[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.o.:Nie straciliśmy ani centa.W rzeczywistości straty te oscylowały prawdopodobnie wokół 50milionów dolarów.Jeżeli wielonarodowy koncern z prawego brzegu Tybru twierdził, że niestracił ani centa, to bez wątpienia uwzględniał w swoim rachunku ogromne zyski osiągniętedzięki kontaktom z Rekinem.Zmniejszenie zysków z 300 do 250 milionów określa się jakostratę we wszystkich językach, również w łacińskim.Do tych 50 milionów dolarów strat spowodowanych przez Sindonę dochodzi jeszcze35 milionów, które Watykan  Spółka z o.o.stracił w osobliwej aferze związanej z Banca diRoma per la Svizzera w Lugano, tak zwanym Svirobankiem.Watykan dysponował w tymbanku 51-procentowym pakietem akcji.Jego prezesem był Giulio Pacelli, a sekretarzem LuigiMennini.Tak jak wszystkie inne banki związane z Watykanem, Svirobank spekulowałbrudnymi pieniędzmi, którymi obracał dla określonego rodzaju klientów  tych, którzyuciekli ze swoim kapitałem i wielkich, włoskich grup gangsterskich.Spekulacje złotem ispekulacje dewizowe były zjawiskiem powszednim.W 1974 r.zaczęła powstawać luka wfinansowaniu.Odpowiedzialnością za to obciążono zastępcę dyrektora, Mario Tronconiego,co sprawia dziwne wrażenie w obliczu faktu, że operacje przeprowadzał inny urzędnikSvirobanku, Franco Ambrosio.Jesienią 1974 r.Mario Tronconi stał się ofiarą  samobójstwa  jego ciało znalezionona torach linii kolejowej Lugano-Chiasso.W kieszeni miał list pożegnalny do żony.Pacelli,Mennini i inni dyrektorzy Svirobanku najwyrazniej zmusili Tronconiego, by przed śmierciąpodpisał oświadczenie, w którym przyznał się do pełnej odpowiedzialności za 35-milionowemanko.Nikt nie obwiniał Ambrosia, który w rzeczywistości spowodował stratę.Nałożono naniego jednak niewdzięczne zadanie jej wyrównania.Prawda o tych wydarzeniach wyszła najaw dopiero dwa lata pózniej, kiedy Mario Barone, jednego z dwóch przewodniczących radynadzorczej Banco di Roma (do którego należało pozostałe 49 proc.udziałów w Svirobanku) aresztowano i przesłuchiwano w związku z aferą Sindony.Zawód bankiera we Włoszech jestjak widać dość ryzykowny.Mario Tronconi nie był jedynym bankierem, który popełnił samobójstwo.W następnym dziesięcioleciu lista takich  samobójców miała się alarmującowydłużyć.W miarę mnożenia się problemów likwidowano je za pomocą  włoskiegorozwiązania.W tym czasie, kiedy Michele Sindona walczył w Nowym Jorku przeciw swojejekstradycji do Włoch i przygotowywał plany odwetu, Watykan  Spółka z o.o.zajął sięponownie spekulacjami; tym razem posłużono się człowiekiem, który poszedł śladamiSindony: Roberto Calvim.Calvi był znany w mediolańskich kołach finansowych jako IlCavaliere (rycerz)  osobliwy to przydomek dla człowieka, który był skarbnikiem P 2.Nosiłgo do 1974 r., kiedy urzędujący wówczas prezydent Włoch, Giovanni Leone, w uznaniu jegozasług dla gospodarki włoskiej nadał mu tytuł Cavaliere del Lavoro.Calviemu powierzonowówczas przejęcie roli Sindony, człowieka piorącego pieniądze mafii i menedżera wszelkichinnych nielegalnych działań.Roberto Calvi urodził się 13 kwietnia 1920 r.w Mediolanie.Jego korzenie rodzinnetkwiły jednak w Valtellinie, długiej dolinie górskiej w pobliżu granicy ze Szwajcarią,niedaleko rodzinnej miejscowości Albino Lucianiego.Po studiach na prestiżowymUniwersytecie Bocconi walczył na froncie rosyjskim za Mussoliniego.Po wojnie idąc w śladyojca poświęcił się działalności bankowej.W 1947 r.rozpoczął pracę w Banco Ambrosiano wMediolanie.W banku, który miał za patrona świętego Ambrożego, panowała religijnaatmosfera.Podobnie jak Banca Cattolica Veneto był on znany jako  bank księży.Kto chciałotworzyć w nim konto, musiał najpierw udowodnić świadectwem chrztu, że jest katolikiem.Posiedzenia rady nadzorczej kończyły się modlitwą dziękczynną za osiągnięte obroty i zyski.We wczesnych latach sześćdziesiątych w banku tym panowała atmosfera bardziej podniosłaniż w niektórych kościołach mediolańskich. Rycerz o zimnych oczach planował pewnenieortodoksyjne posunięcia wobec tego sennego banku diecezjalnego, do którego klientównależał arcybiskup Mediolanu, kardynał Giovanni Montini.Kiedy w 1963 r.Montini zostałpapieżem, Calvi awansował na zastępcę kierownika Banco Ambrosiano.W tym czasie, kiedypapież Paweł VI wezwał Sindonę do Watykanu, aby powierzyć mu likwidację znacznej częścinieprzyzwoicie rozległych lokat kapitałowych Kościoła, Rekin i Rycerz byli już dobrymiprzyjaciółmi.Obaj opracowali plan zawładnięcia Banco Ambrosiano i uczynienia z niegomiędzynarodowej instytucji bankowej szczególnego rodzaju.W 1971 r.Calvi został urzędują-cym dyrektorem banku.W wieku 51 lat przerósł znacznie skromną, duchowną pozycję swegoojca.Gdyby był człowiekiem przeciętnego pokroju, zadowoliłby się być może spoczęciem na laurach i odgrywaniem na posiedzeniach rady nadzorczej roli intonującego modlitwę.Jedynąprzeciętną rzeczą u Roberto Calviego był jego wzrost.Umiejętność wyszukiwania corazinnych sposobów prania pieniędzy mafii, doświadczenie i spryt w nielegalnym eksporciekapitału, omijaniu przepisów podatkowych, maskowaniu nielegalnych praktyk, kupowaniuakcji własnego banku, manipulowaniu giełdą mediolańską, przekupywaniu, obchodzeniuprawa, organizowaniu morderstw w jednym miejscu i nieuzasadnionego aresztowania winnym, wszystkie te i inne umiejętności uczyniły z Rycerza kryminalistę szczególnie wysokiejklasy.Sindona zwykł mówić wszystkim, że jeżeli chcą zrozumieć, co dzieje się na świecie,powinni czytać książkę Mario Puzo, Ojciec Chrzestny.Nosił ją zawsze przy sobie jak ksiądzswoją Biblię.Sindona przedstawił Calviego szefowi Banku Watykańskiego, biskupowiMarcinkusowi w 1971 r [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl