[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powinno to się odbyć w ich sadzie,miejscu dla nich obojga świętym.Nie wspominając już o tym, żeuprzejmie byłoby powiadomić Toma o jego zamiarach, zanimporuszy tę kwestię z Julianną.Niewątpliwie chciał, żeby zostałajego żoną.I bez względu na to, co przyniosą nadchodzącemiesiące, uczyni ją swoją.Pózniej tego samego popołudnia Gabriel poczuł przypływżądzy, efekt długich rozmyślań i przyjemności, jaką zawszesprawiało mu jej towarzystwo.Wrócili właśnie z hotelowejrestauracji.Julia miała zamiar iść do łazienki, by zmyć makijaż,ale Gabriel chwycił ją za rękę i bez słowa poprowadził do łóżka.Pocałował ją miękko i zaczął rozbierać, a w jego oczachbłyszczało uwielbienie i pragnienie.Nie spieszył się, adorując jejramiona i nagą skórę, szepcząc czułe obietnice, podczas gdy onaprężyła się pod jego dotykiem.Posadził ją na sobie, spoglądając na nią z mieszaninąpodziwu i pożądania.Poruszyła biodrami, żeby go nieco sprowokować, i zamknęła oczy, by poddać się rozkoszy.Po kilku minutach Gabriel przewrócił ją na plecy i ukląkłpomiędzy jej nogami.Krzyknęła, gdy w nią wszedł. Wszystko w porządku?  znieruchomiał. Mmm  zamruczała cicho. Zaskoczyłeś mnie tylko.Położyła mu dłonie na plecach, przyciskając go do siebie.Wiedziała, że Gabriel lubi, kiedy ona jest na górze.Spoglądałwtedy na nią z uwielbieniem, dotykał jej i droczył się z nią.Chwalił jej seksapil, bo wiedział, że nawet po tych paru miesiącachjest nieco skrępowana.Julia była więc zaskoczona, że przewróciłją na plecy, z ustami przy jej szyi, kiedy kilka razy wcześniej robilito już na jezdzca.Po paru pocałunkach przycisnął dłoń do jej twarzy, zewzrokiem nagle posmutniałym. Gabrielu?  Przyjrzała mu się.Zamknął oczy i potrząsnął głową, po czym otworzył jeponownie.Julia była zdumiona tym, co ujrzała  były tam lęk,namiętność, nadzieja, pragnienie i pożądanie.Co jakiś czaswydawała jęk rozkoszy, odrzucając głowę do tyłu. Potrzebuję cię  szepnął z ustami przy jej szyi,przyspieszając tempa. Nie mogę cię stracić.Odpowiedz Julii zagłuszyła seria okrzyków, w miarę jak byłacoraz bliżej orgazmu. Ach& ach& cholera  przeklął Gabriel, szczytując,wiedział, że ona jeszcze nie doszła.Próbował poruszać się dalej,mając nadzieję, że ona zrobi to samo, ale nic z tego. Do diabła.Przepraszam. Ukrył twarz w jej ramieniu. Nie ma za co.Było mi dobrze. %7łartobliwie potargała jegowłosy, a potem go pocałowała. Cieszę się, że doszedłeś.Mruknął coś autoironicznego.Położył się koło niej i zacząłpieścić ją między nogami, ale zwarła kolana. Nie musisz tego robić.Jego oczy pociemniały i pojawił się w nich upór. Ależ tak.Pozwól mi.  Nie stracisz mnie, jeżeli raz na jakiś czas nie będę miałaorgazmu. Zatrzymała jego dłoń. To krępujące  stwierdził. Takie jest życie. Pocałowała go w nos. Nie oczekuję,abyś był idealny, w łóżku czy poza nim. Bądz za to błogosławiona. Pocałował ją powoli,wzdychając, kiedy odsunęła się, by ułożyć się w jego ramionach.Ale to nie znaczy, że nie mogę próbować. Cóż, skoro nalegasz, jest coś, co mógłbyś dla mniezrobić&Gabriel poruszył się tak szybko, że Julia była rozdartamiędzy szokiem a chęcią śmiechu.Ale gdy tylko jej dotknął,przestała się śmiać.Jakiś czas pózniej Gabriel leżał na plecach na łóżku podmoskitierą.Julia położyła głowę na jego piersi, jedną rękąobejmując go w pasie. Jesteś szczęśliwa?  jego głos zabrzmiał w półmroku.Przeciągnął dłonią po jej włosach i szyi. Tak.A ty? Bardziej, niż kiedykolwiek sądziłem, że będę.Uśmiechnęła się i pocałowała go w pierś. Mam wrażenie, że jest inaczej, od kiedy wróciliśmy zWłoch  podsunął, wciąż głaszcząc jej kark i ramię. Mamy za co być wdzięczni.Mamy siebie.Ja mam Harvard.Doktor Nakamura pomaga mi.Czuję, jakbym wreszcie wszystkosobie układała. To dobrze  szepnął. A czy jesteś zadowolona z tego, jaksię kochamy?Teraz ona podniosła głowę, by spojrzeć w jego zatroskaneoczy. Oczywiście, że tak. Zaśmiała się cicho. Nie widać? Widzę, że zadowalam twoje ciało.Ale ciało to nie umysłani serce.Sprawiał wrażenie zakłopotanego i Julia pożałowała swegośmiechu. Dzisiaj to był wypadek przy pracy.Nawet gdyby nie był, z pewnością byśmy sobie z tym poradzili.A czy ty jesteśzadowolony z naszego współżycia?  zapytała nieśmiało. Tak, bardzo.Widzę, że się zmienia  że nasz związeknabiera głębi. Wzruszył ramionami. Zastanawiałem się tylko,czy ty też tak czujesz. Czasem myślę, że to sen.Wierz mi, jestem szczęśliwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl