoś dał ci po głowie.również czułość, o jakiej marzyła.Urzeczona, wyszeptała- Bo tak też się czułam.Strata ojca.Prawdę mówiąc,jego imię.Jej dłoń natrafiła na szorstki policzek.Wszystkoutraciłam go wiele lat temu.Dla mnie ciągle był taki samw nim było takie inne - ciało, umysł i serce - ajak w dniu, kiedy odjechał.Może to i dobrze.Nie mówiłamprzeciwieństwa te pociągały ją i zachęcały do głębszegoci, ale ojciec wymyślił dla mnie bajkę.- Gdy dotarli nadpoznania.strumień, Sarah usiadła na ulubionym kamieniu iKiedy zaczął ją rozbierać, zalała ją fala upojnejwsłuchując się w melodię wody, ciągnęła: - Pisał osłodyczy.Nie było szalonego pośpiechu jak za pierwszympięknym domu, który zbudował po tym, jak natrafił narazem.Jake spokojnie rozpinał guziki jej bluzki.Kiedyzłotodajną żyłę w swojej kopalni.Opisywał mi go.Czteryrozchylił materiał, chłodny powiew musnął jej skórę.Asypialnie, salon z oknami na zachód, weranda z solidnymipotem poczuła dotyk jego gorących ust.kolumnami.- UśmiechnęłaGdy westchnęła, zabrzmiało to w jego uszach jak muzy- teraz, kiedy nie mógł już dłużej ukrywać tego przed samymka, Zapragnął ofiarować jej coś, czego nie dał dotąd żadnejsobą, nie był w stanie powiedzieć Sarah, że ją kocha.kobiecie.Miłość, na jaką tylko ona zasługiwała.Czułość- Lucius miał rację - wymruczała mu do ucha.była dla niego nowym odkryciem, ale przychodziła mucoraz łatwiej, w miarę jak zdejmował z Sarah kolejne części - Hmm?ubrania.Gdy ona sięgnęła do paska jego spodni, - Przyjemna noc.- Pogłaskała go po plecach.- Bardzowstrzymał oddech.Zrobiła to bez wahania, ale w jakiś ładna.niewinny sposób.Zawsze będzie w niej ta cudowna - Nie jest ci ciężko?niewinność, która podniecała go bardziej niż - Nie.- Przytuliła go mocniej.- Nie ruszaj się.wyrafinowane doświadczenie.- Jestem ciężki, a ty musisz być obolała.Masz sporoSarah zdejmowała z niego kolejne warstwy, jakimi się pięknych siniaków.szczelnie okrył.I to nie materiału czy skóry, lecz cynizmu Nie roześmiała się tylko dlatego, że całkiem opadła z sił.i rezerwy - zbroi, której używał, aby przeżyć, podobnie jak - Zupełnie o nich zapomniałam.używał swoich rewolwerów.Przy Sarah stał się bezradny i - Sam się chyba do tego przyczyniłem wczorajszej nocy.wrażliwy jak dziecko, a zarazem czuł się mężczyzną, jakim - Uniósł głowę i spojrzał na nią.- Nie potrafię być de-zawsze chciał być.likatny.Dostrzegła w nim tę zmianę, tę eksplozję uczuć, po- - Ja się nie skarżę.trzeb i pragnień, kiedy brał ją w ramiona i miażdżył usta- - A powinnaś.- Zafascynowany jej urodą, dotknął jejmi jej wargi.Pozbawiał ją tchu, a zarazem obdarzał nową policzka.- Jesteś taka piękna.Czasami mam wrażenie, żesiłą.A ona bez namysłu oddawała mu się całym sercem i cię wymyśliłem.duszą.Wtuliła usta w jego dłoń, a jej oczy napełniły się łzami.- Nigdy mi nie powiedziałeś, że uważasz mnie za piękną.Była jak uwolniony żywioł.Wiła się i jęczała w jego ra-mionach, a on dawał jej jedyne, co mógł - rozkosz i zapa- - A powinienem.miętanie.Sarah przytuliła się do niego.Aż wreszcie, kiedy nie był już w stanie dłużej czekać, - Teraz czuję się naprawdę piękna.wszedł w nią.Leżeli długo, w błogiej ciszy, patrząc w niebo.- Co to znaczy  enigmatyczny"? - odezwał się w końcuJake.Ręce Sarah dawno już opadły bezwładnie, ich oddechy- Zagadkowy.Trudny do zrozumienia.A czemu pytasz?się uspokoiły, a Jake wciąż na niej leżał, z twarzą wtuloną- Słyszałem gdzieś to słowo.- Tak naprawdę natknął sięw jej włosy.Przyniosła mu spokój - choć pewnie nietrwałyna nie w jej pamiętniku, ale wciąż nie widział związku ze- ukoiła również jego myśli, ciało i serce.Nie chciał miłości, bał się choćby zaryzykować.Nawet swoją osobą.Zawsze mu się wydawało, że jest jak otwarta - Przestań! - Odwróciła głowę, ale on i tak dosięgną!księga.- Robi się chłodno.Nie jest ci zimno? ustami jej warg.- Trochę.- No więc jak, postoisz w tym strumieniu?Usiedli i Jake sięgnął po jej ubrania.Kiedy naciągnął - Nie.- Roześmiała się, kiedy pociągnął ją na koc.-na nią halkę, objęła go za szyję.Ubiorę się, wrócę do domu i zajrzę do Alice.- Miałam nadzieję, że mnie inaczej rozgrzejesz.- Nie ma potrzeby.Lucius jej pilnuje.- Powiedziałem ci kiedyś, że szybko się uczysz.- Zsunął - Rozumiem.Widzę, że uzgodniliście to beze mnie.jej ze śmiechem ramiączko halki.- Chcesz coś dla mnie - Można tak chyba powiedzieć.Nie pójdziesz nigdzie da-zrobić? lej niż ten koc.I może do strumienia, o ile zdołam cię na-- Tak.- Musnęła ustami jego usta.- Nawet bardzo.mówić.- To wejdz do strumienia.- Nie namówisz mnie na to.Nie zamierzam spać na- Co takiego? - żachnęła się, zdumiona.dworze.- Nikt nie potrafi tego mówić tak jak ty, księżniczko.Mo- - Nie myślałem o spaniu.- Jake położył się na wznak igę ci to przysiąc.- Pocałował ją delikatnie, niemal przygarnął Sarah.- Nie spałaś nigdy pod gołym niebem?przyjaznie.Licząc gwiazdy?- Czemu mam to zrobić? - Nie.- Zrobi to tej nocy.O niczym bardziej niePomyślał, że kobiety noszą na sobie tyle najdziwniejszych marzyła.Odwróciła głowę i spojrzała na jego profil.- A ty,rzeczy.I zakrywają się od stóp do głów.liczyłeś kiedyś gwiazdy, Jake?- Chciałbym, żebyś weszła do strumienia tylko w tej - Gdy byłem dzieckiem.- Pogładził ją leniwie po ramie-halce.Jak wtedy, pierwszej nocy.niu.- Matka mówiła mi, że układają się w obrazy.- Jakiej pierwszej nocy? Pierwszej.Ach, ty! -Uśmiech Czasami pokazywała mi je, ale potem nie potrafiłem ichzniknął z jej twarzy.- Podglądałeś mnie! odnalezć.- Pilnowałem tylko, żeby nic ci się nie stało.- Ja ci jeden pokażę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl