[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stopa Emily poślizg-nęła się na obluzowanym kaflu, a ona całymciężarem ciała wylądowała na kości ogonowej. Wesele na Karaibach 57W trakcie przerazliwego, wibrującego bóludoznała nagle przebłysku absolutnej pewności:postąpiła zle, zrywając z Loringiem.Nie dała muczasu na przeanalizowanie ich problemów, zlek-ceważyła wszystko, co sprawiało, że tak bardzopasowali do siebie, odrzuciła największą miłość,jaka jej się kiedykolwiek zdarzyła, i skazała siebiena żałosne staropanieństwo, które skończy siętym, że jeszcze będzie płacić mężczyznom zaseks.Nazajutrz jednak popatrzyła obiektywnie na tęchwilę słabości; to był początek kolejnego etapużalu, pogłębiony ilością spożytego alkoholu i bez-radnością w obliczu fizycznego bólu.Zacisnęłazęby, pogodziła się ze stanami niepokoju i depresji,i w końcu jakoś z tego wyszła.Od tamtego czasu ten na pozór poważny wglądw siebie poszedł w niepamięć wobec chaotycznegoprocesu emocjonalnego obojętnienia, uwalnianiasię od przeszłości i budowania życia od nowa.Teraz, gdy znalazła się tutaj, tamto wspomnienieuderzyło w nią z taką siłą, że ogłuszyło ją niemaltak samo, jak przed dwoma laty.Zawirowało jej w głowie i omal nie wpadła naLoringa, który wszedł za nią do budyneczku.Chwycił ją za ramię, z jego niebieskich oczuwyzierał niepokój. Co się dzieje?Zamrugała oczami.Dawny Loring nie znosił,gdy okazywała emocje.Gdy wpadała w zachwytczy gdy dławił ją smutek, jednakowo spokojnym 58 Isabel Sharpei bezbarwnym głosem zawsze zadawał to samopytanie:  Coś nie tak? Ja. Na siłę starała się pozbyć powracają-cych widm, próbując zapomnieć, jak siedziała napodłodze, zaciskając oczy z bólu, modląc się usil-nie, by stał się cud, i żeby, kiedy otworzy oczy,Loring był przy niej, we własnej osobie, i żebypozwolił jej naprawić ten okropny błąd, jakim byłoodrzucenie jego pierścionka.Był tutaj teraz, ciepły, zaniepokojony i nawyciągnięcie ręki.Zdobyła się na uśmiech. Och, takie tam dziwne wspomnienie. Chcesz o tym opowiedzieć? Nie.Dziękuję. Zaśmiała się nerwowo. Jestnaprawdę zbyt dziwne.Kiedy otworzył usta, zesztywniała i czekała.Nie znosił, kiedy próbowała utrzymać coś przednim w tajemnicy; zawsze ponaglał, naciskał, jakbyjej prywatne myśli i sprawy stanowiły zagrożeniedla niego, jakby czuł, że nie kontroluje jej tak, jaktrzeba, skoro uważał, że każda jej myśl powinnanależeć do niego. Okej.Ale gdybyś chciała wyrzucić to z siebie,służę moją osobą. Postąpił krok i przycisnął wargido jej czoła.Jak rażona prądem, odrzuciła do tyłu głowę, byna niego spojrzeć.Czy mówi poważnie?Tak się pechowo złożyło, że jeszcze nie zdążyłcofnąć głowy po pocałunku i ich usta znalazły sięzaledwie o kilka centymetrów od siebie.Powinna Wesele na Karaibach 59bardziej odchylić głowę i odsunąć się jak najszyb-ciej, bronić przed napływającymi wciąż wspo-mnieniami, między innymi o tym, że LoringMackenzie potrafi całować, jak nikt inny naświecie. Emily. Powiedział to niskim i zachryp-niętym głosem, co najprawdopodobniej oznaczało,że ich myśli idą w tym samym kierunku. Tak?  Nie zamierzała tego powiedzieć.Za-mierzała powiedzieć coś w rodzaju: Loring, to niepora i nie miejsce na tak intymny kontakt. Uważam, że.powinniśmy poszukać dalszejwskazówki.Przez chwilę prawie nie rozumiała, co do niejmówi, ponieważ całym swoim jestestwem oczeki-wała, że usłyszy: zależy mi na tym pocałunkubardziej niż na własnym życiu.A kiedy już do niej dotarło, gdzie i z kim sięznajduje, wystarczyło jej jeszcze rozumu, by wy-dobyć się z jego uścisku  dosłownie i w przenośni. Tak.Musimy znalezć wskazówkę.Poszukiwanie odbywało się w stanie pewnegozaćmienia.Szukali w drewnianych szafkach,w których kąpiący się wieszali ubranie, w ogrom-nych kwiatowych kompozycjach, pod matamiz morskiej trawy, za obrazkami w ramkach z tropi-kalnych muszelek.Bez skutku. Może nie miałam racji  westchnęła Emily.Czuła się dziwnie, smutno i samotnie, i chciała jużznalezć się na zewnątrz, na słońcu, oddalić się od 60 Isabel SharpeLoringa i poszukać ulgi w nic nie znaczącej pap-laninie z obcymi. Może. Przeszedł dwa kroki w kierunkuwejścia, po czym, na widok podłogi, zmarszczyłczoło. Co to takiego?Popatrzyła w dół i skrzywiła się.Jeden kafelekzle leżał.Pamiętała go aż za dobrze. Jest poluzowany.A spod niego wystaje cośbiałego. Wyciągnął kawałek papieru, rozłożyłi uśmiechnął się triumfalnie. Kolejna wskazówka: ,,Czas leczy wszystkierany .Emily zaczęło wirować w głowie.Ona i Loringw jednej parze.Ludzie się zmieniają.Czas leczyrany [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl