[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W parę dni pózniej otrzymałem przez zwiadowcę list od Bryńskiego. Uważam, że wasza decyzja jest zupełnie słuszna - pisał Bryński.- Właśnie i my tutaj mamywiadomości, uzyskane z wywiadu, że w rejonie Stepania, Czartoryska i Werbcza grupują sięliczne bandy UPA.Stwierdzono ponadto, że w obozach banderowców są również Niemcy.Zpoczątku sądziliśmy, że Niemcy chcą skierować te bandy przeciwko nam, ale teraz już wiemyz całą pewnością, że mają one uderzyć na Hutę Stepańską.Myślę, że trzeba niezwłocznierozpocząć przygotowania do ewakuacji.Jesteśmy gotowi przysłać wam dla ochronyewakuowanych ludzi i ich dobytku dodatkowy oddział w liczbie stu partyzantów.Diadia Pietia.List ten bardzo mnie ucieszył.Zabrałem się teraz energicznie do pracy.Po wstępnychrozmowach z Konwerskim i Kopijem, których w ogólnych zarysach poinformowałem o swojejpropozycji, zwołałem naradę kierownictwa samoobrony i delegatów wsi.Przybyło na niądziesięciu przedstawicieli ludności cywilnej.Spośród partyzantów obecni byli: Chwiszczuk,Danilczenko, Butko, Maciejewski i ja.Naradę zagaił Konwerski.Przypomniał o niedawnej walce w Butejkach i podkreślił, że chociażzwycięstwo należy zawdzięczać głównie partyzantom, to jednak ochotnicy z samoobronyrównież wypełnili wzorowo swoje zadanie.Mówił o głębokiej przyjazni, łączącej Polaków z HutyStepańskiej z partyzantami, pózniej wskazał na nowe niebezpieczeństwo, jakie zagraża Hucieze strony niezliczonych band UPA, ściągających w pobliskie rejony, i na zakończeniepowiedział o konieczności ewakuowania się mieszkańców Huty Stepańskiej do partyzanckiegokraju.To ostatnie słowo najwyrazniej wzburzyło i zaniepokoiło niektórych delegatów.Gdy tylkoKonwerski skończył mówić, odezwało się kilka głosów na raz:- Jakże to, mamy opuścić Hutę? To nie może być! Jeśli poradziliśmy sobie z jedną bandą,damy radę i innym, choćby ich było kilka razy więcej.Poradzimy sobie, jeżeli partyzanci niezostawią nas samych.- Słuchajcie, przyjaciele - wstałem i zacząłem mówić.- Widzę, że nie zdajecie sobie sprawyz grożącego wam niebezpieczeństwa.Wasza sytuacja jest zupełnie beznadziejna i niepomogą tu nawet nasi partyzanci.Nie trzeba się podniecać zwycięstwem w Butejkach, trzebaumieć liczyć! Wiem dobrze, że mieszkańcy Huty są gotowi walczyć w swojej obronie na śmierći życie, ale przecież dobra wola i zapał nie wystarczą.Bandy UPA, grupujące się w okolicy,dysponują czterema tysiącami ludzi żądnymi krwi, którzy pragną między innymi pomścićswoich braci poległych w Butejkach.Bandy te mają ze dwadzieścia razy więcej broni niżsamoobrona, poza tym upowców wspierają Niemcy, którzy zobowiązali się użyć artyleriiprzeciwko Hucie Stepańskiej.Załóżmy nawet, że samoobrona zdoła odeprzeć pierwsze atakiband, ale przecież na tym się nie skończy.Tymczasem obrońcom wyczerpie się amunicja,a banderowcom Niemcy dostarczą broni i amunicji.Następne ataki zadecydują o ichzwycięstwie, a wówczas cała ludność, dzieci, kobiety i starcy staną się pastwą bandytów.Tak,niestety, będzie.Przemyśleliśmy to dokładnie.Jedyne wyjście z tej sytuacji widzimyw ewakuacji mieszkańców Huty w bezpieczne rejony partyzanckiego kraju.Oczywiście niechcemy nikogo do tego zmuszać, przedstawiamy tylko propozycję.- My, panie Maks, bardzo was, partyzantów, cenimy i dziękujemy wam za dobre serce -odezwał się jeden z przedstawicieli miejscowych gospodarzy, krzepki, przyzwoicie ubranystaruszek.- Ale przecież te rzeczy nie od nas zależą.Być może, że dajecie nam dobrą radę,ale to trzeba omówić ze wszystkimi ludzmi, niech się wypowiedzą, czy zgadzają się zostawićcały dobytek i iść na poniewierkę, na niedolę.- Właśnie o to samo i, nam chodzi - odparłem.- Dobrze będzie, jeśli wy pomożecie nam zwołaćogólne zebranie ludności.Powiemy wszystkim, jak wygląda prawda, i niech ludzie decydują, czychcą ginąć, czy też wolą ratować życie i iść z nami.A co do tej poniewierki, to mogę waszapewnić, że w miarę naszych możliwości postaramy się wam dopomóc.Dzieci i starcówumieścimy po wsiach, gdzie znajdą opiekę.Młodzi ludzie mogą zamieszkać w lesie, a ci, cozechcą walczyć - wstąpią do partyzantki.Lato idzie i w lesie też można jakoś przetrzymać.A jesienią na pewno będziemy już wolni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Kraszewski Józef Ignacy Dwa wiaty wiat pracy i wiat arystokracji
- Kraszewski Józef Ignacy 1 Kawał literata naiwny poeta; 2 Dzi i lat temu trzysta czasy Reja;
- Kraszewski Józef Ignacy Adama Polanowskiego dworzanina króla Jegomoci Jana III notatki
- ZBIGNIEW BŁAŻYŃSKI MÓWI JÓZEF WIATŁO. ZA KULISAMI BEZPIEKI I PARTII (1940 1955)
- Kraszewski Józef Ignacy 1 Rzym za Nerona; 2 Caprea i Roma Cezarowie i chrzecijanie(1)
- Kraszewski Józef Ignacy 1 Mogilna poszukiwacz złota i zawiedziona miłoć2Pan Karol
- Kraszewski Józef Ignacy Z siedmioletniej wojny czasy Sasów i szpieg Bruhla
- Kraszewski Józef Ignacy Dzieje Polski 01 Stara Bań (1876)
- Kraszewski Józef Ignacy Na Królewskim Dworze czasy Władysława IV
- Prior Robin, O'Connor Joseph NLP i związki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alter.htw.pl