[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W ostatnim tygodniu sierpnia jej dawny chłopak,Leonard, niespodziewanie pojawił się w Canaan po pięciu latach spędzonych w Los Angeles.Zjawił się wspaniale opalony i wysportowany, pachnący drogą wodą kolońską, z lśniącymibiałymi zębami i złotym rolexem na ręce.Zaprosił Ellen do Mayflower Inn w Waszyngtonie, nalunch we dwoje, po to  jak mówił  by mogli powspominać dawne dobre czasy.Ellen przyjęłazaproszenie, a Randallowi powiedziała, że wyjeżdża odwiedzić matkę.Przez przypadek jednaksiostra Randalla była wtedy w Mayflower Inn i widziała, jak Ellen całuje Leonarda w policzek.Minęły całe tygodnie głośnych oskarżeń i trzaskania drzwiami, zanim wreszcie Randall dał sięprzekonać, że nie wynajęli pokoju i nie spali ze sobą.Teraz, kiedy Ellen wychodziła bez niego z domu, Randall nie zadawał pytań, jakby nieinteresowało go, dokąd idzie i na jak długo, a jedynie stał w progu i patrzył za nią z takimwyrazem twarzy, jakby miał jej już nigdy nie zobaczyć.Być może to niepewność przyszłościosłabiła jego układ odpornościowy i to dlatego męczyła go grypa.Siedem lat wcześniej, kiedy Ellen zgodziła się zostać jego żoną, chłopak wręcz nie mógłuwierzyć w swoje szczęście.Powiedział jej to wtedy i potem powtarzał niemal każdego dnia.Ellen była ładna, miała zadarty nosek, długie, gęste, blond włosy i duże niebieskie oczy, jakmodelki z lat pięćdziesiątych, reklamujące mydło Ivory.Z kolei Randall miał ogorzałą twarz, był przysadzisty i przedwcześnie zaczął łysieć.Szybko przytył, a wzrok miał taki, jakby bezustanniechodził skacowany.Nie rozumiał, że właśnie fakt, iż nie jest atrakcyjny, skłonił Ellen do wyjściaza niego za mąż.Wiedziała, że mężczyzna o takiej aparycji zawsze będzie ją kochać i chronićprzed przeciwnościami losu.Jednak po spotkaniu z Leonardem nie czuła się już kochanai chroniona, lecz osaczona przez męża.Z trudem zachowywała się przy nim naturalnie.Czuła, żeon w myślach oskarża ją o cudzołóstwo nawet wtedy, gdy powraca z zakupami z marketu.Podeszła do okna i zapukała w nie. Juniper! Chodz natychmiast na śniadanie!Juniper była jeszcze na podwórku, doprawiała bałwanowi oczy z węgielków.Odwróciła się,pomachała ręką i krzyknęła do matki coś, czego ta nie usłyszała.Ellen otworzyła spiżarkę i wyciągnęła pudełko lucky charms.Wlała odrobinę do białoniebieskiej miseczki i postawiła ją na stole z sosnowego drewna.Nie uważała lucky charms zaszczególnie zdrowe danie (zbyt wiele cukru i konserwantów), Juniper twierdziła jednak, że jeślibędzie jadała na śniadanie coś innego, spotka ją pech.  Wszyscy staramy się chronić dzieci przed złem  mówiła w telewizyjnym Programie nadzień dobry jakaś kobieta o niezwykle poważnym wyrazie twarzy.  Pamiętajmy jednak, żeżycie pełne jest niespodziewanych niebezpieczeństw i nie uczynimy naszym dzieciom żadnejprzysługi, udając przed nimi, że nigdy nic złego nie może ich spotkać.Jakie to prawdziwe, pomyślała Ellen.Podeszła do okna i znów niecierpliwie zapukaław szybę.Tym razem Juniper zareagowała.Po chwili wbiegła do domu przez kuchenne drzwi,z czerwonymi policzkami i cieknącym nosem. Prawie go skończyłam!  obwieściła. Zapytam tatusia, czy mogę pożyczyć któryś z jegokapeluszy. Tatuś śpi  powiedziała Ellen, pomagając córce zdjąć kurtkę. Jestem jednak pewna, żenie będzie miał nic przeciwko temu, że włożysz bałwanowi jeden z jego kapeluszy, które nosi,kiedy wybiera się na ryby.Pożycz także któryś z jego szali.Chyba nie chcemy, żeby naszemubałwanowi było zimno, prawda? Nazywa się Pan White.Ellen zdjęła córce buty i postawiła je obok kaloryfera, żeby wyschły.Juniper wspięła się nakrzesło i zaczęła wybierać z lucky charms słodkie drobinki. Kiedy pojedziemy na spotkanie ze Zwiętym Mikołajem?  zapytała. Cóż, nie dzisiaj, kochanie.Tatuś ma grypę i musimy się nim zajmować. Ale Janie, Holly i Emily pojadą dzisiaj do Zwiętego Mikołaja! Wiem, jednak my pojedziemy do niego w przyszłym tygodniu, kiedy tatuś poczuje sięlepiej.  A nie mogłabym pojechać z Janie, Holly i Emily? Przykro mi, ale w ich samochodzie nie ma tyle miejsca. To niesprawiedliwe. Pojedziemy w przyszłym tygodniu.Przy okazji zabiorę cię na dobrą pizzę, dobrze? To i tak niesprawiedliwe.Ellen wsypała do kubka łyżeczkę kawy rozpuszczalnej. Dokończ swojego bałwana, a potem razem upieczemy piernik, co ty na to? Pan White uwielbia pierniki.Pan White także lubi pizzę.Właściwie lubi każde jedzenie.Todlatego jest taki gruby.Ellen wyjrzała przez okno. Rzeczywiście, jest bardzo gruby.Może powinien przejść na dietę?Kiedy patrzyła na bałwana, jego głowa nagle eksplodowała.Ellen nie chciała uwierzyćwłasnym oczom.W jednej sekundzie stał bez ruchu z marchewkowym nosem i krzywymuśmiechem zrobionym z gałązek.W następnej  nie miał już głowy.Ellen nie usłyszała żadnegodzwięku, nic.Głowa bałwana po prostu się rozpadła. Dziwne  powiedziała.Juniper popatrzyła na nią znad swoich płatków. Co jest dziwne? Twój bałwan& Zniknęła jego głowa. Pan White!  zawołała Juniper zdenerwowana.Zeskoczyła z krzesła i spróbowała wyjrzećna zewnątrz przez kuchenne okno.Było jednak dla niej zbyt wysokie, pobiegła więc do salonui popatrzyła przez okno na werandzie. Pan White! Co się stało z jego głową? Nie wiem.Nawet nie widziałam, jak spadła.Ona po prostu& zniknęła.Juniper wróciła do kuchni i zaczęła wkładać buty. Muszę mu zrobić nową głowę! Jeśli nie będzie miał głowy, nie będzie mógł myśleć. Juniper, najpierw zjedz śniadanie. Nie, najpierw muszę mu zrobić nową głowę!Ellen ściągnęła but z nogi dziewczynki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl