[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miała tych swoich sojuszników wszędzie rozsianych, apozyskiwanych w różny sposób.Do najwierniejszych tych animae damnatae, które na wszystko dla niej byłygotowe, liczył się nie bardzo znaczny, ale ruchawy i czynny człowieczek,którego zwano Benedyktem Nesterackim.Skąd on się tu wziął i jak wśrubował,dziś już dojść było trudno, ale z każdym rokiem czynniejszym był i nabywałznaczenia.On sam bardzo huczno głosił się szlachcicem, drudzy mówili śmiejąc się, żeowo szlachectwo u jakichś ubogich Nesterackich kupił sobie za kilka beczekpiwa, niewiele grosza i starą delię futrem podbitą, że pochodził z chłopów, aojca miał sołtysem.Początki Nesterackiego na dworze Cecylii Renaty byłybardzo skromne.Zdaje się, że sprzedawał owies do królewskich stajni, że się tuzapoznał, małymi usługi jakimiś w łaski wkradł koniuszym, a przez jednego znich polecony był pannie Amandzie jako pośrednik do kupna, na którym onazarobić coś chciała.Niemka bowiem nie zapominała o zysku, gdy mogła go sobie zapewnić.Nesteracki wkrótce stał się jej niezbędnym; wyrobiła mu miejsce na dworze.Przyjęto go dla niej jako komornika, którego obowiązki ściśle oznaczone niebyły.Posyłała go, posługiwała się nim i nie zawiodła nigdy.w tak zwany "Benedyk" oprócz tego miał inne zajęcia, prowadził jakieśhandle, przybierając do nich wspólników, na których składał winę, jeśli się conie w porządku okazało, młodzieży na zakłady pożyczał pieniędzy i przyszedłdo bardzo znacznej zamożności, ale z nią więcej się krył, niż popisywał.Raz wrok dostawał na kilka tygodni uwolnienie i jechał w świat.Mówiono, iż miałposiadłości gdzieś aż za Bugiem, w Puszczy Kobryńskiej, bardzo już rozległe,ale on się tego zapierał.Zamożności po nim poznać było trudno, choć niby z pomocą ludzi,rozporządzał nieraz znacznymi pieniędzmi i po kilka tysięcy złotych, co na oweczasy było sumą już wielką, pożyczał.Z pozoru był niepokazny; z krzywymi, w kabłąk wygiętymi nogami,przysadkowaty, z grubym karkiem, włosami jak szczecina twardymi, rękamidługimi, twarzą okrągłą, zawsze czerwoną i plamistą, wąsikiem rzadkim i rozbitym, tak że go nigdy skręcić nie mógł, wyglądał na parobka.Mówiłspiesznie jąkając się i zatrącał z mazurska, co naówczas za znamię chłopskiegopochodzenia miano, choć niesłusznie.Pannie Amandzie, gdy ona czego zażądała od niego, nigdy nie odmówił,choćby karku miał nadkręcić.Wierzył w jej rozum i potęgę a po cichu czasem,od śmierci królowej Cecylii, mawiał:- Zobaczycie, ona jeszcze się kiedyś na królowę wystrychnie.Ambicji nie miał wcale, ani za tytułami, ani za popisywaniem się sobą nieubiegał się, ale całą swą mądrość i zabiegliwość na robienie grosza obracał.Obok tego miał namiętnostkę skrytą do pięknych kobiet, ale gdy do konfliktuprzyszło między nią a pieniędzmi, ona ulegać musiała.Benedyk, za czasu gdy Bietka była jeszcze przy królewiczu i pod rozkazamiAmandy, razem z wielu innymi biegał za nią, równie bezskutecznie jak drudzy.Ta tylko była różnica między jego losem a innymi, że na Nesterackim częstospędzała gniewy i mniej go od innych oszczędzała.Na próżno posuwał sięroznamiętniony aż tak daleko, że podarki jej chciał ofiarować, wyśmiała je idawcę.Gdy potem dziewczę znikło nagle ze dworu, Nesteracki był w rozpaczy.Chodził długo jak przybity i nie krył się z tym, że za nią tęsknił okrutnie.Wyśmiewano go - to mu było obojętnym.Amanda, wiedząca o wszystkim, co się na dworze działo, znała tę słabośćNesterackiego, wyśmiewała się i ona.Czasem mówiła mu żartobliwie, że okołopieniędzy chodzić umiał, ale z kobietami wcale nie wiedział, jak poczynać.Zgłową spuszczoną słuchał tego Benedyk.Gdy Bietka pokazała się z powrotem na zamku, tryumfująca na dworzekrólowej, jeden z pierwszych ją tu powitał Nesteracki.- A co?! Panna powraca nam? - odezwał się mrugając.- Tylko nie na dawne miejsce moje - uśmiechnęła się Bietka.- Tamtego jużmiałam dosyć!- Daj Boże, aby z Francuzami lepiej było - dodał Benedyk, przystępując bliżej -daj Boże; ano, niech mnie panienka z sobą otwarcie mówić pozwoli.- A cóż mi powiedzieć chcecie?- %7łe pannie ani tu, ani tam miejsca sobie szukać nie potrzeba - szepnął,oglądając się, Nesteracki, bo nie chciał, aby go pochwycono na tej rozmowie.- Zasłyszałeś pewnie, że mam ojca i że mogłabym wrócić do niego? - spytałaBietka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl